
Wiktoria Hieacynt
Użytkownicy-
Postów
88 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wiktoria Hieacynt
-
jestem psem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
:))) no nie - to drugie to jedynie luźne skojarzenie- pierwsze, jak już zostało to zauważone-celowe, a teraz sobię już zniknę:) pozdrawiam:) -
jestem psem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a w krakowie na szablowskiego pada deszcz myśli z zakamarków wypłukuje ponura siana wody i pioruny kąsają wywinięte tył na przód ciało każde muśnięcie wiatru trąca o nerwy i mięśnie ziemię na której stoję tłucze grad obsuwam się trawione bólem sercem trzymam w dłoni wyciskam z niego krew i bicie by dać Ci dowód że jeszcze czuję... żyję... w głowie mam rozcięcie szerokie na dwa palce przez które wyświetlam na niebie film o zielonej parasolce -
jestem psem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a w krakowie na szablowskiego pada deszcz i pioruny kąsają wywinięte tył na przód ciało każde muśnięcie wiatru trąca o nerwy i mięśnie ziemię tłucze grad a woda spłukuje myśli trawione bólem sercem trzymam w dłoni i wyciskam z niego krew i bicie by dać Ci dowód że jeszcze czuję w głowie mam rozcięcie szerokie na dwa palce przez które wyświetlam na niebie film o zielonej parasolce -
Kurs na wiatr
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziadku, Jak żagle zachłanne wiatru w płuca nabierasz powietrza. Silne dłonie, grube liny, Życie ścisło trzymasz w garści. Twoje przepalone słońcem oblicze. Oczy żywe, język cięty- czasem nawet nienawidzę, ciało jędrniejsze i nogi szybsze od moich. Dziadku, Zmarniałeś nam ostatnio. Boję się, zaciśnięte oczy, Boli mnie. Pachniesz swoją krwią i białym prześcieradłem, wiotkim. Nie ma wiatru. Łódź stoi. Woda stoi. Modlę się. Przy Twoim łóżku. Bóg tylko szeptem daje nadzieję. Dziadku, Przerzedzony włos ścinasz krótko by znów wyglądać młodziej. Przeklinasz brak sił, udając, że mijający czas Ciebie nie dotyczy. Znów zabierasz wnuczki swoje na wodę, oddając ster, aby znów gdy wpadniemy na mieliznę nawymyślać nam od „głupich bab”! -
Zderzyłam się twarzą twarz ze słońcem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
:D hmmmm- jak tajemniczo. fajnie. -
Zderzyłam się twarzą twarz ze słońcem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
twarzą w twarz i tu pytanie-jak mogę edytowac tytuł? -
Zderzyłam się twarzą twarz ze słońcem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie przychodź do mnie! Mój pies ma zły dzień- pogryzł już mnie, sąsiadkę, Pana, który przywozi świeże mleko. Gonitwa: czarne-białe-czarne! Spłonęła mi twarz! Pan leży. Biała ciecz się lepi. Pies warczy. Biała rzeczka zamącona małym czerwonym palcem płynie przez pokój. Pan mi grozi! Prycham przeskakując potok, by wysiedzieć swą frustrację-lecz ten fotel piąty, pozbawia się sprężyn byle dokuczyć. Podły! Nie przychodź dziś! Całkiem zły dzień mam ja i pies. Fotel przez okno. Pusty dom. Sen pulsujący w skroniach. Budzik natrętny (!) wbijam w podłogę jak jajko. Słońce bezkarnie wsuwa się do łóżka. Chowam się, w kredensie, szukam spokoju. Niech zakrzepnie Zły(!) -
Nasze małe kuchenne kataklizmy
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kobieta z papierosem Celebruję ranek. W zwolnionym tempie- papieros i mocna kawa -tak lubię najbardziej. Na środku stołu kot Maciej odsypia nocne harce. Ty budzisz się kwadrans po mnie, w milczeniu nastawiasz wodę. Głaszczesz po nodze i głowie, dzień dobry. Mówisz, że lubisz patrzeć jak palę, więc patrzysz płosząc nam kota i burząc cisze. Wpatrujesz się we mnie, jak gdybyś spotkał pierwszy raz, aż gaszę papierosa w obrus. Spaliłeś czajnik. Już siódma. Mężczyzna nad makrelą Siedzisz w naszej kuchni nad talerzem makreli. (Mój mężczyzna-mama byłaby dumna!) Z radia sączy się jazz. Gwizd czajnika nakazuje wstać. Wolę patrzeć na Ciebie (skupionego w tak ważnej chwili) jak zwinnie i delikatnie wyciągasz ość po ości. Kot Maciej siedzi przy nodze licząc na choćby mały kęs. Masz tłuste palce i w nosie kota- całujesz mnie czule i rybnie w usta, I tak Cię kocham. (Już drugi) czajnik się spalił. Maciej ściągnął z talerza makrele, teraz zajada ją na środku pokoju. -
Uleganie złudzeniom
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W balkonowych donicach wysiałam trawę, Całkiem zieloną i całkiem w ogóle. Przychodzę, przycinam udając, że pachnie, Przymykam oczy, przeciągam się biorąc głęboki oddech spalin, narażając się na ostre spojrzenie starych dewotek. Dyskretnie wysuwam młodą pierś, Jakby sama wyskoczyła pragnąc zanurzyć się w cieple dziurawego słońca, pragnąc być rozszarpaną, odgryzioną, przez jedną z tych bab, która urwała się z kolejki do lekarza by ugotować obiad. „Pierwsza myśl: o Matko Boska Druga myśl: o ja idiotka!...” Starczy! Wychodzę! Od tak! Wyjeżdżam! Koniec! W połowie słowa! i czegokolwiek w połowie! Bez przespania! Bez żalu! Bez ‘nic’! i bez ‘coś’! Na oślep! Przed siebie! Instynktownie! We łzach …zawrócę tuż przed dotarciem do celu Rzucę się w pościel jakby była wysokim zbożem, sięgnę po resztki jedzenia z podłogi i rozkruszę w dłoni jakby były grudką ziemi. Później siądę w kącie biorąc w dłonie jakąkolwiek książkę i kołysząc się zasnę z nią na piersi, jakby to był jeden z tych dni, w które osy i muchy topią się w zielonej butelce. -
erotyk
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Otworzyłem furtkę do lasu gdzie wilgoć i mgła, niezapominajki i paprocie. Odsłoniłem jej włosy, zerkając nieśmiało w niepokojącą czerń oczu. Rzęsami, jak najłagodniejszy z barwnych motyli, drobny meszek u schyłku jej szyi pieściłem. Mdlała. Płynęła taka mleczna w moje ramiona. Wirował w nozdrzach jej słodki zapach. Pękała pełnym kwieciem. Umierała, to znów rodziła się łąką moich muśnięć. Wiła się. Oplatała mnie całego, krętym roślem, dusiła moje gardło, aż brakło mi tchu. Płakałem cicho. Łzy spływały z moich ust do jej ust. Krew toczyła się w pełni! Szalona! Wten trysnęła ku niebu cała fontanną jej dobra. Szumiałem cicho w upojeniu. Spijając nektar z przegubu jej dłoni smakowałem słodycz rozkoszy. -
Przyjaciel Głupca
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Poznajemy razem świat w kolorowych trampkach. Ty zawsze idziesz z prawej szukając czegoś z lewej, moja strona jest lewa, a skarby leżą po prawej. Na zmianę niesiemy nasz krzyż, worek wspólnych doświadczeń. Ja niczym Głupiec biorę to, co się świeci: potłuczone szkiełka, kamyczki. Ty jego wierny pies odrzucasz bezwartościowe błyskotki. Ty niczym Głupiec zapominasz się, boczysz, próbujesz skoczyć ze skał. Ja jego wierny pies ciągnę za nogawkę, ściągając na dobrą stronę. -
Uleganie złudzeniom
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W balkonowych donicach wysiałam trawę, Całkiem zieloną i całkiem w ogóle. Przychodzę, przycinam udając, że pachnie, Przymykam oczy, przeciągam się biorąc głęboki oddech spalin, narażając się na ostre spojrzenie starych dewotek. Dyskretnie wysuwam młodą pierś, Jakby sama wyskoczyła pragnąc zanurzyć się w cieple dziurawego słońca, pragnąc być rozszarpaną, odgryzioną, przez jedną z tych bab, która urwała się z kolejki do lekarza by ugotować obiad. „Pierwsza myśl: o Matko Boska Druga myśl: o ja idiotka!...” Starczy! Wychodzę! Od tak! Wyjeżdżam! Koniec! W połowie słowa! i czegokolwiek w połowie! Bez przespania! Bez żalu! Bez ‘nic’! i bez ‘coś’! Na oślep! Przed siebie! Instynktownie! We łzach …zawrócę tuż przed dotarciem do celu Rzucę się w pościel jakby była wysokim zbożem, sięgnę po resztki jedzenia z podłogi i rozkruszę w dłoni jakby były grudką ziemi. Później siądę w kącie biorąc w dłonie jakąkolwiek książkę i kołysząc się zasnę z nią na piersi, jakby to był jeden z tych dni, w które osy i muchy topią się w zielonej butelce. -
Po rozstaniu... ("Pamiętam rozkoszny wiatr...")
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"Pamiętam rozkoszny wiatr, masztem gnący sztorm ..." na powiekach obumiera taki sobie sen gdy nozdrza wyplenia już zapach ziemi po której nikt dziś jeszcze nie chodził promienie ozłacają nieśmiało dziewicze niebo a delikatny wiatr daje się jeszcze złapać w szpony ogołoconych drzew ciało leniwie przebudza się po nocy- sama siebie ciągnę za nogę i rękę sama sobie parzę mocną kawę cichości cisza staje się szeptem szept pozostaje sobą o ile nie stanie się mną kolo południa podziwiając ten najzwyczajniejszy, powszedni cud rozcinam skórę głęboko i szeroko z podniesiona głową- kolejny świt namaszczam purpurą dobrą dla zachodu -
Skucha
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chciałabym, żeby wszystko było jak guma do skakania, proste, a czas rozciągliwy, różowe, albo w kolorowe kropki. życie skoczne czasem na ziemi, a czasem ponad nią, drzewa, albo migawki drzew wszyscy - małe dziewczynki, z warkoczami i w sukienkach w grochy, w buzi - balonówy przez cały dzień - słodki zapach wtarty w każdy fragment beztroskiej pamięci, a naklejki jako największy skarb ukryte w kieszeni do najbliższego prania wyrywanie skrzydeł motylom przypalanie much i ćwiartowanie żab- ot zwykła zabawa. -
*** ("Pamiętam rozkoszny wiatr...")
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
"Pamiętam rozkoszny wiatr, masztem gnący sztorm ..." Na powiekach obumiera taki sobie sen gdy nozdrza wyplenia już zapach ziemi po której nikt dziś jeszcze nie chodził Promienie ozłacają nieśmiało dziewicze niebo a delikatny wiatr daje się jeszcze złapać w szpony ogołoconych drzew Ciało leniwie przebudza się po nocy- sama siebie ciągnę za nogę i rękę Cichości cisza staje się szeptem Szept pozostaje sobą o ile nie stanie się mną kolo południa Podziwiając ten najzwyczajniejszy, powszedni cud rozcinam skórę głęboko i szeroko z podniesiona głową Kolejny świt namaszczam purpurą dobrą dla zachodu -
Płock
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdziekolwiek jestem, gdy tylko przymknę oczy na Tum zielony, gdzie kamienne schody pod samo niebo rosną- wracam Wędruję po nim w słońcu, oglądam żaglówki płynące leniwie po Wiśle i zrywam kwiat dzikiej róży... A z góry patrzą na mnie mury szkoły, jej duchy i stare okna, z których wyglądam gdzieś jeszcze z przesłosci w zieleń i w wodę. Tu są moje najsłodsze wspomnienia Pierwszych miłości pełnych żartów i ta jedyna, spełniona, przypieczętowana trzymaniem za rękę, spacerami wśród kwitnących kasztanów... Przy Katedrze wciąż stoi nasza (jednych z wielu) ławeczka, gdzie Cyganka przepowiedziała wszystko. Zamykam oczy gdziekolwiek jestem... Fontanna na rynku płacze dziś moimi łzami. Tęsknię i wracać chcę codzień. -
Bezpieczna Przystań
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dziękuje bardzo zamiłe słowa pozdrawiam ciepło:) -
Bezpieczna Przystań
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
przytul mnie do serca ukołysz okryj ciepłą ręką kubek podaj okno uchyl zasłoń wstążką mnie opleć białą nad uchem szepcz motyli taniec usiądź obok gorące czoło ucałuj uczesz w warkocz upleć sny mój dom złóż w walizkę jak domek dla lalek i prześlij pocztą bez odbiorcy i nadawcy tym, co nie mają nic -
Baletnica
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Noc ciemna Całkiem ciemna- bez gwiazd… i nawet księżyc choć w pełni tonie w chmurach… Światło latarni odbija się w nagim szeleście, zagląda w stare, brudne okno, Za szybą moja twarz Przy twarzy spokój i wyblakła cisza dłoń podtrzymuje rumiany policzek oczekujący na pocałunek druga trzyma pękniętą filiżankę w pojedynkę opróżnioną do połowy wzrokiem badam własne odbicie Oczy mam takie błyszczące, Pełne wizji gwieździstych nocy… zaduma zawarta między zaciśniętymi wargami, a zapatrzeniem w dal... darmo dana -I wstań! I wstań!... Odbijam się od ścian, to taki taniec samotności, która przychodzi dobrze po północy. -
Pochmurnia
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
„Miałam myśli spokojne, lecz ktoś wywołał w nich wojnę…” Pochmurnia zamknięta głęboko… na zamków sześć (i) dwa rzędy guzików… nie słyszę nie widzę nie czuję- ktoś kłębki włóczki na siłę do uszu wepchnął tej kolorowej, owczej – drapiącej wcześniej tnąc słowem jak ostrzem ktoś inny szpilkami dłonie moje nakłuwał …zdrętwiałe, podziurawione dłonie nie zasłonie już nimi płonącej twarzy ktoś zalepił mi oczy plastrem tym z opatrunkiem, po którym na zawsze pozostaną ślady zaropiałego pod warstwą ochronną bólu Moja mała Pochmurnia. Mój domek na kroków sześć w szlamie i gnoju ’Jeszcze ktoś przycumuje łódź do twej miednicy…’ łudzić się? ‘Jeszcze odrodzi się wiara…’ przekonują ci, co pewni są zbawienia lecz ja milczę, otulona wstydem, milczę i pragnę utopić się w najsuchszym z istniejących oceanów… -
Nielegalny czar
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Na moim ciele wysp jest zbyt wiele, tajemnic cieni łez Wzdłuż kręgosłupa pociąg pospieszny popędza stado owiec Na moim ciele skóra regeneruje się powoli szarzeje boli W środku splatają się korytarze białych łez płynących jednostajnie Na moim ciele jest pieczęci wiele niezrozumienia absurdu lęku We mnie znaczki pocztowe z różnych stron przyklejone na zwykły biurowy Na moim ciele odznacza się każdy triumf (i) upadek Gdy w półmroku dyszę skrapla się tęczowa woda (tańcząca w skroniach), tak długo aż na maszcie ziemi pojawi się księżyc obrośnięty wstydem. -
Zderzyłam się twarzą w twarz ze słońcem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję bardzo za komentarze i rady- na pewno skorzystam :) pozdrawiam ciepło -
Zderzyłam się twarzą w twarz ze słońcem
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie przychodź dziś do mnie! mój pies ma zły dzień... od rana pogryzł już mnie, Sąsiadkę i pana, co przywozi nam świeże mleko na środku korytarza lepi się gęsta, lepka ciecz biały pan uciekał, pies go gonił rozpadło się szkło na drobne kawałki chciałam je zebrać. pokaleczyłam dłonie i stopy spłonęła mi twarz a podłoga wciąż się lepi. przysiadłam na piątym w salonie fotelu mebel nie pasuje do reszty ktoś go tu przywiózł postawił i jest, choć nie daje ulgi zmęczonemu ciału nie przychodź dziś do mnie... mamy z psem zły dzień! pusty dom, pulsujący w skroniach sen i sztuczną krew zakrzepniętą w kredensie -
*** (Ulice wciąż są...)
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"Ulice wciąż są nagrzane moją myślą o tobie..." A. Frajlich widziałam film na którym mężczyzna rzucił swą kobietę na stół w restauracji pełnej ludzi i począł całować tak namiętnie ja ciebie pewnie nigdy tak publicznie w ten sposób no bo jak nam to czekać do tej naszej wyśnionej starości a wtedy czerpać miłość garściami obmywać nią całe ciało jak po suszy karmić się nią jak wygłodzone zwierze szalenie zachłannie a teraz taki zastój i blada wizja siebie za kilka lat: trzymam swą córę za rękę i patrzę jak rosną jej piersi opowiadam z martwotą na twarzy jak szybko potrafią mijać godziny tygodnie jak ciepły może być deszcz i śnieg jak bardzo może boleć zdradza łza tak ognista jak to wino sączące się we mnie i ciężka głowa z nadmiaru złych przyczyn i ciężkie dłonie rozpamiętujące najmilszy im dotyk brak snu zimne stopy które grzeje tylko stary koc kupiony gdzieś z tobą na wyprzedaży obok leży mężczyzna który wchodzi we mnie rzadko bo dni są długie a noce jeszcze dłuższe telewizor sam się wyłącza nie muszę nic robić -
Nadzieja
Wiktoria Hieacynt odpowiedział(a) na Wiktoria Hieacynt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdy zasypia niebo, budzi się strach. W ustach zamiera rozlewisko białych łez. Tak boli, gdy płaczesz. Nie do przełknięcia kamienie na stole twego ciała, niczym nieme wołanie o pomoc. Krzyk przedziera się z twoich palców liniami papilarnymi na moją, twarz - przepełnia się niepokojem. Chodź... Podejdź tu do mnie, nakarmię cię, spojrzeniem łagodnym, jasnym światłem. Chodź... Podaj mi swoją dłoń. Gdy ciebie nie ma usychają najczulej zrywane kwiaty, usycha ciało. Gnije strach, gdy budzisz się jutrzenko. Głowa lekka i wolna jak biały ptak, w ciszy słonecznych promieni. Nazywać cię bogiem nie boję się, bo jak inaczej ozwać siłę, co niesie życie, gdy wokół nie ma już nic. Płoną korony drzew. Ja nie spłonę. Ty, co dzień obmywasz mnie zapachem źródlanej wody.