Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

baron de Charlus

Użytkownicy
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez baron de Charlus

  1. ja nie za bardzo znam się na takiej fantastycznej konwencji, ale uwagi, które mam do niej się bezposrednio nie odnoszą: - domy trawione ogniem - ok, ale ogień pozostawiony samemu sobie - może ten chwyt miał zanimizować ogień, ale mnie nie pasuje - odwrócenie się na pięcie z powodu złości kojarzy się (mnie) z dynamicznym ruchem, a wcześniej bohater nie mógł ustać na nogach - w zdaniu "na szczęcie większość powstańców (...) i miał szansę..." coś jest nie tak - imię bohatera pada na początku zdania wcześniejszego, które jest dość długie, potem jest fragment o powstańcach i znów mowa o bohaterze, ale nie ma imienia i ten powrót zgrzyta - trzeba znów wracać do wcześniejszego zdania. w dalszej części tekstu jest jeszcze kilka tego rodzaju usterek. nie podobało mi się wtrącanie elementów komicznych np. dorwiemy dziada (czy coś podobnego), ale w tym gatunku może tak się robi - nie wiem - jeśli tak to potraktuj ten zarzut jako niebyły. ogólnie niezła rzecz
  2. ha, muszę przyznać, że sympatyczne; bardzo podoba mi się puenta, choć, dla mnie (ale ja nie jestem reprezentatywny) nie dość jednoznaczna inna sprawa - czy to proza, ale to nie jest chyba najważniejsze.
  3. ja jestem na nie
  4. szczerze - to wszystko jedna klisza cała historia jest realizacją jakiegoś skryptu jako scenariusz do telenoweli - świetne miałem skojarzenia z teletubisiami przepraszam, ale żaden inny komentarz tu nie pasuje
  5. "W przeciągu jednego..." - to zdanie jest straszne, jak telenoweli jakiejś "komukolwiek" w następnym zdaniu nie pasuje mi nie wiem co ma wspólnego patrzenie jak na wariatkę i zamykaniem się w pokoju rzucasz krótkimi zdaniami (oprócz wspomnienia dziadka i odprowadzenia przez chłopaka do domu) nie da się zbudować na tym nastroju, jakiegokolwiek, a tu chyba nastrój miał być (?) nie widzę też uzasadnienia dla wyrzucania tych wszystkich pamiątek do śmieci - ogląda te wszystkie rzeczy z lekko drwiącym usmiechem na ustach (takie wrażenie mam), bo tak zwykle reaguje się na swoje młodzieńcze zapiski czy jakieś świadectwa z wczesnej młodości i nagle je wyrzuca, dla mnie to nie jest psychologicznie prawdopodobne, a jeśli ona ma być nie szanującą przeszłości (nawet swojej) osobą, to też nie jest przekonująca.
  6. weszła niepostrzeżenie, ale jednak ją postrzegł. brakuje argumentów tej pani, skoro przyszła i była tak zdecydowana i pewna swego, nie sądzę, żeby tak łatwo się rozpłynęła, chyba, że Schopenhauer ją przestraszył.
  7. racja - z tym słońcem pszczół nie jestem pewien jeśli mogę dawać jakieś rady, to dobrze jest czytać tekst na głos - ja kiedy tak robię wyłapuję więcej błędów i niedociągnięć.
  8. Ogólnie dobre i ciekawe. Tworzy nastrój, choć nie wiem czy taki jakbyś\bym sobie tego życzył. Są usterki, które można pominąć, ale bez nich lepiej by się czytało np. nie wiem czy złotą jesienią latają pszczoły po sklepach, albo framgent, gdzie narrator budzi się i najpierw mówi jak jest na dworze a potem wyglada przez okno, w którymś momencie (nie chce mi się już szukać) nie ma dwukropka - to wszystko, nie jest bardzo wążne, ale denerwujące. Mam jeszcze jeden zarzut, choć nie jestem go pewien (może mi się zdaje) - pierwsza część jest jakaś kanciasta tzn. tak się ją czyta - zdania niedopasowane do siebie, tak jak by wymyślane oddzielnie, bez porównania ze zdaniami sąsiednimi, zdaje się to być niezamierzone i wtedy jest minusem, jak dla mnie. Generalnie dobry text (tak sobie myślę, że jest dobry), szczególnie, że, jak by nie było, dość osobisty i spory rozmiarami (w kontekście innych textów forumowych).
  9. dobrze się czyta, płynnie, nic mi nie zgrzytało. natalia chyba ma racje - urywa się w miejscu, z którego wygląda się dalszego ciągu; jako fragment - na plus, ale jako całość - nie za bardzo.
  10. ten zegarek jest chyba nie na miejscu, jakby z innego świata, rozbija rytm i nastrój. myśli bohatera sprzed aplikacji słodkosci powinny różnić sie chyba nieco od tych po pobycie w toalecie... pomysł z czytaniem książki - brawurowy!
  11. Temat poważny i chyba stąd pomysł na długie zdania i patos (momentami), ale nie zadziałało; nie piszesz o bohaterze tylko o stanie emocjonalnym w ogóle i przez to nie wiadomo jak do tego textu się ustosunkować. Momentami jakieś zgrzyty w tych zdaniach ( powtorzenie "losu"). Duży dystans do textu przez to jak jest napisany.
  12. to nie jest najważniejsze chyba czy to proza czy poezja nie nazwał bym tego też bełkotem coś w tym tekści jest, coś tam siedzi, ale nie widzę dokładnie
  13. mnie się nie podobało. pierwsze zdania narratora to faktycznie banały, grube, mozna by ich potem próbować bronić, ale za krótki text i to chyba jego najwieksza wada; o niczym nie opowiada tylko informuje, jak wiadomości: Weronika - 30lat. W jej życiu króluje przeszłość. Dzisiejszy dzień się nie liczy. Dwa ostanie zdania niosą w sobie mnóstwo treści, ale kontekst, w którym ich użyłaś, spłaca je, bardzo.
  14. "bo jest mi zimno..." - "bo konwersacja..." powtórzenie od początku czytania byłem zdenerwowany, myślę sobie: nie wyszedł z ciepłego łóżka a przeszywało go zimno, lśniąca "koza", równinny krajobraz obok bloku - beznadziejny tekst. A tu nagle - gadające drzewo, brawurowy pomysł, wcześniejsze wątpliwości się rozwjały, a potem tylko to powtórzenie i niepanowanie nad sobą drzewa- nie jest jasno powiedziane czy to drzewo jest, jak bohater, wyksztalconym drzewem, i wtedy obelgi takie jak "imbecyl" są bardzo na miejscu, czy jest takim zwykłym drzewem, i wtedy trzeba czegoś mocniejszego. Właśnie- drzewo jest zbyt mało zindywidualizowane (jak dla mnie). Ogólnie świetny tekst!
  15. Podobało mi się, ale niektóre zdania są jakoś źle złożone (np:"Lato trwało w swej pełni, ciepłe, a nawet skwarne" czy "nagle zrobiło się oślepiająco jasno..."- coś tu nie gra) i to przeszkadza w lekturze. Dla mnie za krótkie- tak jak pocztówka z podrózy dookoła świata
  16. pomysł dobry, ale wykonanie, jak dla mnie albo zbyt, albo za mało subtelne- śmiejesz się z tych programów, ale w bardzo konwencjonalny sposób, tutaj trzeba walić prosto w mordę, albo zbyć ogladacza takich programów jednym wymownym spojrzeniem. Można też, chyba, przyczepić się do interpunkcji.
  17. nie lubię takich rozrywkowych rzeczy, ale nie mogłem się oderwać czytając to. Bardzo dobra rzecz, choć na koniec traci impet- jest zbyt prosta;
  18. Podobało mi się; wszystko logiczne i przemyślane. Rzecz prosta, nic nowego, ale ma coś, co wciąga; może to to ciepło, atmosfera, o której już ktoś tu wspomniał. W wolnym czasie przybiegała pod kapliczkę i modliła się- na początku taki fragment; jakby dla rozrywki to robiła... Początek jest, dla mnie, zbyt krótki- od mementu jak przeczytałem tytuł, do leżenia w łóżku upływa zbyt mało czasu i przez to nie mogę sobie wyobrazić tej kapliczki, bohaterki, wsi, Macieja; muszę łapać skojarzenia tak szybko, że ledwo starcza czasu na czytanie, a przecież na wsi czas płynie inaczej... Wspomnienia bardzo na miejscu są, choć nieco więcej opisu byłoby mile widziane- wzmocniło by to efekt, czas jeszcze by zwolnił. Fragmenty o Bartku, jego sposobie postrzegania, są niedobre, coś z nimi nie tak; są potrzebne- to na pewno, ale nie w taki sposób, bo wybijają z rytmu. Zakończenie jest najgorsze- zbyt krótkie, oczywiste. Czas, który minał od przyjazdu do wyjazdu jest wystarczający na podjęcie decyzji, a właściwie na zrealizowanie podjętej, ale tutaj czytelnik nie ma szans poznać mechanizmu tego działania; myślę, że moment uświadomienia chęci powrotu i czekanie na bodziec trzeba bardziej wyeksponować
  19. historia ciekawa, przyjemnie tajemnicza; można ją poczuć, tą atmosferę Ale nie dajesz w nią wejść- wszystko to dzieje się tak jakbym oglądał te wydarzenia w otwartej książce- 1 wydarzenie- 1 kartka- i przewracam te kartki zamiast siedzieć ze staruszkiem i młodym na tamtym kamieniu
  20. Pomysł- świetny, oryginalny; ciekawa historia. Interpunkcja jest bardzo dużym minusem- przecinki, myślniki, szyk zdań Retrospekcja jest jakby znikąd, coś powinno do niej prowadzić. Nieszczęśliwe dzieciństwo wydaje się być zbyt wyeksponowane- chyba nie jest to jak istotna sprawa, by tyle o niej mówić, i tak to podkreślać. Ogólnie, historia chłopca w dzieciństwie niedocenianiego, gnębionego, ze wsi i jego społeczny awans- to nie trzyma się kupy w związku z Okiennikiem. [ już samo poprawienie interpunkcji da bardzo dużo, moim zdaniem; pozdrawiam]
  21. mnie również się podobało moż trochę za lekko potraktowany temat
  22. pretensjonalne trochę mi się to zdało, choć napisane bardzo sprawnie. Śmierć na ulicy, znieczulica ludzi, nawet tych, których uważamy za pożądnych, no i jeden sprawiedliwy i do tego ksiądz- to już chyba było. Sposób narracji zbyt faktograficzny- za mały ciężar gatunkowy, lub za słabo to czuć, by fakty mówiły same za siebie. ( piszę to co mi się nie podoba, bo to co mi przypadło do gustu powiedzieli już inni, poza tym ważniejsza jest chyba krytyka )
  23. aż nie wiem co napisać- zapiera dech.
  24. Świetna rzecz Na początku niby oddzielne wątki paru osób, które w miarę rozwoju wydarzeń łączą się w całość- taki sposób widzenia świata lubię odbierać. W paru miejscach wulgaryzmy są jakoś na siłę wstawione, zmieniłbym ich miejsce, bo muszą być. Momentami ten luźny styl narracji staje się zbyt dyletancki, ale tylko momentami, jakbyś się zapomniał.
  25. jedyna uwaga to trochę za długo nic sie nie dzieje w restauracji, poza tym bardzo dobre; nie wiem ile osób które to przeczytają będzie wiedzieć, że do hot dog siti jest całkiem blisko...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...