Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jacek 22

Użytkownicy
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jacek 22

  1. ładnie napisałaś ; bo paradoks życia to paradoks gestów a paradoks gestów to paradoks bycia pozdrowienia-jacek
  2. w rozciągnientym przez miliardy lat wszechświecie uskrzydlony gonię swe spojrzenie zapadłe nagle w czyjejś duszy czy ktoś tu jest ? - pytam wożnego pan tylko ja ? a te oczy błyszczące ? to pulsary pana boga to pan jest.....? tak ja nim jestem
  3. do natali ale ja jestem nowoczesny w myśleniu ! pozdrawiam , jacek
  4. ten wiersz, to jakaś impresja słów,jakaś zabawa myślą, jakieś zmyślenie - prawdziwa poezja !
  5. cholernie smakowite !!!!!
  6. Lato było gorące i piękne. Egzaminy na uniwersytet zdane,masa wolnego czasu i totalny brak forsy. Jeżdżiłem w tamtym czasie intensywnie na rowerze. Był to sprzęt marki "diamant" czy może coś pokręciłem. W każdym razie to tragiczne zdarzenie rozpoczęło się od tego roweru. Rano napełniłem dwa bidony sokiem z czarnej porzeczki, coś zjadłem i pojechałem. Były to czasy gdy wiejskich sklepów prawie nie było a już na pewno nie były otwarte w samo południe, a ja byłem spragniony potwornie a po czarnej porzeczce zostało tylko miłe wspomnienie. Jakieś pół kilometra od drogi stała wiejska chałupa. Zszedłem z roweru bo piaszczysta dróżka pełna była korzeni a ja miałem rower na szytkach. Otworzyłem furtkę w drewnianym płocie, przywiązany kundel szczeka a przy studni nie ma wiadra- więc pomyślałem że może kupię tutaj litr , najlepiej zsiadłego mleka. Oparłem rower o drewniany dom i zapukałem do drzwi. Cisza więc wchodzę a tu taka sień gdzie na wprost taki piec do pieczenia chleba i drzwi na prawo i lewo. Pukam do prawych drzwi , cisza więc wchodzę. Nic nie widze bo wchodzę z lipcowego słonca do ciemnej izby więc z minutę gapie się oślepiony aż widzę - łóżko wielkie po lewej stronie a w nim pod pierzynami leży kobieta. Zapytałem czy może mi sprzedać zsiadłego mleka. Staruszka odparła, że nie. Wiec spytałem, czy moge sie napić wody ze studni. Odpowiedzi nie dosłyszałem tylko jakieś stęknięcie. i mogłem głupi wyjść wtedy ale ja grzecznie zapytałem: a czemu pani tak leży? kobieta:chora jestem panie ja:może pomogę jakoś ? kobieta:ja tu umieram ja:a gdzie jest ktoś z rodziny ? (mój cholerny nawyk wtrącania się w nie swoje sprawy) kobieta:jestem tylko ja, córka wyjechała na zachód Spytałem dlaczego nie wezwie lekarza. Kobieta odpowiedziała, że doktor nie przyjedzie bo nie jest ubezpieczona. Mogłem wtedy jeszcze odjechać ale ja zaproponowałem tej pani że zawiozę ją do ośrodka zdrowia jakieś cztery kilometry (na skróty). Kiedy ja pompowałem koło w rowerze który stał oparty o stodołe i dałem swoje dwie kanapki psu, kobieta ubierała się żeby stanąć wreszcie w drzwiach. Była to kobieta może osiemdziesięcioletnia,malutka, ubrana w czarne ubranie(nie wiem jak mógłbym je opisać). Trochę mnie to zamurowało,ale pomogłem kobiecie wsiąść na siodełko, złapałem ręką za kierownicę jej roweru a drugą trzymałem swój a kobieta złapała mnie za głowę. Prowadziliście kiedyś dwa rowery po piachu gdy na jednym siedzi chora staruszka i obejmuje wam głowę ? Nie ? To pewno nie zrozumiecie dlaczego zatrzymałem się przy studni jakiegoś zrujnowanego i opuszczonego gospodarstwa. Kobieta staneła na deskach leżących na studni a ja odprowadzałem swój rower parę metrów pod krzak bzu (żeby przerzutek nia zapiaszczyć). Nagle hałas za mną, odwracam się nie ma kobiety tylko rower sterczy przy studni. Skok w tył ale nic nie widać tylko hałas lecących desek i jakieś echo - echo śmierci. Za chwilę cisza,studnia bardzo głęboka najmniejszych śladów życia. Kurwa,co robić ? Automatycznie, z wrodzonego tchórzostwa, rower w łapy, biegiem do drogi. I do domu.
  7. poezja ostatnich dni, a będziemy żyć przecież dalej bardzo ładny i mądry wiersz, pzdr.jacek
  8. lapidarny,piękny i zamyśliłem się nad nim miło jest przeczytac rano coś takiego, pzdr.
  9. moj albo raczej sam swoj Misiek kundel i wiejski i polski zatrzymal sie na chwile przy malej gruszy dzikiej z nabita na jej kolec jaszczurka skulil sie ale Borys szczeknal Misiek podniosl glowe i zniknal wsrod drzew
×
×
  • Dodaj nową pozycję...