Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Olesiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    78
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Olesiewicz

  1. Uprzejmie dziękuję za uwagi i pochwałę. Czerwony wyróżnik wyskoczył sam, to jakis "fehler" strony, nie wiem, jak go usunąć...
  2. To może należałoby się powołać na "Poetykę" Arystotelesa? He, he.
  3. proszę pisać o wierszu [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 15-07-2004 11:08.[/sub]
  4. Cieszę się, że jest Pan takim zaciekłym interlokutorem. :)
  5. Nie twierdzę, że ten jest doskonały. Nie znam jednak "obiektywnych" kryteriów, według których oceniasz, który wiersz jest dobry, a który zły.
  6. Wiersz jak wiersz. Jednym się podoba, innym nie.
  7. Może i słabo napisany, ale o tym, co mnie akurat natchnęło... Z natchnieniem nie będę walczył.
  8. Zgadzam się z szanownymi przedmówcami. He, bo to jest tekst o natręctwie codziennych żmudnych zajęć...
  9. ("rzuciła mi śliwkę podarowałem w odpowiedzi gagat nie jako wynagrodzenie jednakże lecz jako znak wiecznej miłości" Shinh-ching) Ona daje miłość pomarańcze biorąc w zamian tutaj zostawia klucz tam w niebie wskaże cel przyjemność bardzo daleko czerwone słońce niweczy krew ciało odpływa już nie wróci tylko dusza mi zostanie
  10. (budowanie nastroju jest trudne bo trzeba być aniołem aniołowie budują nastrój aniołom) Od tej chwili ty tylko ty jesteś tęczą miękką jak ręka promieniem prostym jak wzrok wszystkim co jest poza grą słońca co będzie dziś w świetle nieba w ciszy ziemi wznieś dotyk słońca! wnieś dla każdego światło jest dniem przychodzi z daleka jak płomień świecy każdy o nim wie w świetle w twoich oczach myślę o spokoju który przynosi latem podróż światła jak łzy świecy tam żadnego wyjątku nie ma nie opuszczaj nikogo wokół to jedna chwila więcej to jedna chwila więcej
  11. Otóż i moje spotkanie z wilnem liście już opadły z drzew palą się jeszcze pierwsze świeczki odurzyła mnie historia pełno jej zaskakuje mnie łódź piotra i pawła osobliwy kościół anny obok dwa inne katedra świadczą o pewnej chwili ja który przybyłem z innego świata inaczej widzę osypane ścieżki inaczej widzę świece inaczej ujmuję o szóstej wieczorem na ciemnej pohulance którędy chodzą polacy patrzę w dół wilno jest [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 17-07-2004 15:20.[/sub]
  12. ("w piątek - w kosmosie dzisiaj - widzę za mgłą umieram - codziennie" Marta) 1. "między miastami ptaki dostrzegły czerwonego kapturka" czerwony kapturek ma oliwkową cerę i choć nie ma kapturka kocha babcię która kocha skrzypce dla kapturka - grudzień rozkwitł białymi różami których kwiaty ułożone w bukiety tak często cieszą podróżników na trasie małe miasto - duże miasto dla niego to - wszystko co rzeczywiście można zapamiętać - "jesteś dobra" tak często mówią krzątające się w koronach drzew ptaki dzięki ptakom wiadomo że piękno może być wszędzie i dokąd spieszy się wiatr nad miastem? w jakim kierunku mkną ptaki? trudno powiedzieć z tego co przynosi noc: po drodze próbuje przemknąć ciemność dla każdego teraz wyobraźnia teraz dotyk - ten na pewno jest niewidzialny i wiesz że czas płynie szybciej 2. a teraz pora na wyjaśnienia: chciałem opisać tylko jedną postać która nie pochodzi z książki choć ma coś wspólnego z gwiazdami dla niej skłoniłem się do napisania tych kilku zdań i nieważne co pomyślicie zamglona co roku wracająca piękna i nieszczęśliwa persefona moja idea ma kształt fraktala (?) w piątek - w spokoju nocy za każdym razem na zawsze i spontanicznie zjawia się straszny czerwony kapturek zamglona co roku wracająca piękna i nieszczęśliwa persefona czy to nikt? nikt nikt nikt spotkania które kocham chwila z namiętnościami kiedy można wykorzystać sytuację zamglona co roku wracająca piękna i nieszczęśliwa persefona
  13. Wokół klawiatury komputera o którym trzeba mówić jak o nowej przyjemności przebiegają palce zaczerwienione oczy znajdują błędnie napisane słowo kropka w dokumencie uczy niezależności zdania przybierają konkretne wielkości tekst sprawdzony i zapisany w postaci kodów zawsze daje się powielić w kilku egzemplarzach przed maszyną liczącą o której nie powiem jako o znajomej a która narzuca rytm życia zbiera się praca do wykonania do wniknięcia przez filtr (lub nie) i szybę linie liter zapełniają ekran tworząc układ który szybko da się sformatować uczyniwszy od razu krok ku pięknu kursywy lub pogrubienia ilustracji typu "twoja twarz" czy clipart clipart
  14. Może się ten wiersz podobać zwolennikom poezji klasycznej. Aczkolwiek może należy jakoś zneutralizować dość patetyczne fragmenty, np. wezwania do Boga. Czy też "pędy głuchej złości", "na murów twarzach grymas" - zbyt może skomplikowane metafory, a może należałoby zrezygnować z szyku przestawnego, dość już teraz archaicznego... W każdym razie podoba się!
  15. Stoicie nade mną jakbym umarł a to poranek nie żyje
  16. Erotyk. Ale ładny
  17. Może wers z amerykańską poetką nie jest na miejscu, ale właśnie wtedy kiedy pisałem, byłem pod wpływem jej poezji. W ogóle lubię styk rzeczywistości i literatury, jawy i snu itd.
  18. Ja to widzę jako walkę żywiołów. Rozterkę kochającego serca... Ładnie napisane.
  19. (sobie na urodziny) zbyt dużo chmur opadło ziemię w jednej chwili by moje oczy mogły jeszcze dostrzec gwiazdy nogi zbyt zmęczone wywietrzał mi już z głowy alkohol oczy kleją zjawę za zjawą czy tak będzie zawsze? bo zdaje się że ten pajac-pijak muśniety przeze mnie przelotnie naprawdę śpi krzyki zza zasłoniętego żaluzjami okna rzeczywiście drgają powietrzem a ulica ciągle jest może rano zjawi się cud o którym pisze amerykańska poetka elisabeth bishop: bułka z masłem i kawa chcę się wyspać a rano dostać bułkę z masłem a do tego kawa
  20. Znowu o bladoniebieską powierzchnię załamała się ręka myślałem że model fali jest sobą a tymczasem on zmienia się jak pory roku chociaż nie tak rygorystycznie znów o niebiańską taflę załamała się ręka wydało mi się że model światła jest sobą tymczasem jednak on jest delikatny drży i zmienia się jak pory dnia chociaż nie tak często zdaje się być końcem ten ułamek chwili godziny dnia kiedy jak mówią robi się słodko od słodyczy
  21. Film "kwiaty mojego życia" paula coxa nastrój namiętności bezcielesnej czy bohater może kochać tylko kwiaty? czy bach własnoręcznie wygrywany w kościele zapełni miejsce po głosach ludzi? czy nieżyjąca już matka pojmie twoje listy nawet jeśli kierujesz je wprost do niej przez szufladę? czy zapach płótna zastąpi miłość? czy kwiaty są miłością? czy tylko kwiaty można kochać?
  22. Kobiety i konie? Cóż piękniejszego? Stawiajmy na te pierwsze! Choć to te drugie nie zdradzają, prawda?
  23. Ładny jest szczególnie fragment wprost dotyczący podmiotu lirycznego: "ja – część układanki niepełna i niedokończona cierpiąca rysunkiem". A analogie z "Innym światem" Herlinga-Grudzińskiego? Tam również był "świat umarłych". Każdy przeżywa dramaty z domeny życia jednostkowego...
  24. Wiersz był pisany w zimie, więc stąd to zimno. Inna sprawa, że romantyka zimy, śniegu i długich wieczorów jest pociągająca... Dziękuję uprzejmie za uwagi!
  25. Niedostępna i zimna choć z ciepłych krajów siedziała przede mną kiedy dostrzegła za oknem ślady zimna skąd te płatki? - spytała myślałem że znasz - odpowiedziałem - te wszystkie urojone oznaki zimy która jest przecież tylko gwałtownym kurczeniem się rtęci i co z tego - mówiła pijąc herbatę - że są idee skoro nic nie znaczą dopóki się nie ucieleśnią ale wtedy przestają być ideami wtedy rzekłem: idee choć są słodkie robią z nas głupców
×
×
  • Dodaj nową pozycję...