i tak nie dogonię skrzydeł
pod wiatr
włosy pachną intensywniej
pościel zwinięta w nieświadomość
palce z drewna przeczesują kilometry
suchej skóry
od ściany do ściany
wzrok szybuje
latawcem
płenta to moze z kosmosu;) puenta raczej nie;).Wiersz mówi złych nastrojach a wydanie noiwego tomiku wierszy przez Boga jest nadzieja na lepsze jutro...taki byl zamysł:)pozdrowki
to za mało, by stworzyć całość.
kiepsko tym razem - szachownica, jak widzę :))
pozdrawiam
/b
raz lepiej raz gorzej;)jak to bywa...dzieki za wdepniecie bea:):)pozdrowki
Basiu i Jacku dzieki:):)no myslałam wlasnie o usunieciu tych wskazówek:) Jacek mnie umocnił w tym postanowieniu:)Na forum nie bede- bo juz nie wypada;)ale w kajecie zmieniam:):)pozdrówki:)
czasem
nawet szyby autobusów nie są
przezroczyste
lustro schowało przekornie
odbicie
a deszcz zacina pionowo
w półobrocie wskazówek noc
traci równowagę
jutro
Bóg wyda i tak nowy tomik
wierszy
nie wiem czy kanciasto czy nie, nie wiem jakie byly poprzednie wiersze, ale...ten jest najlepszy jaki dzis czytałam:):)no wiec dokladam co nieco;)pozdrówki Beata
przydymiona kula rzuca powłóczyste
spojrzenia
podobno to samo światło choć mniej
egzaltacji
gałęzie nieskore do flirtu
skurczony cień
nawleka na nitkę żołędzie
kiedy stara ławka trzeszczy
roztargnieniem
od drzewa do drzewa
mgła zaplątana w złocistolistne koronki
dojrzewa pajęczą nicią szytego
serdaka
załóż
już chłodniej
do wieczora liście wyścielą drogę
niejednym stopom