-
Postów
21 259 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez M_arianne
-
na priwie to ja piszę tylko w szczególnych okolicznościach, kiedy reakcja jest świeża i spontaniczna. pozdry
-
a ja wiem, jakie jest twoje słownictwo w komentarzu...
-
ależ skąd?
-
Cała mapa mała. Pyta typ. O, ta mapa ma to. Małpa; rap łam.
-
Tu łut. Ani welon, Ole wina. Tuk, bo obkuty. Ara, mokradła dał, dał komara. Tyra, bagno, on gabaryt. Tak to leciało i cel, ot - kat.
-
żółta ścieżynka z zielonej łączki czarny kot czmychnął w krzaki wrzosowe buty wiatr pędzi babie lato porwane nici rozkwitły wrzosy babie lato skropione rosą osiadło słońce i woda przeciekają przez palce jesień pod progiem październikowa kiść dojrzałych winogron w koszu rarytas dorodna grusza na jej wierzchołku owoc dłoń nie dosięga noc na osiedlu w ciemnościach rozkrzyczany klucz dzikich gęsi zziębnięte kwiaty w listopadowym chłodzie przywiędły róże wiatr porywisty zając susami w pole przecina ścieżkę pierwszy śnieg prószy kuropatwy spod krzaka patrzą zdumione śnieżne roztopy między bruzdami słuchy chodzą zajęcze zima na polu zając podjada liście kamiennej głowy
-
Goniąc za echem po lesie
M_arianne odpowiedział(a) na M_arianne utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Auto pędziło leśnym duktem podskakując na kocich łbach do leśniczówki było jeszcze dość daleko ale bruk spełznął już łagodnie odsłaniając dobrze utwardzoną nawierzchnię Wykradzione minuty wtapiały się w przestrzeń poza nimi zakaz postoju przy wyrębie pognał ich znów do przodu w nieznane obwód wydawał się być zadbany a wikt na potrzeby Na tej wyprawie awaria auta nie była wliczona ryzykownie karta bezgranicznego zaufania nie wchodziła w grę a jednak byli tu teraz razem nie dopuszczając do głosu powątpiewania w sens -
Grot, ino monit org. Taki tor, grot i kat. To grotom i motor, ot.
-
Starszej pani na przystanku, za plecami, jakiś młokos huknął strzał fajerwerkami; kobiecina się zerwała, niby młódka umykała, tylko szyba na przystanku nadal d/rżała.
-
Nie wystaję spod papierów
M_arianne odpowiedział(a) na M_arianne utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zarzucił mnie świat reklamy, nie wystaję spod papierów, mogę z/- czytać je pasjami od śniadania do deseru... , a kiedy już się nadziwię, rzucam się w wir spraw codziennych; liczę - sprawdzam/sprawdzam - liczę, tak... faktycznie... stan niezmienny. -
za rany zrzęda wadę zrzyna raz
-
- O, za doktora też? - E, tarot? - Kod, Azo.
-
Limeryk O TYM MIKOŁAJU Z LAPONII - cd. Może zmierza tam, gdzie mieszka znana nam królewna Śnieżka; czy to góry, czy Mazury szuka jej na krętych ścieżkach. * A ten gwiazdor był sportowcem, i przyleciał odrzutowcem; zabrał Finkę pod pierzynkę, w śniegu, który padał w strofce. * Rozsypały się prezenty, a Mikołaj, jak stuknięty; o płot, i splot, przy tym bardzo nadszarpnięty. * A podobno dzieci zgraja poszukuje Mikołaja już od maja, na rozstajach, chociaz wiosną śnieg roztajał.
-
Ale... batem? - e, tabela.
-
Limeryk nr 341 - o niedzielnych forach
M_arianne odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
Panie, komu taką mowę? Są obrusy bezplamowe: nawet, jak zatłuści, to plama odpuści, takie buble pomysłowe... -
Nike nam? O, też otomana nam oto że to. Ale tofu fotela. I mało kanap ma szampana. Kołami. A klas rewia? O, też otomana nam oto że to. A... i wersalka. Oni; Ken, a manekin? Aktor, kot, sarenka jak Ner, a stokrotka?
-
Nie pamiętam, kto nabajał, że widziano Mikołaja, jak Polami z saneczkami za reniferami ganiał. * Panieneczka śnieżyneczka przyjechała na saneczkach, i choć była bardzo miła, to się w łóżku rozpuściła. * Mikołaj, który mieszka w Laponii, potrafi także powozić końmi. Lepiej ten fakt pomiń, że wpada przez komin. Po prostu o tym całkiem zapomnij. * Mikołaj do dzieci przybędzie zza lasku. Powinien być zaraz, wyjechał o brzasku; ale czyż idzie niż? Co to będzie, nie dotrze po piasku! * A podobno dzieci zgraja poszukuje Mikołaja; już od maja, na rozstajach, chociaż wiosną śnieg roztajał.
-
I chociaż bolała go głowa, to musiał swój dysk sformatować; ucichła pokusa, gdy zniszczył wirusa i znowu się mógł zalogować :)
-
Przez chwilę popukał się w głowę a później jej wykuł podkowę; powiesił na drzwiach, westchnęła, że - ach i poszło na drugą połowę.
-
Ot sokół, tłok os to. A po pijaku pukaj i popa. O, pijaku, pukaj i po... Pukaj. I pop? O, ten Asi pan. Aha. Pisał Asi pan. Utka taktu. A dar? A parada. Rai mu umiar. A sokoła im śmiało, i kosa! I wilgi z igliwi. O, tam góra; raróg ma to. Sokoły - tył. O, kos. Mała, zakazałam. Mamrot w tor mam.
-
Baba Jaga prosto z gaju obleciała już pół kraju; nabyła gdzieś mopa, bo to wręcz holoupa, teraz frędzle jej zwisają.
-
Twierdziły osoby i snoby, że umią przerzucać choroby, zaklinać, uzdrawiać się snami, a nawet wymieniać duszami. A ja chcę naprawdę niewiele; by dusza została w mym ciele na czas jeszcze nieokreślony, nim wejrzy z podniebnej ambony.