
Konrad Ciok
Użytkownicy-
Postów
82 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Konrad Ciok
-
deszcz wymył wszystkie dziwne zdania wypisywane przeze mnie na asfalcie. stawy przybrały. gadamy tuż przed domem, z którego jedno co pamiętam, to obskurny czajnik, a drugie, to dziurawa pierzyna, na której sypiały koty. w słońcu migoczą fragmenty szkła kaleczące ziemię; odłamki szyb wymalowanych plakatówkami. --- zaludniam teren nieco dalej; puste miejsca z blaszanym powietrzem. punkty zawierające nazwy – pozbawione znaczeń. pocztówki i listy wpycham do skrzynki przy kapliczce. dochodzą zanim zdążysz zasuszyć liście. zawsze nadzwyczaj aktualne; nieskończenie moje... drogą jedzie listonosz z brydżowym w garści. nieprzytomny, gładzi przypalone wąsy. drogą jedzie listonosz, który piję w pracy i dręczy psa. żegnamy się z uśmiechem. mijam „Otella” i cmentarz. robię znak krzyża. staję sobie w gardle.
-
tutaj będziemy chmurko; spokojni o siebie poukładani jak butelki z winem na sklepowych półkach tutaj nie dochodzi światło z galaktyki M32 i nie ma znaczenia do kogo się modlisz teraz idę w ustronne miejsce za domem; naszym własnym pojąłem: nie mają znaczenia zabawy z zaimkami wszędzie nas wepchną chmurko zaśpiewamy im naszą piosenkę w języku tak bardzo obcym choć przecież naszym własnym nie dostąpię zbawienia wyśmiał mnie wiesz powiedział w oczy „spierdalaj” śmiałem się nie podziałało co mówiłaś „pokaż mu swoją owłosioną dupę ratlerku palca mu pokaż” w końcu to chrystus chmurko: zbawienie; nasze własne tutaj będziemy; posiadamy bar i tresowane gołębie wesołą sąsiadkę którą polubisz na pewno blisko jest las i wszystko tu jest proste jak droga do kibla przez podwórko jak drut chmurko który ciągniesz; mój własny
-
na chodniku cicho umierają niedopałki. spiętrzone powietrze: nerwowa mgła prosto w twarz. eksplozje latarnianego światła. niedokładna sepia.
-
Grzeszenie
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nanieśli mi błota na dywan i wyszli. i nie zostawili nic. kropli wódki, którą można by wypić w samotności notując wiersze. zaproszenia, dobrego słowa, ani tytoniowego dymu w pokoju. nawet na to nie było ich stać. nawet na to nie mogę patrzeć. nie mogę tu zostać. nie mogę pisać jak mi się podoba. wychodzę; z domu, z siebie; i drążę w chodniku jak drąży się nie potrzebną prawdę. i widzisz: jestem silny. --- przekonaj mnie do tego. zimno jest. Nic nie śmieszy bardziej niż myśl o sobie udającym znajomość języka innego niż tutejszy, nieprzypadkowe zejścia w przypadkowe ulice. Nic nie jest w stanie. jestem: siedemnastoletni człowiek palący papierosa. przywiązany do siebie i nieskory by zmienić. -
bez tytyłu
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
szum lekki i niemrawy jak piasek z ręki na rękę w piękne letnie dziś kołysze się w zatkanych wodą usypiskach pięknym letnim dziś możemy się pochwalić wysyłając kartkę albo mms\'a albo przywożąc w zapchanych walizkach słoik z wodą dla rybek plaża usypana z kamieni które kiedyś żyły jak wszystko co żywe jest teraz przynajmniej na pierwsze pijane spojrzenie ściany wiatrochronów jak prezerwatywy do tego olejek na brzuchu i czarne okulary końca nie sprecyzuję; jakaś powiedzmy romantyczna sceneria powiedzmy spacer może woda wszystko wieczorem - wspomagane zachodzeniem porannej mgły w sam raz i w tej mgle porannej my bez dookreśleń; mętna kontynuacja - ty wybieraj mi jest dobrze kilka ostatnich dni wypowiedzieć musiałem kilka kłótni przemilczeć i właśnie dziś skazać nas na osobność uciec zdążyć przed deszczem -
jesze bez tytulu
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
bo on jeszcze bez tytulu, wczorajszy :) -
jesze bez tytulu
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Martwo. Centrum pełne dwunastolatków owiniętych szalikami odbijającymi wyraźne spojrzenia od ich niewyraźnych oczu; Zaznaczających terytoria psim sposobem; na murach, klatkach, twarzach, napotkanych przechodniach. Ktoś bez pytania wypadł przez okno i czołgał się kilka metrów w moją stronę. Nie spytałem czy umarł. wpuściłem trochę dymu za bramę, w której od zawsze mnożą się oswojone zwierzęta, szybko pętane przez pewnych siebie Nosicieli Życia celujących niepewnie w poranek. Najwidoczniej nietutejszych. "to jedni z tych, sobie myślę, co nie wiedzą o Znaczeniu granic." odważni (albo naiwni) na tyle, by zakładać kagańce powiedzmy siedmio-kilowym buldogom później myślę: "ja bym nie zakładał," na pewno nie teraz, kiedy na chodnikach lód, bo nikt nie posypał i wybór: uciekać - umrzeć nic nie zmienia skręcam w Norwida. intencje wyznaczam naprędce strzepując z oczu krople. -
druga połowa
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Piotr Kuśmirek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to prawda, nie musi... "składam się z odprysków dymu" - ja chyba coraz bardziej też. przystanki i pętle już kilka razy wykorzystane, ale generalnie ciekawe. Kuśmirka czuć na sto metrów :) pozdrawiam serdecznie. ps. zajżyj pod mój ostatni tekst na pp, zależy mi. pa -
mapa skierniewic. ciag dalszy
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
przyjeżdża się autobusem przynajmniej pod tym względem jest się w porządku dziwnie wygląda obraz z za szyb degenerowany porankiem i autonomicznym bólem zatok zazwyczaj jest się bywalcem ogród jest niemal botaniczny park prawie że miejski niemalże tak dziewiczy na jaki wygląda na miejscu szybka fajka i zatarcie niepotrzebnych śladów; niby to dołująca muzyka - później trochę z nudów zabijanie milczących mrówek z autostrady "chodnik - wylęgarnia" przyjemnie się porozglądać kilku uczestników wali uczestniczkę ale tego się nie widzi (w takich chwilach ślepota emanuje) a zdarza się tak nawet tu - w prawie że miejskim parku najłatwiej skrzepnąć na zasranej ławce w słabym cieniu ogromnego dębu ze świadomością że wiosna i wszystko musi się teraz powoli nawrócić że wszystko nie ma wyjścia i musi uśmierzyć świadomość znika - spotyka niby to znajomego z podstawówki; nie mam pieniędzy miasto kołyszę się w rytm padających kropel. -
najsmutniejszy dzień listopada
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mokro ostatni tydzień przesiedziałem z nosem w książkach nie mogę odpowiedzieć na żaden list choć dziś nie pada idę do biblioteki po drodzę kupuję fajki sobie i półmetrowemu gościowi z koło kiosku czemu nie liścienny patchwork w parku wyznacza granice wczesnojesiennej deprechy ciągle spotykam się z anką jest nudno za każdym razem wychodzę wcześniej tori amos nie pasuje do sytuacji i chyba dlatego słucham w drodze powrotnej dopalam kołyszą mną bliźniacze rzędy nadpalonych kresek -
*** (wersja 0.8)
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dzięki Adam, bo już myślałem, że... :) czytałem.. dużżżżo :) -
*** (wersja 0.8)
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
znaczy się tak: akuratnie w tym wierszu chodziło o to, źeby ten wulgaryzm pasował do 1st i 2nd wersu. Anką wkurwia mnie (jak ksywa:)) wkurwia mnie piskliwy... (wiadomo). uźyty świadomie!!! -
*** (wersja 0.8)
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a powiem Ci, że sam kiedyś tego nie lubiłem w wierszach. ale peel się w tym przypadku ewidentnie wkurwił :) -
*** (wersja 0.8)
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
określa na żar i to się podoba zamiast tego co jest -
*** (wersja 0.8)
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
spotykam się z anką wkurwia mnie piskliwy pogłos w pokoju błogosławię jej przyjście sprawne dłonie całą noc określa nas wieczór i to się podoba ciepło więc balkon trzeba uważać by nie uronić ani kropli siebie -
mapa Skierniewic
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
właśnie tu, na marginesie miasta, ciągnie się ulica Cicha. na długo zapamiętam, bo przyszedłem tu, z niezłą dupa. skwapliwie wryłem sobie w pamięć tor którym szedłem: dworzec, reymonta, o krok od OSiRu i kilka metrów za trójkątnym rozjazdem. niedaleko ludzkości inni wryli mi w pamięć: tu dostaje się w zęby za zapytanie o drogę. na raz nadmiar poezji wyczuwa się w okolicach calego ciała. wtedy zaczyna się rozumieć poezję, doceniać szpitale i tęsknić za domem. wtedy się nienawidzi subkultur, do których nic się nie miało i nie raz razem jarało na Widoku. wstyd się pokazać z takim błogostanem na twarzy słaniam się bez pośpiechu. pojedyncze wersy kapią na chodnik. -
wczesnie rano
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dawno mnie nie by?o, wracam :) -
wczesnie rano
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
budzimy się niechętnie świadomi siebie nawzajem - w takie dni również mamy powinność się wydarzać wstaję pierwszy akumuluję się w kuchennych kątach na sklepowych gablotach u krzyśka - tam gdzie ciebie najmniej próbuję się dostosować w końcu masz niemałe szanse by zostać kolejną margaret tacher ja mam szanse na ciebie obliczone przed ślubem i kalkulowane każdą chłodną ostrą wulgarną nocą jeszcze marzysz rozważnie i z wyczuciem dobrze wiesz gdzie i kiedy naciąć spadek napięcia choreografia godzin zapętla się nie wiem czy można mocniej nas uwieloznacznić szukam oparcia czegokolwiek co nie drażni nie iskrzy nie tryumfuje powinienem wrócić za kilka tygodni wtedy ujawni się ostateczna wersja dawno zapomnianych pieśni -
Wyrok zapomnienia
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Patryk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie cierpię kiedy autorzy do swoich wierszy dodają jakieś sprostowania itd. wiersz powinien bronić się sam... niezależnie czy jest stary czy nowy. ten się nie broni -
dziwna pora
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zamulony czas, jak ktoś znajomy określił ostatnio wrzesień. jesteśmy tu nie pierwszy raz a jednak bez mała wszystko jest swego rodzaju novum: graffiti na muszli, wykroplone na chodnik liście i równie czarne jak moja krew chmury. tu jest najciemniej: tu cicho rosną pytania i wątpliwości - jakby odwrotnie do wyuczonego przez naturę cyklu. idziemy wolnym krokiem, pośród zgrzybiałych ławek, uczniów dopalających łapczywie zakazane ziele i cichych miłostek rozgrywanych gdzie się da wolę przychodzić tutaj sam i patrzeć jak nieprzerwanie toczą bitwy. na przykład ci pod drzewem: banał w czystej postaci; pocałunki, czułości, szepty - wszystko co może zawierać najbardziej emfatyczny opis (ona jest w ciąży i wciąż czeka by mu powiedzieć, on patrzy miłośnie) zamulona pora. idą w stronę dworca. puszczają dłonie. wstrzymują powietrze. -
wyszliśmy szybko: kawiarenki stygną około trzeciej jest prawie ranek więc wybieramy się w siebie tu gdzie najbardziej boli w połowie chwili wszystko staje się jasne - tracisz na tajemniczości z każdym znienawidzonym promieniem słońca zyskujesz na urodzie to na prawdę piękne rano: głupia muzyka niechciane pamiętanie i nadal gdzieś daleko nieśmiało pytam kiedy to się skończy dopowiadam dzień sącze papierosa
-
nie-boski obraz pewnej pary
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Adam_Szadkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a mi się ten sposób poetyzowania nie podoba. nadęte. -
jesień napuchnie i nie przywróci nam już uśmiechu, którym szczyciliśmy się niemal całe wakacje. przyspieszy przemiany. nieodbyte konsultacje i niechciane rozmowy z kamiennymi twarzami. chociaż, mówią, że jeszcze wiele może się wydażyć - w końcu nie zmieniliśmy się tak bardzo i jesteśmy jakby mocniejsi tymi pseudo-poważnymi rozmowami o egzystencjalizmie, poezji i życiu. utrwaleni na horyzoncie. zaspani i podekscytowani jak wtedy, gdy poraz pierwszy smakowaliśmy poznanie. teraz wypytujemy o drogę. ja ciebię - ty mnie. czasem wplątuje się ktoś trzeci - wcale nie jest łatwiej. inni? inni bawią się drewnem i chodują owady. odprawają dziwne rytuały i krzyczą innym powietrzem.
-
móc więcej.
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jesień napuchnie i nie przywróci nam już uśmiechu, którym szczyciliśmy się niemal całe wakacje. przyspieszy przemiany. nieodbyte konsultacje i niechciane rozmowy z kamiennymi twarzami. chociaż, mówią, że jeszcze wiele może się wydażyć - w końcu nie zmieniliśmy się tak bardzo i jesteśmy jakby mocniejsi tymi pseudo-poważnymi rozmowami o egzystencjalizmie, poezji i życiu. utrwaleni na horyzoncie. zaspani i podekscytowani jak wtedy, gdy poraz pierwszy smakowaliśmy poznanie. teraz wypytujemy o drogę. ja ciebię - ty mnie. czasem wplątuje się ktoś trzeci - wcale nie jest łatwiej. inni? inni bawią się drewnem i chodują owady. odprawają dziwne rytuały i krzyczą innym powietrzem. -
osiedle. trzy dni po.
Konrad Ciok odpowiedział(a) na Konrad Ciok utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wypełniają się końcowe wersy pierwszego dnia tegorocznej jesieni nad stawem unoszą się jeszcze kosmyki ognia pieczołowicie gromadzone latem tuż pod powierzchnią wody uważaj na uschniętego faceta --- ciągnącego dudniący szkielet niekompletnego wózka z którego sypie się treść ewidentnie niedawnej ucieczki z wysypiska nad stawem dzieją się dziwne rzeczy woda wymienia porozumiewawcze mgnienia oczu z czujnymi psami a z nowowyrosłej pod konającą topolą ławki wychylają się nieśmiałe strzępy czyjegoś szeptanego listu to thou who dwellst in the fire jestem tu tylko przez chwilę boję się tego miejsca, gdzie jeszcze nie dawno miałem ci tle do powiedzenia