Zbudził się komar z drzemki
Poczuł wielki ból głowy
Szybko włożył ciżemki
I wyruszył na łowy
Siedzi komar na łapie
I krew żłopie haustami
Ślina z mordy mu kapie
I się miesza z krwinkami
Bzyczy komar nad uchem
Jakiś sprośny kawałek
Zaraz wezmę poduchę
I za.ebię mu w pałę!
Beknął raz sobie komar
Po wieczornym posiłku
Wytarł gębę rękawem
I podrapał po tyłku
Siedzi komar na ścianie,
Siedzi tak już od rana...
Czy coś z niego zostanie
Gdy zaku.wię mu z glana?