Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiktor Desiczewski

Użytkownicy
  • Postów

    454
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wiktor Desiczewski

  1. mówię wyjść! proszę pana! koniec żartów! cyrk zamknięty! klaun szyderca już się zamknął a pan dalej recytuje tetmajera i szymborską co pan myśli? że to można tak samemu się tu wkradać?! drażnić moje misie w klatce? i w niedźwiedzie je przeradzać?! po co niby bym tresował? po co składał je do kupy?.. żeby pan mi teraz choro odpowiadał na zarzuty?! nie ma miejsca na występy! to nie śmieszne jest już wcale! pan oczernia mój teatrzyk mówi pa na przywitanie! męczą mnie już te wywody i zalążki śmiesznych wierszy! stul pan mordę!!! odpłyń z czasem! zniknij w wojnie moich myśli! a gdy pan nie zechce tego będę musiał... z konieczności! rozbić w popiół brudne lustro tyle wyjdzie z mej grzeczności!...
  2. dziękuję za komentarze bardzo! zaraz postaram się pozmieniać ten wiersz.. jak mi nic nie wyjdzie to zajmę się tym jutro... już późno to mi sie gorzej myśli:D pozdro wiktor ps.a co do rymów to ja poprostu jestem zwolennikiem jdenak rymowanych wierszy i lubię czasem to wszystko zmieszać :)
  3. poranek kawa sypana do dwóch filiżanek wspomniennia budzą szumiące głowy niechcianych dreszczy jednak dużo więcej skacowane oczy włosy ręce woda w twarz zimna rzecz jasna kawa nalana dwóm ludziom do gardła tak obcym dziś gdy zaledwie wczoraj najbliżsi sobie on i ona w południe powroty bywają i takie nieludzkie żadnych przesadnych i podniosłych utknięć pod nieobecność pracy i pod obecność słońca mieszają się myśli w ich oczach bez końca nie dziś dziś on nawet nie witał żony i ona nawet go witać nie chciała obiad i rozeszli się w dwie różne strony miłość upadła nieformowana wieczorem telwizor dał im spojrzenie na ludzi na świat innych pojęć i wielkich idei lecz oni siedząc od siebie daleko na jednej kanapie już wszystko widzieli więc pilot ich dłonią zagasił te bzdury i cisza obiegła cały nut pokój dobranoc dobranoc wypaliły się światła głównie iskierki nadziei
  4. bądź co bądź ja już o to nie dbam chwytam sznur napięty wbiegam w bramy piekła zaszalejmy myślę i stanąwszy wyżej przywiązuje sznur ten na swój dni pohybel łeb do góry wzgardy napęczniałem dumą że to właśnie dzisiaj przyjdzie kostuch piękny i zaniesie duszę w najciemniejsze ciemnie by nie było więcej tego durnia ze mnie i podniosą sztandar demoniczne twory! i ku chwale śmierci marsz zagrają bębny! szklanka dobrej whisky gorzki łyk zwycięstwa gdzieś w szufladach gniją nieskończone pieśni grzmią mi chmury Boga jego palec kreśli że nie wolno oddać otępiałych myśli jako ofiar w wojnie ja przerywam amen już nie bojąc śmierci książkę w rękę biorę i na którejś stronie czytam wersy puste rzucam księgą w ziemię i wyciągam listy i na stół opada mój epilog wierszem a na koniec sierpem czarny pan w rydwanie oderwawszy ziemi me przebrzydłe dłonie oderwawszy ziemi nogi chętne drogi do ostatniej w życiu tej podróży marnej z ogniowymi oczmi wkłada na me skronie jakiś traw zwiniętych orderowy wieniec Bóg się tylko smuci Bóg melodię nuci: samotność to miłość co nie chce powrócić nie chcąc pytać o nic wisząc smutnie w dreszczach umarł mój przyjaciel na chorobę serca…
  5. dziękuję za komentarz i uwagi.. w tym momencie średnio mam wenę na przeróbki ale postaram sie coś tu jeszcze pozmieniać... dzięks. pozdro!
  6. jestem jestem rozbitym lustrem co w tysiące luster przemieniło się nagle na zimnej ziemi w chłodne spojrzenia odziani oni patrzą na mnie! ja sam jakby w tysiącach świateł jakby o milionach twarzy kołyszę się dzielnie ja sam widzę każde tchnienie każdy rychły zwiastun każdej zimy we mnie a szkło leży dumnie w kałuży bez ruchów powietrza tonie tak marnie głupi uśmiech szyderczy wychyla się z twarzy by mnie zabrać gdzieś jeszcze lecz to koniec mówi serce i na powrót płacz zaczyna czas już skończyć moja droga to co ledwo los zaczynał...
  7. no komentujcie mi te wiersze... skoro jest słaby to niech to ktoś mi napisze, a któraś osoba pisze, że skoro nie komentują wiersza, to znaczy, że nie chcą urazić mnie, czyli autora... żałosne! jest miliony powodów, dlaczego nie komentują... choćby problemy z serwrem (które ostatnio się zdarzyły), bądź zachwyt wierszem (:P)... więcej wyobraźni... ale dziękuję chociaż za jeden komentarz!
  8. otworzyły się wrota naprzeciw legiony nabrane na naiwność świata biegły wprost do chwały, dla świata tęsknoty, niezauważalnej miłości, co stać się miała prawdziwą po ich śmierci na wojnie dowódca był ślepy zapalił im słonce w ciemnościach fałszywe, szkaradne, lecz dawało nadzieję wpadli w wąwóz pod wodospad ostatnie ich chwile na horyzoncie ciche ujrzeli postacie swych ojców, swe matki dziś ich miny niewzruszone brak melodii, melodia, w kółko i koło kolory jak tęcze okrążały ich oczy! kąsając, tnąc ich całe armie na polu za nienawiść do świata!.. drżąc, w górę ku niebu spojrzał ślepy dowódca na chwilę widział wszystkich i wszystko zobaczył masę dni, których nie widział zamroczony głupią wojną! brakło mu sił, upadał, rozumiał. było za późno... zbryzgany krwią tonął w wąwozie zalany głupotą tonął w swym życiu dłońmi chwycił pióro, chciał pisać na nowo... nie dano mu takiego zaszczytu. armia upadła pod naporem srebrnych strzał- wojenny los wojaka który zginął, przepadł, spadł, nie przestając w duszy płakać. tam gdzieś wśród fal ustały powoli źrenice bez oklasków! bez braw! odebrał ślepiec żołnierzom swym życie!
  9. proszę Pani proszę Pana czy wam wobec mnie wypada stawiać w ciemnej noc ulicy i wystawiać mnie na próby? proszę Pani proszę Pana na co tyle marnych starań czy wam nie wstyd mi uprzykrzać głupie i tak młode życie? proszę Pani proszę Pana co za gest i co za dobro by mi dać to czego nie chcę kazać jeszcze walczyć mocno? proszę Pani proszę Pana nie wiem drodzy co jest z wami czy ta cała moja wiara dzisiaj nie zda mi się na nic?..
  10. Proszę pisać na temat wiersza [sub]Tekst był edytowany przez Mirosław Serocki dnia 30-07-2004 00:47.[/sub]
  11. Niedopuszczalne jest ocenianie wierszy krytyka. Jeżeli chce Pan to robić, to jest na to miejśce pod konkretnym wierszem. [sub]Tekst był edytowany przez Mirosław Serocki dnia 30-07-2004 00:48.[/sub]
  12. no i co z tego że dla Ciebie to nie jest poezja? dla mnie jest... umieściłem tu... a skoro umieściłem to oczekuję oceny poezji... a skoro to nie jest dla Ciebie poezja to nie oceniaj... nie wiem jakie się wiersze pisze na warsztatach bo nigdy na takowych nie byłem... swoje "pamiętnikowe rymowanki" piszę sam z serca... ale widzę że jesteś osobą, która wlazła w gówno schematów i nie może się otworzyć na coś innego... to co Pani nazywa kiczem wcale nim nie jest... proszę zajrzeć do słownika i sprawdzić słowo "kicz"... a drugie dno jest, bo skoro je widzę to albo mam urojenia, albo rzeczywiście istnieje... skoro mam urojenia to jestem chory i nie czyta Pani ani moich wierszy ani komentarzy... a jeśli nie mam urojeń to niech Pani przeczyta to i pomyśli.. pewnie Pani zauważyła, że nie komentuję Pani wierszy... i niech Pani uwierzy na słowo, że czytałem je... ale dla mnie są one jedną wielką metaforą... biorąc pod uwagę to że prawie każdy w tym serwisie uważa za poezję tylko to co zawiera w sobie zero rymów i max metafor, to właśnie w głębi ta owa poezja to kicz... czyli mój wiersz nie jest kiczowaty, bo wiersze takie jak pisze już dawno wyszły z mody, a teraz modne są te białe, które już powoli zaczęły robić się kiczowate, bo popularne... tak więc mój wiersz to bardziej jakieś retro a nie kicz... no i tyle... pozdro Wiktor [sub]Tekst był edytowany przez Wiktor Desiczewski dnia 29-07-2004 23:42.[/sub]
  13. ech... szczerze to nie jest pamiętnikowy wpis czy coś, bo pisałem go dosłownie przed chwilą... zycie mi się nie układa i postanowiłem o tym napisać... jestem dziś nie w humorze to już nie będę się bawił chyba w to komentowanie... ale wiersz nie jest ot tak sobie... tylko trzeba zrozumieć jego drugie dno...
  14. czuję nic więcej niż mógłbym czuć samotnośc pachnie bezsensem bezsens to mój druch... czuję umieram jak wilki oddaję im cześć łowcy których nigdy nie znałem upadam na wieść słyszę samochody szum który nie pozwala spać widzę schody czuję wiatr gdy zacznie wiać schemat otarte o śmierć marzenia teatr który w życie powoli się zmienia czuję bezbolesne jak jawa radości dziś jestem tu może i jutro świat zmienia się świat pada ze złości
  15. jak na mój gust to wiersz ma coś w sobie co przyciąga... dla mnie ciekawy tytuł, ciekawe zakonczenie... i ogólnie plus... lubię takie wiersze
  16. moje smutki głupie wiersze proszę weź ze sobą Boże i gdy ciemność spuść je deszczem niech się zleje łez mych morze ciche smutki i upadki proszę Boże weź do siebie tam gdzie niebo aniołowie niech się staną zwykłym deszczem moje stopy ponad chodnik unieś chociaż chwilę jeszcze bym mógł cieszyć się wolnością moknąc stojąc z moim deszczem
  17. wiecie co? przeczytałem ten tekst dzisiaj z rana i bez kitu, wyszedł mi tekst do piosenki a`la Łzy :P za bardzo te rymy psuję... ech, nieważne... mimo wszystko nie uważam, ażeby opisywanie jakiś tam wydarzeń, bez metafor było grzechem... ja np. piszę w danym momencie to, co mi siedzi w głowie, jakiś pomysł... i tak na żywo go przelewam z głowy. nie myślę wtedy żeby tu wstawić metaforę, tam wstawić... piszę co czuję... tak mi jest lepiej :P to chyba nie jest złe?
  18. dziękuję wszystkim za komentarze... następnym razem chyba jednak zrobię coś naszprycowane metaforami... zobaczę co mi z tego wyjdzie... zawsze warto próbować :P pozdro Wiktor
  19. przepraszam Pani Tero, ale zrozumiałem Pani: "zawsze można próbować" jak "próbuj se próbuj, ale i tak Ci z tego nic nie wyjdzie"... dlatego tak wywnioskowałem... no i tyle pozdro Wiktor
  20. ech... Pani (Panie) oyey... poezja to taki gatunek, gdzie można robić praktycznie bardzo bardzo wiele... nigdzie nikt nie napisał, że muszą to być wiersze naszpikowane mateforami czy coś... miałem chęć napisać wiersz z opisem sytuacji... i nie uwarzam tego za błąd pozdro Wiktor
  21. ech... dziwnie mi się wydaje, że Pani ma coś do mojej osoby... nie muszę próbować... zazwyczaj piszę wiersze z sensem bez problemu... no i tyle! ten też uważam za sensowny! pozdro Wiktor
  22. ja widzę w tym wiersz... co prawda, jest to wiersz bardzo dosłowny, ale wiersz.... mi się podoba... szczególnie zakonczenie.. pozdro Wiktor
  23. ojoj, chyba nie podchodzą Pani te moje wiersze.. no trudno :P kilka metafor jest...wiem że mało ale nie miałem głowy do metafor jak pisałem... bardziej skupiłem się na sensie... dzięki pozdro Wiktor
  24. zadzwoniła niepewny szept w słuchawce to Ty? to ja odpowiadałem zawsze głupia chwila nic więcej czekanie na słowa bez nadziei na siłę która nas wychowa poruszyła dłonią otarła oczy słyszałem przez słuchawkę jak lekko drży bez ucieczki w niedbalstwo poukładane gesty to Ty? to ja odpowiadałem zawsze cisza bezszelestna siła przecięła nas wpół beznamiętnie słowa wypadły nam z głów jeszcze raz lecz brakło tych kilku sekund by powiedzieć sobie to co naprawdę ważne słuchawka upadła jak wieczorna gwiazda bez znaku że wróci ponownie na niebo bez znaku że będzie to chwila ostatnia nie mówiła nic więcej nie mówiła czemu podnieś krzyczałem tak chciałem raz jeszcze lecz cisza oblała chorą tą przestrzeń odłożyłem telefon nie zadzwonił znowu czekałem i na co to komu?..
  25. również życzę dobrej nocy... i zgadzam się ze stwierdzeniem, że Polacy źli... i dziękuję że mogłem odpocząć dzięki m.in. Pani intelektualnie przy jakże kulturalnej dyskusji na temat banalnego dla jednych i poruszającego dla drugich wiersza... pozdro Wiktor
×
×
  • Dodaj nową pozycję...