Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstrentny

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Wstrentny

  1. Cytat

    Wróżki wiedzą takie rzeczy ;P

    [url=//www.youtube.com/watch?v=nkvLq0TYiwI]to też piękne :)[/url]


    Są dobre wróżki. Moja mieszka w obrazach van Gogha
    nie ma ucha w kubku a drugie nosi wodę
    i dolewa do Wisły. Moja Wróżka jest Zielona
    w miłości, nie wie że wystarczy mi kubek herbaty
    a reszta przelewa się rządowi z koryta.
    Kochaj mnie Wróżko mniej - szepczę do kubka
    bez ucha bo znów pada deszcz.


    Okazuje się, że Zielone Wróżki są gorsze od bobrów!
    Przynajmniej w miłości do człowieka :-)

    PS
    Link śliczny!
  2. Cytat

    ;)
    www.google.pl/url?sa=t&source=web&cd=1&ved=0CBQQFjAA&url=http%3A%2F%2Fw11.wrzuta.pl%2Faudio%2F47PEO1HPTbm%2F&ei=Y7B-TI-FEIaAswbE1_SVCQ&usg=AFQjCNFa4LnBYEjrEPjM-MaX6AajT0hiLw&sig2=D90QVh0PEzgji06-s5kf0A


    edycja:
    Ale czy w życiu istnieje coś ponad słowa?

    Parole jest śliczne, skąd wiedziałaś, że lubię od dawna? :-)
    Co do "Czy w życiu istnieje coś ponad słowa?" - wydaje mi się, że przede wszystkim właśnie to co ponad słowa.


  3. zmarszczki

    Co wiemy o miłości? To czego o niej nie wiemy
    dlatego zostaje po nas więcej niż byśmy mieli
    sami. W nie naszych stawach i lustrach się odbijamy
    nie będąc sobą i sobą będąc, światem lustrzanym
    kroplami wody gdy nocą deszcz puka w parapety
    plum... wpuść mnie plum plum... wróciłam do siebie plum... spod ziemi
    a ty okna zamykasz tak jakbyś gasiła świece
    więc - kto ci otworzy? Więc lustro otwiera za ciebie
    brwi, nos, policzki i tamtą zmarszczkę śmieszną po babce
    mgliste wspomnienie z wakacji bo nie w swoje wakacje
    tak bliskie tak blisko aż twoje jak lustro przed tobą
    jak miłość co była i też byłaś w niej niewiadomą.



    muzeum momentalne

    Jak cicho. Dinozaur wyszczerzył spod eonów kły
    lecz zamarł, skamieniał ledwo zdążyłaś uchylić drzwi
    na świat i tu do muzeum. Obok mała dziewczynka
    rączką musnęła pazur sprawdza czy sama oddycha
    by naraz zapłakać ze strachu z radości któż zgadnie
    nie ty bo ty nagle dostrzegasz jak bardzo jej ładnie
    w tej żywej sukience ze wstążką po babce we włosach
    że trzeba aż tu było przyjść z córką żeby się spotkać
    pojąć jak mało czasu macie dla siebie i siebie
    jeśli tak wielkie serce w górze umiało skamienieć.
    Przytulasz ją... jak schron atomowy nad głową dziecka
    jak atmosfera ponad śmierć matki śmiertelna ręka.



  4. Cytat

    Tak, jestem poganinem i do dobrze mi z tym, co dla Ciebie jest grzechem :-)

    Pisząc: "ech, ci poganie" myślałam o sobie :) Ty przecież pójdziesz do nieba. I choć w twoim "aniołowie mówić będą: o ja p... , znów pierzyna wysypała się na zi(e)m(i)ę", zawsze to jednak niebo.
    Nie ma grzechu.

    I za to od razu Cię pokochałem, Zielona Wróżko! Przygarnęłaś mnie bezwstrętnie takim jakim jestem.
    Z grzechami moimi i tym, że może nawet chrapię, albo kto wie, czy nie zabiłem w tym roku o jednego
    komara popowodziowego więcej niż sama pani Prezydent Warszawy?
    Zostawiam zatem jeszcze grzechy swoje nadkruszonym wałom wiślanym, żeby mi lżej było latać za Tobą:



    Grzeszyłem! Ale nie do końca bo spodziewałem się kary za grzechy swoje.
    Aż pewien haker obszedł mi raz Agnitum Outpost Firewalla,
    a po miesiącu inny Sygate Personal Firewalla i uwierzyłem,
    że wszystko da się obejść.
    Uśmiechałem się odtąd słodko zasypiając, a wszyscy we śnie pytali:
    - Co pan dziś taki wesoły, panie Wstrentny? I po obłoczkach tak bielusieńko
    pan skacze jak ten konik polny w dole po łączce zielonej?
    - A bo mi lekko na sercu!
    I pogrążałem się w coraz głębszym śnie, ale nawet i tam byłem dobry.
    Jak zawsze, w tym najgłębszym nie było już osad ludzkich, szos i dróg,
    Anioły przelatywały coraz rzadziej z drzewa na drzewo
    uśmiechając się już tylko do mnie, gdy raptem, na samym dnie snu
    spotkałem jak zwykle Pustelnika.
    Wyciągnął do mnie prosząco rękę i jęknął:
    - Zlitujże się, Wstentny - korzonkami jeno żyję...
    A ja nie wzruszyłem jak wczoraj i przedwczoraj ramionami, tylko sięgnąłem
    do apteczki podróżnej, co to ją w każdy sen zgodnie z nowymi przepisami zabierałem.
    - Proszę bardzo, biedny człowieku.
    - Co to?! - zapytał Pustelnik
    - Witamina B. Podobno dobra jest na korzonki.


  5. Cytat
    Bywa, że granicę między sacrum a profanum łatwo przekroczyć. Oto dobry przykład na to. Ale nie powiem - miła profanacja :P
    Ech, ci poganie!
    ;)

    A w ogóle - jak to jest, że niektórzy z Was wierszem na wiersz w jednej niemal chwili odpowiedzieć potrafią? Oto sztuka! Ja tak nie umiem.


    Tak, jestem poganinem i do dobrze mi z tym, co dla Ciebie jest grzechem :-)
    Za to dla Ciebie, chyba pierwszy na świecie zrymowałem "c" z "h" i "r" z "y"
    a także dwie kropki .. i trzecią z pustką po niej. Z tym, że jej tam nie ma. Jak mnie. Jak zobacz:


    9
    9
    9
    9
    8
    8
    8
    8
    7
    7
    7
    7
    6
    6
    6
    6
    5
    5
    5
    5
    4
    4
    4
    4
    3
    3
    3
    3
    2
    2
    2
    2
    1
    1
    1
    1
    c
    h
    r
    y
    .
    .
    .
  6. Cytat
    Ciekawe czy czyta to ktoś jeszcze.
    Może nie, wszak to już czwarta strona :)
    Pozdrowienia
    (nie tak znowu gorzkie)

    Jak bezludna wyspa w środku morza wierszy i słów. Czwarta strona a piąta świata.
    Wigilia zdarzeń. Marsjańska niezielona zieleń, nieniedzielna niedziela, oddech bez wydechu -
    kiedy umiera wieloryb a echo jego głosu jeszcze szuka kontynentów, żeby powrócić
    do czego już nie ma. Jednym bezsłowem: :-)
  7. Cytat

    Nie słyszałaś? Nazywają Cię tu i ówdzie Zieloną Wróżką.
    Wybierz co mam pić, żeby wybić sobie Ciebie z głowy
    ...do żołądka :-)


    Słyszałam, ale cóż to za wróżka, która gdzieś pogubiła skrzydła? Taki ze mnie zielonooki absynt - gorzki jak piołun.
    A na alkoholach nie bardzo się znam. Może w takim razie żołądkową? Gorzką?
    : )
    O tak, żeby krzyczeli:
    - Gorzka wódka! Gorzka wódka!
    - Tak, gorzka bo... bezjejustna

    :-)
  8. Cytat
    Ten nigdy już chyba nie powie,
    nie zdoła i zdołać nie zechce
    wybrać, które z tych czterech
    większe, mocniejsze i świętsze.
    I pewnie nie warto go pytać
    co myśli, czym żyje w tej dali?
    Wiarą? Nadzieją? Miłością?...
    Przecież to tylko poganin.

    Zgadzam się z Anną - tekst ma w sobie coś magnetycznego! Albo za dużo wypiłem
    tego zielonego absyntu

    www.google.com/images?q=La+F%C3%A9e+Verte&hl=pl&client=opera&hs=tin&rls=pl&prmd=iv&lr=lang_pl&um=1&ie=UTF-8&source=univ&ei=jhl9TMvVM4GUjAfGkMXSDg&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=4&ved=0CEcQsAQwAw

    i chce mi się śpiewać. I będę! -



    Zielona Wróżka

    Niech swoim językiem wypowie
    ziemia do wody, ogień w wietrze
    że jesteś, bo dla mnie: najświętsza,
    a ja twojej świętości - nie chcę!
    W snach zdzieram z ciebie sukienki,
    z wierszy okradam pergamin:
    pijany, meta-fizyczny
    w podprożach świtów - poganin.
    Jakie masz usta, jakie
    westchnienia skrywasz w sobie?
    Jakie piersi rozgrzane
    w żądzy przed-potopowej?
    Jakie kraje zdobyć,
    zamki spalić jakie
    by wynieść z pożogi
    - ciebie na rydwanie?
    Pierwszy kur pieje
    wiatr zaczął brzozy:
    po rosach szedłem
    w sen nie-proszony.
    Po trawach po
    ganin/eta
    po jąć/żar/kłon
    porozniecać.
    A ty - nie
    śnisz o mnie.
    W twoim śnie
    spokojnie
    obok
    śpi mąż,
    rok w rok
    w dal mkną
    twe
    ci
    che
    sny
    c
    h
    r
    y
    .
    .
    .


  9. Cytat

    Absolut! A przede wszystkim odtąd moja Zielona Wróżka... prawda, że będziesz się mną opiekować? :-)

    Ha ha! Poeci czy choćby "poeci" to taki dziwny rodzaj stworzeń, który tylko słowa potrafi pielęgnować :) Lecz zawsze, jeśli zechcesz, słowo podarować Ci mogę. Może stanie się ono natchnieniem do napisania przez Ciebie czegoś, czego sama stworzyć nie zdołam?
    Pozdrawiam - Zielona Wróżka (niech i tak będzie) :)

    Nie słyszałaś? Nazywają Cię tu i ówdzie Zieloną Wróżką.
    Wybierz co mam pić, żeby wybić sobie Ciebie z głowy
    ...do żołądka :-)

    www.google.com/images?q=La+F%C3%A9e+Verte&hl=pl&client=opera&hs=tin&rls=pl&prmd=iv&lr=lang_pl&um=1&ie=UTF-8&source=univ&ei=jhl9TMvVM4GUjAfGkMXSDg&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=4&ved=0CEcQsAQwAw
  10. Cytat

    wróciłeś naprawdę.
    wchodź!


    To mi przypomniało stare, dobre czasy małżeńskokawalerskie!
    Nie wiem, czy Ci się z tego już zwierzałem, więc... trzymaj się ;-)




    Robinia hispida

    Co to się działo zeszłego lata!
    (żona wróciła wcześniej do pracy)
    - nawet robinia była włochata,
    choć jej ogrodnik co dzień golił pa(r)chy.

    Brzoskwinie miały na skórkach włoski,
    włoskie orzechy rosły pod oknem,
    a ja - rozumiałem nagle włoski,
    chociaż nie znałem go ani na jotę!

    Wszystko pokryło się bujnym włosiem:
    pędzle! dywany! ogony końskie!
    Końskie muchy kręciły się wszędzie
    i miały ( przysięgam!) mysie warkocze.

    Wróciłem dobry tydzień po żonie,
    bez słowa siadłem w M3 nad Wisłą.
    Ta wreszcie pyta: no... co tak milczysz?
    A ja, zgodnie z prawdą: a bo mi... łyso.

  11. Cytat

    nie przysiadaj!
    nie dosiadaj!
    nie siadaj!
    na laurach

    :))

    Łatwo powiedzieć ale ciężko utrzymać się przy życiu z realnym Boskim Kaloszem. On jest... on jest jak
    prezerwatywa w miłości! Przeszkadza żyć innym - temu co mogłoby z niej wyniknąć (nawet i na jego realny świat)
    Tak czy siak lubię swoją robotę pomimo BK i wielu trudności:


    No i stało się.
    Koniec wklepywania gorących wyznań
    od których z wersji beta komunikatora ślepia robiły się jak o!mikrony.
    Koniec siedzenia na ogonie i nocnego macania klawiatury
    odkąd w KiM - podwarszawskiej wytwórni „Komet i Meteorytów” pojawił się Edmund Halley.
    Od tej pory bez reszty zajęty jestem realizacją komety Halleya.

    Ojciec Edmunda Halleya, też Edmund Halley produkował mydło, jednak interes nie szedł najlepiej
    bo w 1673 roku nie było jeszcze tych wszystkich wspaniałych saun fińskich
    w każdym spółdzielczym mieszkaniu na warszawskim Ursynowie, co w latach siedemdziesiątych
    dwudziestego wieku. Toteż syn Edmund, zanim trafił do nas, wstąpił najpierw do “Queen's College Oxford”
    z silnym postanowieniem wybicia się, zerwania raz na zawsze z „tom Mydlanom Operom”
    jak nazywał rodzinny interes. Bodaj właśnie w 1673 roku po raz pierwszy,
    obserwując jedną z baniek kręcących się zawsze gdzieś w pobliżu
    nosa ojca przyszło mu do głowy, aby powiększyć bańki mydlane do fantastycznych rozmiarów.

    Traf chciał, że właśnie tego samego wieczoru, kiedy jak co dzień z wypiekami na twarzy
    jedząc śledzie śledził informacje z procesu „Czwórki z Liverpoolu” - grupki polskich emigrantów
    zwanej też „Rzeźnikami z Kalisza", w jednych z przesłuchań padła nazwa
    podwarszawskiej wytwórni "Komet i Meteorytów" w której
    wspomniani czterej rezolutni chłopcy zaopatrywali się w pył księżycowy
    aby jego blaskiem tuszować swoje niecne uczynki na terenie Londynu.
    Jak wykazało śledztwo, zostali schwytani tylko dlatego, że dostawca pyłu księżycowego
    rudy Irlandczyk Bim Bay okazał się niesolidnym pracownikiem naszej firmy
    i jedną z ostatnich partii towaru postanowił wykorzystać
    do zamaskowania morderstwa swojej małżonki. „Szkota w dżinsach” jak nazywała ją potem prasa.

    Suma summarum - Edmund Halley, syn Halleya - producenta mydła
    zaraz następnego dnia zamówił u nas kometę:
    - Ale taką wielką, z dwoma jądrami 16x8x8 km i ogonem aż do Saturna!
    I co by, no wicie chłopaki, nie łominęła Ziemi bo nikt mi nie uwierzy,
    jak ją potem opisze piknie jako pirwszy! -

    Terminy mieliśmy zajęte, można powiedzieć, że półwieczne, ale właśnie imć Zabłocki
    jeden ze współzałożycieli i prezesów wytwórni KiM brał ślub
    i jego wybranka ubzdurała sobie na prezent barkę wypełnioną po brzegi mydłem Edmunda Halleya,
    ojca Edmunda Halleya.
    - Coby zmyć z siebie grzechy panieństwa! - mówiła chichocząc się w odstępach parosekundowych
    sama do siebie.

    Ów pośpiech, a potem katastrofa na Wiśle po której gazety rozpisywały się
    o mnie, jako jednym z nielicznie cudem ocalałych: „Wyszedł z niej jak Zabłocki na mydle”
    sprawiły, że przekazałem produkcję komety dopiero co zatrudnionemu w Dziale Kosmicznym
    niezbyt doświadczonemu zastępcy, przyszłemu psu Pawłowa.

    Tak oto kometa Halleya zamówiona na 1758 rok przez Edmunda Halleya, syna producenta
    mydła Edmunda Halleya okazała się niewypałem. Miała tylko jedno jądro
    i minęła Ziemię o dobre 150 mln lat świetlnych.
    Niejeden astronom nie tylko jej nie usłyszał, ale nawet nie zdążył nic zauważyć.

    A jakże, przyjęliśmy reklamację.
    Już 15 marca 1986 próbowaliśmy ulepszoną wersją komety Halleya trafić w Ziemię
    ale jak się potem okazało - Starszy Celowniczy Wytwórni Komet i Meteorytów
    miał kaca po przyjęciu z okazji pomyślnego zakończenia prac nad kometą Halleya II
    i drżały mu ręce.

    Oczywiście, tę reklamację też uwzględniliśmy
    i jesteśmy pełni optymizmu i wiary, że kolejna kometa Halleya trafi już w dziesiątkę.

    Sam Edmund Halley dawno temu porzucił wszelką nadzieję. Podobno kontynuuje interes
    pozostawiony przez ojca, Edmunda Halleya i czytając co kilkadziesiąt lat o naszych dokonaniach
    śmieje się co kilka sekund jak św. pamięci Zabłocka sam do siebie
    puszczając nosem małe, mydlane bańki.



  12. Cytat
    jesteś!

    a 9 kwietnia 1959?
    czyja dłoń urwana
    czyje zsunięte pończochy
    do lewej kostki
    tak dziwnie wygląda niesymetria
    mów!

    Pracuję nad tą sprawą i innymi już od pewnego czasu. Pewne jest to, że mam już trzy koty i każdy owszem mruczy, ale nie na ten temat. No i ten nieudacznik Boskie Kalosze co ciągle żyje tym światem, też utrudnia mi prace. Którą stracę :-)
    jak tak dalej pójdzie!
  13. Cytat
    Podoba mi się złota myśl: "Czekanie to najbardziej ludzka cecha kamieni" i zaraz zastanawiać się zaczynam, czy to działa w drugą stronę. Ile ma w sobie człowiek z kamienia? Ale o tym chyba dość pisano.
    "Przymierza sukienki" - świetne :D

    Od niedawna tu jestem. Nie sposób wszystko przeczytać . Codziennie nowe wiersze, strony szaleńczo mkną... Nie dam rady. Za sprawą tego utworu, zerknęłam do "Warsztatów poetyckich". Niezazdrość to świństwo. Zazdroszczę :) Do tego stopnia, że myślę: La Fée Verte też do czegoś zobowiązuje :P
    ("Absolut" - ha ha!)

    Absolut! A przede wszystkim odtąd moja Zielona Wróżka... prawda, że będziesz się mną opiekować? :-)



  14. 4 kwietnia 1731 roku roku niedaleko Werony
    62 letnia hrabina Cornella Bandi ulega samozapaleniu.
    Pozostały z niej swądnące nogi, lecz przede wszystkim ta data.
    Czy czytający życie hrabiny czytelnik uległ silnemu wzruszeniu?
    A może był barbarzyńcą, lub namiętnym palaczem
    któremu niemożliwy papieros upadł bezwiednie w miejscu
    gdzie 4 kwietnia 1731 roku siedziała Cornella? Leżący tuż obok
    17 czerwca 1971 rok i samospalenie pasażera samochodu pod Arcis-sur-Aube.
    Zaraz dalej mamy kawałek lewej stopy w wypolerowanym pantofelku
    który został po Mary Reeser z Saint Petersburga na Florydzie w 1951 roku.

    Wieczorami brzęczą talerzyki, śledztwo trwa.
    Czy jesteśmy zapisani datami, jak książki pismem Brajla
    a po datach prześlizgują się opuszki wielkiej niewiadomej?
    Co sprawia, że przez palce dotykające nas jak wypukłych liter
    biegnie czasem iskra ku niewyobrażalnej głowie?

    Świadkowie milczą. Czarny kot mruczy i przeciąga się w fotelu
    jakby uciszany ręką sprawcy.



  15. Cytat
    Musimy wybrać Radę Miejską, prezydenta i proboszcza Aniołowa. Albo trzy w jednym, skoro ma nastać pokićkanie.
    A co do wybryków

    Pewien pan z miasta Ryki
    miewał częste wybryki
    cały się słaniał
    od tego brykania
    więc zaczął pleść koszyki


    ;)

    To może od razu o festynie w Aniołowie?


    Raz meloman z miasta Ryki
    zaczął wzloty w takt muzyki:
    wyjął ptaka
    w parku latał
    ale go spłoszyły krzyki.


    Uff, koniec tego niedobrego! Wracam zaraz do domu poczytać coś lepszego niż to co sam sobie zaskrobię.
    Miłego dnia :-)
  16. Cytat
    Pomyślałam przy tej okazji o stworzeniu terminu Aniołowo - coś jakby peryferie Pana Boga, popłuczyny świętości, strefa bis.

    Baaardzo fajny pomysł! Miejsce gdzie wszystko jest pokićkane.
    Chyba już zaczynam tęsknić za Aniołowem :-)



    wybryk natury

    Rano, wieczorem, krok w krok
    łazi za mną ogromny smok.
    Próżno wołam ze wzgórza
    - Ja chcę Anioła Stróża!

    Smok milczy. Milczy niebo
    o błędzie Wszechmocnego,
    o tym, że Smok Stróż
    strzegł dinozaurów dusz.

    Jedno mnie cieszy: nie grzeszę
    w pojęciu ludzkich grzeszeń
    i kiedy gęstnieje mrok
    w sypialni odzywa się smok

    - Dość już tego co człecze!
    Teraz... zjedz tę kobietę.

  17. Cytat
    Wiesz, w Gdańsku przed budynkiem Akademii Medycznej (dokładnie w Gdańsku-Wrzeszczu) stał czołg (może jeszcze stoi?), pomnik chwały wojennej. Z powodu określonej reputacji studentek mówiło się, że jak przejdzie koło niego dziewica, to wystrzeli. Chyba mu się nie zdarzylo. Ach, ten personel medyczny.

    W Gdańsku? Nie wiedziałem :-)) Pewnie dlatego, że akurat przebywałem w Lanckoronie:


    Cnotliwej Zuzannie w Lanckoronie
    co noc się śniły tapiry, słonie.
    Więc patrzy w Sennik i... bomba!
    - wychodzi jej moja tromba
    i... I nie ma już cnót w Lanckoronie.



    To znaczy mój PeeL przebywał bo sam nigdy tam nie byłem. Ale i tak... wszędzie jest to samo... ;-)
  18. Cytat
    Dziękuję za pozdrowienia. Szczerze powiem - wolałabym nieco inne słowa usłyszeć, ale cóż, każdy pozdrawia tak jak umie.

    Przepraszam, nie chciałem na pewno urazić choć nazwisko de Wstrentny zobowiązuje do tego ;-)
    Ale muszę przyznać, że sam mimo niecnego pochodzenia niekiedy miewam podobne obiekcje:


    Wstrentny dygotał. Już wiedział, że umrze
    nie tak jak marzył na łące majowej
    lecz zaraz mąż otworzy szafę,
    sześć razy wystrzeli mu w głowę.

    Drzwi nagle skrzypnęły i Wstrentny załkał,
    wspomniał mateczkę i słodkie dzieciństwo...
    - No, wyłaź pan wreszcie bo chcę wziąć koszulę! -
    rzekł mąż. A Wstrentny: - Nie... nie...

    niezazdrość to świństwo!

  19. Cytat
    jutro Ci opowiem
    o lwach pod Pałacem
    które jeśli zwąchają
    dziewczę niewinne
    zaryczą
    od stu lat do dzisiaj

    milczą


    Fajna anegdotka, Magda :-) Choć kamienne lwy powinny czekać bo czekanie to najbardziej ludzka cecha kamieni.
    Ale co powiedzieć o tych, którzy tak jak Noe tysiąc lat musieli bić się ze smutnymi myślami i do niczego nie doszli, więc musieli dopłynąć:


    Noe do żony: Oj tak, tak...
    gderasz mi tysiąc lat,
    a nawet nie miałaś cnoty.

    Żona: Noe, no co ty?
    - przypomnij sobie tetryku:
    usiadłam na tym patyku
    coś go potem użył do Arki

    i Przymierza sukienki,
    w międzyczasie garnki
    tłucze a Święci je lepią
    smołowatą substancją.

  20. Cytat
    wbrew pozorom smok nie zdechł
    tylko lekko zmienił byt
    był widzialny i miał pech
    teraz nam dla oka znikł

    Nawet nie to, że zmienił byt lub szukamy go zazwyczaj gdzieś indziej niż jest. Myślę, że po prostu nie widzimy go bo rozum przesłania nam... no właśnie, rozum przesłania :-)


    Niejaki Melchior - profesor z Sanoka
    tysiąc razy obejrzał "Wejście smoka",
    nim wyłożył kawę na ławę
    pisząc bardzo mądrą rozprawę,
    że w filmie smoka nie ma! Jest - judoka.

  21. Cytat

    Odtrutka na czarne myśli.

    Dobre! Przynajmniej na tytuł wiersza, którym pozdrawiam :-)


    odtrutka na czarne myśli

    i oto moje domniemane winy staną się
    odtrutką dla winnych naprawdę, mój grzech niewinny bo zamierzony
    rozgrzeszeniem grzechów śmiertelnych, świadomie podjętych
    w imię miłości, bliskich, ojczyzny. kurwa mać! - przeklinam
    aby połaskotać tych, co nigdy nie przeklinają bo nie pójdę do ich nieba
    w moim aniołowie mówić będą: o ja pierdolę, znów pierzyna
    wysypała się na zi(e)m(i)ę...

    lekarstwo jak jad żmij, lekarstwo jak małżeństwo prostytutki
    gdy zawstydziła się męża bo w pokoju pali się światło
    a ona stoi przed nim podwójnie naga - bez ubrania
    i bez swoich związków zawodowych

    różowe od chcicy, zielone od przeterminowanych rocznic ślubu
    czerwone od ognia inkwizytorów, niebieskie od cyjanku kutasa
    języki ognia na które raz wzięci, na zawsze spłoną w oczach bliskich:
    popierdolonoświeczna, wkurwomigotliwa i ja - cienioprzysiadły na jajach
    którego teraz wezmą na ogniste języki jak Joannę D"Arct aby pominąć własne grzechy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...