Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Maria K.

Użytkownicy
  • Postów

    545
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Maria K.

  1. Wiesz Joanno, przez ten Mundialowy zawrót głowy przeczytalam początkowo tytuł jako Poprzeczka winna i zaczęłam się zastanawiać już, jak by to było napisać vilanellę piłkarską ;) Może spróbujesz? Żartuję oczywiście. pzdr.
  2. Ach, przeoczyłam Cię Bartoszu :) Ciesze się ogromnie, że juz bardziej komunikatywny i że udalo mi się, przynajmniej wg Ciebie, z powodzeniem zastąpić tę nieszczęsną Monę Lisę! Dzięki i pzdr.
  3. Czegoś nie rozumiem w tym komentarzu. Ja nie widzę nic z wykładania na tacę w słowie "rokokowa", no lae mniejsza z tym. Jednak nie pojmuję uwagi wobec Kochanowskiego, jesli dobrze się orientuję, to przeciez jego nazwisko nie pada w utworze i nie starałam się tłumaczyc symboliki lipy, bo jak słusznie wskazujesz, wystarczy zaliczyć podstawówkę. A czy rokoko ma jakiś bezpośredni związek z Kochanowskim? Szczerze wątpię. Tak nawiasem mówiąc, to kontrowersje względem słonia, skłaniaja mnie by wyjasnić jedną rzecz, związaną z tytułem. Zamost to moja prywatna kontynuacja Mostu Staffa. Bądź co bądź, po pokonaniu mostu, nie pozostajemy w próżni, cos tam musi na nas jeszcze czyhać. A ogrody owszem uwielbiane przez poetów (Pamiętajcie o ogrodach... itd.) Od Staffa zaczerpnęłam trzcinę i słonia, dlatego nie mam raczej zamiaru zamieniać go inna metaforą. A twoja interpretacja, Michale, bardzo bliska, cieszę się z Twojego odbioru! Dziękuję wszystkim komentującym i zaręczam, że do słoni nic nie mam i zgadzam się, że to sympatyczne zwierzątko ;) pzdr.
  4. I chociaż przeszłam ten most nie wierząc jak to możliwe, wyrósł przede mną ogród, bardziej tajemniczy niż uśmiech statecznej damy. Osłupiała rokokową formą egzotycznej roślinności, niemo stoję i podziwiam strzelistość drzew rzeźbionych w gotyku. Nikt nie zaprasza mnie do odpoczynku w zaciszu ocienionym liściem lipy. A skwar nienasycenia gardzi pragnieniem marchewki na kiju. Jeśli tylko krucha trzcina pozwoli zawrócę – ciężko jak słoń.
  5. Z pewnością inspiracja NT jest oczywista dla każdego, ale myślę, że podanie odpowiednich wersetów jest wskazane. Co do kultury i jej schodzenia na psy, to myślę, że mamy do czynienia z pewną tendencją spadkową, ale chyba tego typu serwisy służą zapobieganiu temu zjawisku. pzdr.
  6. Dla mnie niestety długa droga do Stolicy, ale sądzę, że warto... pzdr.
  7. Jest niby ładnie, dość sprawnie operujesz słowem, ale pozostawia niedosyt. I te firanki rzęs mam wrażenie, że czytałam juz dziesiątki razy... Okno oka dla mnie dużo ciekawsze. pzdr.
  8. Czy naprawdę to jest zapis tego, co usłyszałaś w trawie? Jeśli tak, to szczerze podziwiam wyobraźnię. Ostatnio też miałam okazję przysłuchać się "mowie" trawy, ale nie potrafiłabym tego w żaden sposób zapisać. pzdr :)
  9. Zdecydowanie tylko końcówka godna uwagi. Reszta do skasowania i zaczynamy od nowa. Główna uwaga: unikaj wielokropków, one kompletnie nic nie wnoszą, zacierają tylko obraz, a uważane są za jakiś pseudoartystyczny środek wyrazu (guzik prawda!) I to oczym pisała Olesia. pzdr.
  10. A ja muszę Ewo powiedziec, że nawet mi te dżdżownice nie przeszkadzają ;) ogólnie to bardzo mi się podoba, krótko, metaforycznie i wzruszająco. Łapie za serce i tak chyba powinno być. pzdr.
  11. Mi też bardzo, bardzo - szczególnie druga strofa :) pzdr.
  12. Droga Mag! nawet nie wiesz, jak mi sie zrobiło ciepło na serduchu po przeczytaniu Twoje komentarza... Właśnie na taki wkład ze strony odbiorcy liczyłam. Zadałaś sobie trochę trudu, poświęciłaś kilka minut na wiersz, obraz i porównanie z Biblią - dla mnie jako twórcy to sukces, że zdołałam wywołać w czytelniku takie przemyślenia ;] A co do twojej interpretacji, to jest wspaniała... Nie oddaje tego, co powiedzmy, ja sobie myślałam, pisząc, ale na tym polega symbolizm, że możesz odczytać to na swój sposób. A przyznaję, że bardzo wnikliwy i ciekawy. Zapewne powrócę jeszcze nieraz do Twojej wersji merytorycznej. Dzięki Ci bardzo i życzę zawsze tak wnikliwych wglądów w poezję! pzdr :)
  13. Niestety muszę przyznać się do niewiedzy co do tej wersyfikacji hiszpańskiej; jeśli coś takiego mi wyszło w 1 strofie, to z pewnością nie było zamierzone... A co do kwestii nadinterpretacji, to wydaje mi się, że znajomość malarstwa nie jest konieczna dla odszukania jakiegoś znaczenia w tym wierszu. Wystarczy chwila na kontemplację załączonego Dalego i powiedzmy "porównanie" swoich przeżyć z tekstem, by wyciągnąć jakąś interpretację dla siebie. A zaznaczam, że nie ma jednej uniwersalnej. Czego dowodem jest kolejna wypowiedź Mag Ost... pzdr Michale :)
  14. Ja wychodzę z założenia, że każda interpretacja jest dobra, jeśli odbiorca użył w tym celu minimum wrażliwości i uruchomił zarówno mózg, jak i serce. A błądzić jest rzeczą piękną i wskazaną, szczególnie po cudnych manowcach poezji. I zachęcam do licznych nadinterpretacji. pzdr.
  15. Pani Ewo, ja myślę, że nie ma czegoś takiego jak "poprawna interpretacja" ;] Cieszę się, że się podoba. pzdr.
  16. A ja kiedyś popełniłam coś takiego dziwacznego ;) Nigdy nie traktowałam poważnie, dlatego nie wyjrzał z warsztatu na światlo dzienne. http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=32152 pzdr :)
  17. hahaha, "zaintrygowałaś mnie tą łechtaczką" (oczywiście tekst z Nigdy w życiu, żeby nie bło, że szerzę pornografię :D) Może rozwiniesz? :P pzdr. A wiersz mocny, dobitny, stwarza ciekawy nastrój i przykuwa uwagę... Po prostu dobry.
  18. Być może pisany prostymi słowami, ale z pewnością dużo w nim niejednoznaczności. I to mi się podoba. pzdr.
  19. Podpisuję się pod Michałem. Rzeczywiście te werble biją po uszach w całym wierszu, ale ja taki patos "czuję". Już po pierwszym czytaniu przywiódł mi na myśl Poezję Broniewskiego, a komentarz Michała tym bardziej mnie umocnił w tym skojarzeniu. , Bądź jak sztandar rozwiany wśród walki Bądź jak w wichrze wzniesiona pochodnia (...) Ty masz werbel nam zagrać do marszu Smagać słowem, bić pieśnią, wznieść hymnem
  20. A mi się podoba całość. Wysoko cenię enigmatyczność i dlatego bardzo przypadło mi do gustu. pzdr :)
  21. Mhmmm Żubrówka, od razu się robi cieplej na sercu i w przełyku ;) Tylko po co ten sok ;P pzdr.
  22. Doskonale rozumiem, że można być w makabrycznym nastroju i w ogóle, ale w poezji tego typu obrazowanie sie już nieco przejadło i nie jest tak świeże jak niegdyś, dlatego różnego rodzaju gnicia nie są przekonywające. Dużo lepsze wrażenie robią te posadzki czarnych kościołów, bo jak napisałam, są bardziej zdystansowane i nie narzucają jednoznacznie pejoratywnych konotacji... pzdr :)
  23. Och joj, to zabawa słowem, czy trawą? Niestety, nie rozumiem kompletnie... pzdr.
  24. A nawiasem mówiąc, wbrew Nałkowskiej, trzeba czasem poprzekraczać kika granic ;) The road of excess leads to the palace of wisdom W. Blake (Droga przesady wiedzie do pałacu mądrości)
  25. Rozumiem, o co Ci chodzi Bartoszu... Podobny zarzut padł z resztą już w warsztacie. Owszem, przyznaję, że podpieram się bardzo dalece wskazanymi przeze mnie inspiracjami, ale taki też miał być z założenia styl tego utworu. Nawet mogę sie przyznać, że próbowałam pewnego eksperymentu... Chciałam powiązać wersety niemal żywcem wzięte z NT z rozbudowaną frazą tytułu obrazu Dalego, który ma zasadnicze znaczenie dla treści wiersza możliwie najbardziej nieznacznym spoiwem własnych słów, tak by nadać im większą wagę i skłonić do swoistego poszukiwania sensu intertekstualnego. Wbrew pozorom może, ten tekst jest bardzo osobisty i stanowi właściwie moją prywatną "interpretację" Dalego, ale bez odniesienia do historii, wojny, Franca, lecz w przeniesieniu na "zwyczajne" życie. Wydaje mi się, że wnikliwy odbiorca powinien znaleźć coś dla siebie. W tym celu pozostawiłam symboliczność i niejednoznaczność budowania domu na skale, wojny domowej itd. itp. Wiem, że twórca nie powinien tłumaczyć tego co pisze, ale ja wyjaśniłam jedynie formalny aspekt mojego eksperymentu, a nie miałam zamiaru dopowiadać przesłania, dlatego mam nadzieję, że mi wybaczycie... "Wirtuozeria" - piekne słowo, Bartoszu ;) dzięki i pzdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...