nnnn
Użytkownicy-
Postów
69 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nnnn
-
Jak ja lubię powroty :) Pewnie mi całosc znakami zapytania posiejesz, ale to Twoje znaki - czyli cenne :) pozdrawiam i dzięki.
-
wybacz... matematyka to moja groza i ironia losu :) zatem zmieniamy wersyfikację... Cmok
-
Może masz rację Julio, czas na kombinatorykę... Dzięki Ci. Ucałowania.
-
wroc Izo :) podziękowania.
-
dalej jest Twój komentarz... "upokrzywiony" takiego słowa raczej nie ma... byc może to nieudolny neologizm... chodzi o zielska. 2 strofa to opis kul które w tym przypadku mają podstawę kwadratu. chyba ściskam
-
kaleka stoi podparty wiarą na upokrzywionym grobie uginające kule kwadratu przed nocą zamkną się w sobie wyrysują sparowane nieszczęścia pojedynczych miękkich krat gwiazda spadająca z krawężnika świeci obcym kolorem nie mam serca na ramieniu a ściskam je pod kolanem kaleka upada przetarty karą na blaszanej autostradzie
-
dziękuję i zapamiętuję... Ściskam
-
dzięki za wejrzenie... tytuł jest nieadekwatny do całości, więc się nie dziwię... te słowa nie miały nad sobą tytułu i chciałam by mi ktoś zasługerował i została sugestia... to słowo jest mało sprecyzowane. pozdrawiam.
-
pod schodami ciekłej krwi ulatuje wodospad słów bezsensu i ty zamykasz oddech mokry zabarwiony dniem prześwietlonej lampy pod warkoczem drzewa palce przemijalności zawiązały dno kamiennej studni kolor biegnących traw zadawala odcieniem ucieczki w bezdroże nie rozumiem ciebie człowieku z malowidła ust w dymie wyrzeźbiony
-
fakt, brzmienie pełniejsze :) dziękuję i pozdrawiam.
-
fakt, brzmienie pełniejsze :) dziękuję i pozdrawiam.
-
leżąc w szlaku spojrzeń zabrudzonych wstydem opłakuje zawalone mosty losu oddech stale zamkniętych ust płynie linią tęsknych brzegów z twojej nieobecności tkam dywan żalu
-
głośno podchodzi noc nie skrada się na palcach krzykiem obija księżyc ciężką stopę wciera w ziemie ktoś zginie w martwym morzu sny wylęgają się z mieszkań płyną strumykiem krwistych słów niosących na ramionach stygmat wierzeń te donice nie są same włożę do buta ciekawą minę zasznuruję nie puszczę cieszyć życie które huśta się na wadze strachu niebo szumiącą bajką okaleczę uśnie schodek na rozdrożu upadnę z ręką wycierającą pot wrzyna się okrzykiem w ciało oddam je byle komu dymem wyjącym się w kominie obok zaknebluję dusze czerwonych ust i otworzę źrenice podparte cieniem dla ciszy nadchodzącego dnia
-
ten deszcz biegnie konarem tchu silnie depta dym ten dzień chłostany przez wiatr upada w kieliszek snu tak ja oskarżona o miłość udaję że ją znam
-
tango - erotyczne... słowa - śliczne... :) ściskam.
-
plus za jazz... ja w nim zasłuchana, jeśli chodzi o treść to chyba za słowna. Poezja to taka wygadana, ale ten JAZZ i Marsalis :) pozdrawiam.
-
dzięki J A E! byc może coś z niego warto wywalić :) być może Twoje sugestie go "naprawią" ściskam
-
piszczysz w odległej sośnie wietrze – wędrowcze obijasz echem tynki sople lodu ścierasz z twarzy jesteś kanibalem uśmiercasz płonące życiem gałęzie tłuczesz szyby oczu wrzeszczysz głosem konających ziemia nie wrze wulkanem stóp lasy pogubione w malinowych cierniach wypuszczasz się jak głodna pszczoła masz w sobie lekki obyczaj spacerujesz ciepłym niebem zestrzelisz ptaka on ze słowem w dziobie ty nie rozumiesz ty mordujesz w kieszeni chowasz zgnite pomarańcze w ustach gryziesz dym i ten bezwstydny dźwięk wciąż piszczysz wietrze – wędrowcze
-
Ach, Nieśmiertelny przyda mi się odrobina Twojej nieśmiertelności zatem dziękuję i ściskam "nieśmiertelnym" ciepłem :)
-
N. jak dobrze, że jesteś :) pozdrawiam nnnn. Ale mamy ładne imiona :)
-
J A E, dzięki... cieszę się, że "przypadło" Bezpieczne buziaki bom zakatarzona :( PA :)
-
J A E, dzięki... cieszę się, że "przypadło" Bezpieczne buziaki bom zakatarzona :( PA :)
-
do nory wpadam zamiast w mieszkanie tu łażą robaki zdzierające resztki tapet nawet na tobie czuję wygryzione dziury trzeba wprowadzić zasady czy jestem w górze czy na dole rosną mi intencje nie da nic kostium ofensywnej czystości zalane podłogi twoją i moją ikrą czy teraz walczysz czy płodzisz ja unoszę się w sobie czy jestem człowiekiem czy też nie rosną mi potrzeby siłą bierzesz podmuchy słów sięgasz po władczą przychylność piekła może teraz grzmieć, lać lipami dołączam do pielgrzymki czy jestem katoliczką czy świnią modlę się wykończą nas glisty ludzkie wyżrą od środka gałki ja liczę na siebie, na swoje sny choć one cieniem czy wyżyje czy pomrę wciąż jestem