(instrukcja obslugi: nie brać na poważnie)
Od ćwierćwiecza, albo więcej,
myślę często tak:
Nie mam tego, co bym chciał mieć.
Dziwny jest ten świat!
Nie mam męża ani żony,
nie mam nawet psa.
Kota także nie posiadam,
chociaż kota mam.
Żebyż tak choć gwiazdkę z nieba
ściągnąć ktoś mi dał!
Ale nie, no bo się nie da.
Absurd, mówię wam.
Gwiazdka z nieba, czy choć księżyc
całkiem niezła rzecz.
Nie chcę ich pod korcem chować.
Chcę cokolwiek mieć.
Nie mam w sumie nic na własność,
tylko życie swe.
Lecz i po nie Śmierć Kostucha
kiedyś zgłosi się.
Niewesoła to ballada,
nicniemania pieśń.
Spiszę jednak na papierze,
aby mieć choć wiersz.