kość odrapana z mięsa niezbyt dokładnie
zimna woda na cal ponad
ulubiony garnek jeszcze niekompletny
dodam marchew seler pietruszkę
chrusty rozważnie rozpalę w ogień
niech się wodzionka rozgrzewa
jeszcze soli i pieprzu do smaku
suchy chleb obok jednego talerza
gotować na wodzie to sztuka
nie musimy się najeść do syta
wystarczy zapach gorącej pary
by dokuczliwy głód poczuć od nowa
Marlett oraz Sosna
Osty na deser wynurzą
Z morza spienionego
Wiatrem zboża
Kolczaste pragnienie
Ukłucia, kropelki krwi
Z palca chcemy my
Oście dzieci czuć
Po nawoskowanych
Omszałych liściach
Spływa czerwona krew.
Taki kolor.
Tra-la-la, tra-la-la.
:):):)
jeśli człowiek przechodąc się pochyli
i uszanuje bezbronne piękno
to zachwyt
Jacku!
Oby jak najwięcej zachowało się w wielkim skarbcu przyrody.
Dziękujemy i pozdrawiaMy.
Mi się te powtórzenia spodobały na tyle, że dałem "Genialny!".
Kłaniam się nisko,
Krzysztof Adam Meler!
Jeśli aż tak:)) jesteśmy uradowani.
Bardzo dziękujemy i pozdrawiaMy.