Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

lubię latawce

Użytkownicy
  • Postów

    1 265
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez lubię latawce

  1. Pancuś! Bój się Boga! "zmarło ich ledwie kilkaset tysięcy. żaden holokaust" nawet ironia zna swoje granice... poza tą jedną wpadką - moim zdaniem - nieźle, chociaż zdążyłam się już zorientować, że stać Cię na więcej. Poczytaj to sobie za komplement i pomyśl jeszcze troszkę nad wierszem, zanim trafi do "brudnych rąk Słowian". Chyba się podoba, ale czekam na rekonwalescencję feralnego drugiego wersu. pzdr angelika +
  2. hmm... ciekawy koncept (widzę nawiązanie do Procesu, do bramy wszechpoznania, czyli śmierci, do Ferdydurke - siedzenie jest kapitalne) ale forma do mnie jeszcze nie przemawia. Pogimnastykuj się trochę nad zapisem, i wyjdą z tego ludzie. Pozdrawiam z "książką" w ręku. No, może z książką. :)
  3. a ja wogóle obserwuje, że Baba lubi smacznie pisać. mhm, to jest to. pozdrawiam :)
  4. rymy częstochowskie, treść pusta, a nawet sprzeczna :P "zabija we mnie pierwiastek nieśmiertelny" adieu!
  5. nie ma już Alicji z krainy czarów, nikt już nie podgląda świata przez dziurkę od klucza, tacyśmy wszyscy na wskroś współcześni, że nikt już nie kreśli uczuć palcami... a szkoda. Bardzo dobry wiersz.
  6. dzięki za zainteresowanie, Twoje uwagi są cenne. Mam już parę przemyśleń i wkrótce zmienię oblicze tego wiersza. pozdrawiam :)
  7. a zapraszam serdecznie :) mam nadzieję, że powieje też cynizmem i absurdem świata.
  8. a ja właśnie odwrotnie, najbardziej lubię dwie ostatnie, bo właśnie tam sens "siedzi pod podłogą" pozdrawiam angelika.
  9. a dziękuję :) jak tak sobie czytam i czytam, to faktycznie - oszalało stołu serce jest zdecydowanie za krótkie. Ale nie zamierzałam pisać do rytmu :p pozdrawiam!
  10. Aha - świsnęło przecinkiem (to wiatr w piecu się schował). Siedziałam w niewygodnym fotelu, absurd patosem żonglował. Szafa była stara i wielka, beznamiętnie gapiła się w okno gdy maleńkie, rozbestwione iskierki zdobywały ją nieroztropną. Oszalało stołu serce. Frunął dym spod fortepianu. Biegł do mnie mój żołnierzyk po burzliwych falach dywanu. Tak cynicznie i dla hecy, półprzytomnie - słucham, jak on milczy do mnie, ołowianą tupiąc nogą (diabeł siedzi pod podłogą!) ... mam pudełko czekoladek (ogień długo będzie trzaskał). Frymarczę głupim uśmiechem... Sopran z piekła płynie echem.
  11. o wolności i zniewoleniu, o wiośnie i o jesieni życia, o odwadze i bólu, o samotności i marzeniach. O tragizmie. Gratuluję, elegancka symbolika.
  12. obawiam się, że mój konstruktywny komentarz mógłby zostać przez Ciebie źle zinterpretowany. tak jak komentarz WaMiga. PS. Widzę, że mam do czynienia z postromantyczną egotyczką, która nawet każde "Mi" i "Moje" musi uczynić z wielkiej litery. Nawet Mickiewicz nie był tak pewny siebie.
  13. o rety :( nie dziwie sie temu mnichowi, że nie chce tej "poezji" czytać. Już pierwsza strofa sprzeczna sama w sobie.
  14. pierwsze dwie strofy - doskonałe. dwu kolejnych nie rozumiem. nie wiem po co te niepoetyckie "przeguby", i drażni mnie trochę motyw tego pisklaka. nie wiem, może dlatego, że to taka mała żółta opierzona kulka. czy może to współczesna wersja Ikara? pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...