Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafał Kałuski

Użytkownicy
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Rafał Kałuski

  1. gdy spadam po stromym kamienistym zboczu
    celem nie jest wspiąć się od nowa
    środkiem na rany jest przystanąć
    pozwolić krwi zaschnąć
    nienawiści odpaść jak strup
    powiedzieć sobie
    to tylko blizny
    nieprzemakalne
    nie przepuszczą łez
    są mapą doświadczeń
    niedopasowanym puzlem
    lewym butem
    którego nie staram się zawiązać

    stojąc tak w półsłowie
    na skrzyżowaniu poranionych ciał
    mogę tylko pójść w przód
    lub wrócić z młotkiem
    wbić gwóźdź w twą czaszkę
    a na nim powiesić ramkę
    z prawdą o brudach
    na
    pościeli twej

  2. powtarzający się ruch huśtawki
    promienie słońca odsłania powiekami
    jak w starych rysunkach
    księżyc rozchyla rzęsy
    by odbić w czarnej tafli
    zmieszany gest
    braku
    percepcji

    powtarzający się ruch huśtawki
    porusza słońce
    by ziemia zostawiła ból w bezruchu
    i nagle skacze na dwie nogi
    bym jutro wiedział
    czym było

    dzisiaj

  3. schizofrenii ile rodzajów ludzi
    depresji ilu shizofreników
    ilu w depresji ludzi potrzebuje uczucia
    spełnienia

    pustych butelek ile alkoholików
    samobójstw ilu nie spełnionych
    ile pustych butelek po wódce
    potrzebuje dotyku ust
    twoich

    grobów ile serc bez bicia
    żałobników ilu krawców na rogu
    szyje czarne garnitury
    ile kwiatów na grobach usycha
    z samotności

    nie wiem

  4. mój pierwszy raz
    matka zagrała kluczami
    a my tańczyliśmy niezdarnie
    na boso
    impulsywnie deptałem jej piersi
    zabrakło słońca
    by z nasienia wyrosło coś ponad to
    deszcz nie przeszedł
    na drugą stronę gumowego nieba
    poco to wszystko
    przecież leciała krew
    popełniłem morderstwo
    mieliśmy stać się tęczą
    wymieszaną plasteliną rozkoszy
    wynik
    szarość

  5. przebiegnąć po czyjejś czaszce
    wbić mu podeszwy w podświadomość
    złamać szczękę w półsłowie
    zamknąć usta kiedy zwymiotuje
    wyżyć się za to że patrzy
    niech pluje
    krwią
    skrzepami
    prawdą
    w końcu pojmie sens istnienia
    że najwierniejszym przyjacielem jest ból
    najbardziej kochamy jego źródło
    kiedy tak naprawdę czujesz kogoś
    w radości
    czy może kiedy razem cierpicie
    co jest prawdziwe
    oddanie
    walka
    taniec

  6. moje nadzieje leżą gdzieś pomiędzy
    zwierzęcymi instynktami a ludzkimi kompleksami
    jestem kundlem z wypłowiałą sierścią
    ale wciąż mam obroże
    nawet koty śmieją się że wyglądam jak szczur
    mój pan leży pijany w bramie
    modlił się cały dzień
    podobno umarł ktoś ważny
    nic tu po mnie przecież nie mam duszy
    moją jedyną potrzebą jest zaznaczyć teren
    więc osikałem mojego pana
    bo moja miłość jest ślepa

×
×
  • Dodaj nową pozycję...