Panowie!
Jak miło być świadkiem tak dorosłej batalii erystycznej. Przyznam, że pokusa, by dodać swoje trzy grosze(choć spóźnione nieco) jest niodparta.
Nie jest dla mnie istotna postawa moralna autora. Moralizatorstwo lubie wyśmiewać u Herberta, a u innych staram się go nie dostrzegać. Z pozycji czytelnika, nieznającego dokonań autora spoza ram tego tekstu, ironii dopatrzeć się raczej nie sposób. To, iż ktoś wygaduje bzdury, wcale nie oznacza, że czyni to ironicznie, że wcale tak nie myśli, że najpewniej żartuje.Ironii można sie spodziewać na przykład w poematach dygresyjnych, ale nie w czyms takim. Podpieranie się znajomością osobistą twórcy, można (to chyba uniwersalne) zakwalifikować, jako niedźwiedzią przysługę. Wiersz powinien mówić za siebie.
Pan za to, Panie Lemens, nie powinien dokonywać sądów wartościujących, kiedy chodzi o kwestie taką, czy coś jest poezją, czy nią nie jest. I przykro mi, że muszę to Panu wytknąć, ale argument, że jeśli ten wiersz jest poezją, to co jest prozą, zwyczajnie nie przystoi człowiekowi pióra. Jeśli chodzi o formalność, to nawet proza pozbawiona interpunkcji, bądz zwykłego układu wersów staje się poezją(choć niekoniecznie). Prosze zapamiętać, że sądy kategoryczne w sztuce występują jedynie w biografiach artystów:).
Utwór do mnie przemawia i każdy jego element wydaje mi się współgrać z całą resztą. Decyzje jakie zostały podjęte, bądź nawet i nie, podczas pisania, odbieram jako trafione. Z jednym może wyjątkiem (i nie jest to krytyka). Jestem ciekaw, co ma oznaczać "ogon". Nie daje mi spokoju. Zgodzę się, że kobieta czasem byłaby wygodniejsza pozbawiona języka. kiedy indziej - mam wątpliwości; ale ogon? jak on sie ma do metafor? czy ma autonomiczną symbolikę, której nie rozumiem, czy może jakoś inaczej? Albo został wciśnięty z rozpędu(właściwie taką sytuację wykluczam)? To ostatnie pytanie kieruję do wszystkich łącznie z autorem i mam nadzieje, że moja ciekawość zostanie zaspokojona.
Pozdrawiam