Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Karol_Cioł

Użytkownicy
  • Postów

    150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Karol_Cioł

  1. dzieci wdrapują się na krawężniki, obracają trzepaki - to cud, że nie jesteśmy narodem wybitnych akrobatów. rzadko chadzam twardo, częściej na krawędzi, mimo problemów z błędnikiem .lekkim zachwianiem wpisuję się w tradycję - zabawa w dywan, fikołki wychodzą głównie do tyłu. mama ostrzegała przed zdartym kolanem, nabitym guzem, złamaną ręką. sama całe życie stąpała po linie, odeszła płaskim asfaltem - brakiem wyzwań. chłopcy nie chcą grać z dziewczynkami w gumę( to im zostaje), siadają pewnie na cienkich gałęziach jabłoni. ze strachu zasłaniam oczy. zawsze okazują się lżejsi od powietrza. na mnie działa przyciąganie; tracę równowagę brakuje mi parasolki dla gracji. jak spadać to z klasą, a potem z zawziętością dziecka wdrapywać się na krawężnik. oddychać.
  2. Rachel Grass, pathe- szkoda :( Mr.Suicide- ciekawa propozycja, pod względem wersyfikacją, jestem niereformowalną osobą. Pansy, Krzysztof Adam Meler,ot i anka- dzięki :)
  3. Mówiłeś że cierpię na syndrom niespokojnych rąk a ja robiłam łódeczkę czapeczkę kolorowałam karteczkę ławeczkę rysowałam laleczkę na jej włosach wstążeczkę Bawiły dłonie jak u pierwszoklasisty zawsze na kolanach niezrozumiana irytacja przy dźwięku blatu i paznokci Kiedy ukryłeś głęboko wszystkie papiery nadziałam gumkę na ołówek cały pokój został schowany do szuflady (aż postrzępiły się skórki) Nie było jednak wizyty u lekarza wtórnego kontaktu nadzwyczaj skutecznie załamałeś co trzeba; raz dwa trzy człowiek patrzy- bezapelacyjna wygrana wargi zamrożone w śmiesznym grymasie oczy przywarło do lewego rogu sufitu stopy wrosły w podłogę Na nowo uczę się machania podczas powieściowych pożegnań pokrzepiającego klepania po ramieniu klaskania z zachwytu zacierania rąk na dobre i nie najgorsze wiosennego wymachiwania torebką stukania w czoło drewno niemalowane drzwi napiętego trzymania kciuków zaciskania pięści ogrzewania dłonią policzka obok
  4. Emerytowany kolejarz Zenek naliczył ich dokładnie trzydziestu siedmiu. Pierwszy był zaraz po technikum, nie zjadł wtedy obiadu i osiwiał w jedną noc. Najczęściej zdarzali się wczesną wiosną, a na kaczeńcowej podlaskiej łące zniknęło aż ośmiu- zawsze tam zwalniał. Zenek chciałby wiedzieć, czy białe pastylki są mało skuteczne, ołów niezbyt romantyczny, a sznurek lubi pękać. Zenek chciałby wiedzieć, czy to kwestia przypadku, czy może zimne wyrachowanie, globalna zemsta na 10 wagonach- jakże udana, pasażerowie narzekają na godzinny poślizg; nie zdążą wyprowadzić psa, szef będzie krzyczeć, a zupa wystygnie. Zenek chciałby zapomnieć o kolektywnych histeriach i spokojnych staruszkach, które zadowolone spełniały na paciorkach dobry uczynek. Zenkowi często śni się wczesna wiosna, żałuje że nie miał szans zostać pilotem.
  5. -mamy jeszcze czas -wy może tak wszystkim kobietom nagle urosły brzuchy .czemu patrzysz na mnie z wyrzutem. nie jestem za duża na latawca bałwana i bajkę. wybacz nie bawiło strzelanie goli. wiem boisz się braku siły do nauczania dziwnych przyśpiewek o biało czerwonych a tym bardziej skutecznej obrony na trawie pod blokiem. już teraz szybko się męczysz. skąd ta pewność że w przeciwieństwie do mnie pokocha szachy i stoczycie niejedną partię przy ciepłym mleku i serniku mamy. po kryjomu rozrzewniony ogłaszasz wojny żołnierzykami z dzieciństwa ( to cud że przetrwały w tak świetnym stanie). mijamy dzieci sąsiadów milczysz. nie możesz prosić. ja też przemilczę marzenie o dziewczynce której plótłbyś warkocze. robisz to świetnie .
  6. No cóż, starałam się żeby kropki były tam gdzie są niezbędne. Jeśli nie wyszło, szkoda
  7. niewypowiedziana z dobrego wychowania braku asertywności wrodzonej nieśmiałości wstydu a może bo tak lepiej. uśmiech rozpoznawany po drugiej stronie ulicy jest tak szeroki że potrafi zakryć zbyt szczere oczy. przemilczanej o kilka razy za dużo trudno się pomieścić. w przeszłość krzyknąć sobą w tamte pokoje i łąkę nie mogę. jeszcze w słodkim uchu szepnę.
  8. była jesień przybylska niesławna śpiewała piosenkę pod nosem nie wpasowaliśmy się w scenariusz zbyt mało dynamicznych zwrotów akcji fordanserka byłaby ze mnie kiepska głównie przez obcasy i szybkiego charlestona portierzy stracili przedwojenną klasę z uśmiechem pociągi same się wstrzymują listy nie dochodzą pamiętam było pełno liści ciebie jeszcze więcej wokół naiwna odwieczna chęć wyrwania dziecinnej manifestacji przed sobą nawzajem rzęsisty deszcz maskował tajemnice pokoju bez firanek zbyt mało nieobyczajne na bunt ciężko gorszyć bez zakazów nagle drzwi otwarte wtedy zrozumiałam świat się raczej nie potknął sami zeszliśmy sobie z drogi głowa do góry mam zbyt mało taktu i wdzięku na hrabinę więc może jakieś następnej jesieni przydarzy się pokój numer osiem mrok bez dylematów
  9. o drugiej w nocy przy wrześniowym pakowaniu jajek wielkanocnych firmy nestle można przemyśleć wszystkie swoje lęki od ocieplenia klimatu po rozterki miłosne można też usłyszeć o zostawionej w kaszmirze miłości jej włosach i zdejmowanej potajemnie chuście przy pięćsetnym jajku ze zdziwieniem odkrywam że osiemdziesiąt godzin tygodniowo to nie problem wieczny brak czasu nawet się podoba po co znajomi mam niu frends ich ciągle hałaju i olrajt już nie wadzi porozmawiać możemy nawet o pogodzie nad ranem nie wiadomo mgła jest w oczach czy należy do starego kamiennego miasta widzę jedynie kolorowy meczet drogowskaz do przedwojennej kamieniczki pięciu współlokatorów i pięciu małych tęsknot za chlebem kobietami nalewką wujka bronka tanim dentystą i tamtą sosną a mi jest głupio że najbardziej brakuje psa choć tak bardzo kocham rodziców
  10. zadowolona z życia nie musi zgłębiać tajemnic egzystencji po prostu jest szczęśliwa tak jak samotny ma najwięcej do powiedzenia o miłości podczas gdy zakochany kocha[\i] nigdy się nie garbi wiecznie prostą postawę życiową trudno mi zrozumieć ale szczerze podziwiam. uśmiech dopasowany do każdej sytuacji język zawsze w ustach giętki i elokwentny . IQ ponadprzeciętne błyskotliwa zdolność dopasowywania kwadratów bez wątpienia świadczy o tym że jest kimś lepszym ode mnie. nawet o Heideggerze może powiedzieć tylko z rozmową są kłopoty nie widzi celu. książkom nie zadaje się pytań dążenie do śmierci jest mało istotne a skoro wie że jest inteligentna zagłosuje na platformę. przeraża mnie tylko ta absolutna pewność wszechświata i samej siebie brak choćby malutkiego chwilowego rozchwiania co najwyżej przyziemne lęki o braku funduszy i figury smukłej jak trzcina( bo ta inna nie musi być).
  11. chciałabym wyjść poza siebie psa i te żenujące pączki- nieskomplikowana osobowość wyeksploatowana z czwartym wierszem. Szeroko udokumentowane kompetencje pozwalają mi napisać coś o kondycji polskiego społeczeństwa, jednak trawa zbyt zielona na smutne i dydaktyczne wiersze. może więc rodzice zgubieni w swojej przeciętności, szarzy jak oczy taty i garsonka mamy, nowo zakupiona żółta kanapa pomaga mi dostrzec ich gdzieś po środku post peerelowskiego bloku, również dobrego centrum odniesienia : smutne bloki i kamienice brudnego miasta. najnowsze badania surveyowe donoszą jednak o braku aprobaty wśród Polaków dla opisów miast i wsi, a w szczególności pewnej białorusko- litewskiej rzeki, nad którą trawa też jest zielona, aż chce się napisać o dłoniach, które znają mnie na pamięć, o tych centymetrach, które pokonując zgłębiały wszystkie tajemnice. lecz ich brak wywołałby żale uszyte w patetycznych banałach i pomimo wrodzonej ckliwości wrócę do kondycji polskiego społeczeństwa. otóż masowo oglądamy telenowele i masowo omijamy teatry, jedni z braku mobilności na zasiłkach, drudzy z jej nadmiaru na wyspach. Polacy lubią parki szczególnie jesienią; statystyczny Polak chwyta statystyczną Polkę za rękę idą alejką z nadzieją, pewnością i dumą czerpią to ze statystycznych polskich dłoni, o których miałam nie pisać.
  12. Everygrey- próbuję ukrócać to przegadywanie, ale z mają gadułowatą naturą trudne to. dzie wuszka- cieszę się, że znalazłaś coś supełowatego. Pozdrówki :)
  13. Ona już ma, już ma taką pewność, o którą wszystkim wam chodzi. Zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi. Agnieszka Osiecka a ona była z poszarpanymi chyba od zawsze. kiedy rodzice nie potrafili zaakceptować jej niechęci do buraczków zaliczała ze spuszczonym wzrokiem wszystko co należy w odpowiednim czasie chciałaby zapomnieć poranki gdy wracała do domu nie sama. niezręczne popołudnia obok obcych twarzy które miały stać się znajome ale znikały w ramionach nierozumiejących żon. podoba mu się chociaż nie ma długich nóg a ręce przestały jej drżeć przy nalewaniu radzieckiego szampana. zawsze będzie do niej wracał nie mówią o tym wystarczy spojrzeć w oczy i na spokojny sen.
  14. właśnie sprawdzałam jak długo dam radę kręcić się w kółko kiedy przypadkiem wpadłam na ciebie kolejną próbę samo rozkręcenia udaremniłeś nieśmiałym uśmiechem a teraz wymieniasz u mnie wszystkie żarówki (to nie to że nie potrafię albo mi się nie chciało po prostu na co mi światło bez drugiej pary oczu) próbuję zrobić schabowe nie wiem tylko ile gram ma szczypta soli na szczęście mnie oświecasz krokami po kole wychodzę na prostą
  15. piosenka w tle w kółko ta sama podsłuchuje nas bezczelnie wstyd teraz iść na koncert przy grabażu będę się rumienić. mimo że z chęcią wślizgnęłabym się pod twoją powiekę nie mogę zrozumieć czemu jestem podwiniętą rzęsą banalne słońce jest bardziej odpowiednie na ten moment. zapomniałam powiedzieć że od nadmiaru słodkiego wina robi mi się niedobrze teraz już za późno żeby się wycofać najwyżej wyjątkowo nie otworzę ust. z tego wszystkiego nie wyrzuciliśmy psa który gapi się na panią zdumiony przeżywa szok poznawczy jakby sam był niewinny. nie jest tak prosto kolejny raz okazuję się pytaniem wieloznacznym na szczęście potrafisz przybierać różnorodne formy wyrafinowanych odpowiedzi.
  16. Po ty, jak niektórzy po przeczytaniu tego wiersza, rozpisywali się, że rownież są fanami polskiej piłki, lejesz mi miód na serce. Chociaż ja wtedy chciałam być jak Tara Lipiński. Bartku pomyśle, nad dużymi literami, ale chyba się jednak nie zdecydują. Pero, bardzo mi miło. Pozdrawiam wszystkich :)
  17. kiedy powiedziałam że Dostojewski był pedofilem mieliśmy siedem cichych dni pomogło dopiero nowe wydanie Braci Karamazow. rozczulasz mnie gdy w starym dresie podbijasz Hiszpanią cały świat zwymyślając na komputer. zimą jesteś jednak przegranym to brak umiejętności identyfikacji z Kanadą pamiętam Nagano nadzwyczajnego Haszka gole Jagra i twój płacz że Polska nigdy nie będzie mistrzem. z naszej znajomości wyniosłam lewicowe poglądy i umiejętność rysowania misia z samych kółek.
  18. wyszło ciekawie i nawet tych nieszczęsnych "nie" mniej, ale zupełnie zmienił się sens, zostanę przy swoim. Pozdrawiam
  19. Dziecko drogie gdybym był obiektywistą skończyłbym się moczyć w nocy z obawy że świat nie istnieje a wraz z nim najpiękniejsze na całym uniwersytecie studentki socjologii doktor W. Rostocki to nie jest tak że pewne rzeczy są oczywiste że wystarczy się domyślić nie próbuję przewidywać bo wiem są chwile kiedy zaskoczona tracę apetyt na pączki i zaufanie dla własnych paznokci które łamią się w najmniej odpowiednim czasie odchodzisz z miną mało rokującą nigdy nie zastanawiało cię czemu więdną u mnie wszystkie kwiaty a pies jest najgłośniejszy w okolicy nie zawieszam świadomości a rzeczywistość nie jest wciąż konstruowana na nowo definicjami w każdej sekundzie tylko bym chciała żeby było mniej przemilczanych subtelności i żeby mocna kawa smakowała łagodniej
  20. Chodzi o Milanówek z piosenki, chyba ten podwarszawski.
  21. Bywa :( Nie mnie to oceniać Dzienx to wcale nie głupie, rozumiem, że brak interpunkcji może przeszkadzać, ale mimo wszystko ma to w sobie jakiś cel Pozdrawiam
  22. zrywam mlecze nim dmuchawce zechcą zawrócić w głowie coś wisi w powietrzu myśli których nie dopuszczam zagęszczają atmosferę czerwca wyłapujesz je siatką na motyle z zamiarem wciśnięcia ich we mnie podstępem co się nie uda jeszcze nie wiesz odmówię truskawek w Milanówku niedługo powietrze udusi się mną
  23. Michał Domagalski - dzienx Tomasz Obłuda- to zależy kto co lubi
  24. podobno mózg neandertalczyka był większy od ludzkiego a Einsteina okazał się zaskakująco mały zbijasz mój koronny argument męskiej wyższości który znalazłem wczoraj na onecie zawsze wiedziałem to nie zależy od zwojów neuronowych mądrość macie w oczach gdy przewiercasz spojrzeniem rośnie czaszka staję się neandertalczykiem a ty unosisz się nad ziemią chciałbym ci powiedzieć ale nie potrafię mogę tylko sapnąć spuszczasz wzrok powoli opadasz robię herbatę koniecznie z cytryną chlipiesz i rozlewasz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...