Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sonnengott

Użytkownicy
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sonnengott

  1. Świetny wiersz. Jestem chyba dokładnym przecieństwem Klaudiusza, bo na mnie akurat największe wrażenie wywarło zakończenie. W pierwszej strofie zastąpiłbym wyraz "zżerają" czymś mniej kolokwialnym (może "kalają", nie wiem...). Pozdrawiam
  2. Sonnengott

    Staruszka

    Cieszę się, że Ci się podoba. W następnym wierszu spróbuję nawiązać do królowej śniegu :)
  3. No cóż, dziękuję Wam wszystkim za cierpliwość dla mojej grafomanii, ale szczerze mówiąc usunąłbym to natychmiast, gdybym tylko wiedział jak...
  4. hm, nie widziałem poprzedniej formy, więc trudno się do czegoś przyczepić :) pozdrawiam
  5. nie rozumiem tylko dlaczego jest tak mało komentarzy, może ta pora niedzielna... mnie bardzo przypadł do gustu. pozdrawiam
  6. Sonnengott

    ****

    drętwa twarz (w brzozowych dłoniach) jest świetna, chociaż sam wyraz 'drętwieć' nie wiem, czy ma znaczeniowo coś wspólnego z drewnem w poezji jednak trzeba coś takiego zauważać (na tym właśnie polega) 'świątka' też nie rozumiem, ale brzmi ładnie. pozdrawiam
  7. wiersz przykuł moją uwagę (chociaż to może nie modernizm w stylu Micińskiego...) pozdrawiam
  8. jest w tym wierszu jakaś poruszająca metafizyka codzienności, jednym słowem na +. pozdrawiam, sonnengott
  9. Dla mnie wszystko nic nie znaczy Może poza gronem winnym I uśmiechem tej dziewczyny Co ogląda się za innym Dla mnie milsza noc jest dniowi Chyba że słońce zachodzi I okrwawia moją duszę Tak tęczowobliską snowi Druhem moim kij wędrowny Szukający wśród gwiazd drogi Stukiem mąci leśną ciszę Memu sercu jakże drogi [sub]Tekst był edytowany przez Sonnengott dnia 16-05-2004 17:57.[/sub]
  10. Sonnengott

    Proszę

    Hm, jednak postanowiłem usunąć pierwszy wiersz. Ten drugi jest bez tytułu.
  11. Sonnengott

    Proszę

    Tytułem wyjaśnienia - to są dwa wiersze, a nie jeden wiersz. Oba powstały w mojej głowie w ciągu jednej femtosekundy w odstępie jakichś 10 minut. [sub]Tekst był edytowany przez Sonnengott dnia 15-05-2004 11:43.[/sub]
  12. Sonnengott

    Proszę

    *** Wpatruję się w czerń nieba jak w przepaść otchłanną, Którą Bóg jakiś szalony rozpostarł pode mną; I przeglądam się w gwiazdach, przeglądam się w ciszy, Szukając zmartwychwstania w tym lustrze Wszechrzeczy. [sub]Tekst był edytowany przez Sonnengott dnia 15-05-2004 01:13.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez Sonnengott dnia 15-05-2004 11:41.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez Sonnengott dnia 15-05-2004 12:21.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez Sonnengott dnia 15-05-2004 14:09.[/sub]
  13. Sonnengott

    Staruszka

    W_A_R -> Istotnie Andersen użył zwrotu "hvide Ligskjorte", co znaczy "biała śmiertelna koszula". Ale białe prześcieradło znalazłem w poezji Trznadla: PONAD ŚNIEG BIELSZYM... Nie ma się co oszukiwać, w zakrwawionej leżę pościeli, dużo muszę mieć ran. Wstydzę się swoich ran, bo śmiertelne! Ach, choćby jedno białe prześcieradło, nakryję się nim na głowę, krew ukryję i wstyd. Pod wiecznym prześcieradłem biały będę jak śnieg. Valdesso -> dziękuję:)
  14. Sonnengott

    Staruszka

    Dziękuję za ciepłe słowa i cieszę się drogi W_A_R, że masz mniej wątpliwości co do mojego talentu niż ja sam ;) Masz oczywiście rację, że wierszowi daleko do formalnej doskonałości. Jeśli jednak chodzi o "białe prześcieradło", to wydaje mi się, że to utarty zwrot. "Dusza poszła więc z aniołem śmierci, ale raz jeszcze spojrzała na łoże, gdzie spowity w białe prześcieradło leżał obraz z prochu, obce odbicie jego Ja. A potem polecieli." Andersen
  15. Sonnengott

    Staruszka

    w ogóle! korzystaj ze słownika, szczególnie dodając wiersze
  16. czyściec jeszcze nie jest taki zły, są gorsze rzeczy, w które sami się pakujemy, idąc w zdawałoby się dokładnie odwrotnym kierunku ;> ale nie umniejsza to bynajmniej miłych wrażeń z lektury...
  17. Sonnengott

    Poetom

    miły wiersz, ale ja bym podziękował jeszcze nieznanemu poecie, pozdrawiam :>
  18. przyjemny klimat przywodzący na myśl "Tyle świec nade mną, tyle twarzy(...)", ale popracowałbym nad składnią, szczególnie w 4 pierwszych wersach ;)
  19. Sonnengott

    Staruszka

    Miała być damą z kosą w białym prześcieradle A tu niespodziewanie jest zwykłą staruszką Zza pazuchy wyjmuje rumiane jabłuszko I w bezzębnym grymasie chichocze zajadle Przyjmuję je z ufnością i nadgryzam wolno - Niby pojętne dziecko karmione przez matkę Odgaduję bezwiednie trującą zagadkę Wzrokiem słabym żegnając przestrzeń dookolną
  20. Sonnengott

    Nimfy

    jest w tym coś z Leśmiana - tak trzymać :>
  21. Tam za bramą nicości Przyjmuje Bóg gości Tam po stronie ciszy Nic już się nie liczy Odejdźcie głosy które znam Z nicością chcę być sam na sam Mroku mrowienie Przeszywa istnienie Słońce nie wschodzi Bo zawsze zachodzi Gwiazdy zgaśnijcie mówię wam Z nicością chcę być sam na sam Nieśmiertelny jest czas On dosięgnie was Kosą zetnie jak zboże Pomiłuj się Boże Jam jest Nicość i w tobie gram Z nicością jesteś sam na sam
  22. Sonnengott

    Deja vu

    Deja vu, deja vu, wciąż to samo mi się śni: Biegnę przez pustkę korytarzy Szukając wciąż tej samej twarzy I szukać będę do kresu dni, minionych dni... Deja vu, deja vu, choć to samo - wciąż się śni, Bo kiedy idę ulicami, Szukając wciąż tej jednej twarzy, Drzwi zawierają się powoli, zaklęte drzwi. Deja vu, deja vu, wciąż te same ronię łzy. Stalowe sztaby dzielą mnie znów Od boskiej twarzy i moich snów - Słodko nad nimi kłębią się bzy, upojne bzy! Deja vu, deja vu, struga czarnej spływa krwi, Sącząc się z wolna tam spod tych drzwi, Gdzie kwitnąc słodkie kłębią się bzy - Straszne nad nimi roją się gzy, upiorne gzy!
  23. Sonnengott

    Transmutacja

    Sterowcu, ja też b. cenię twoje utwory. Odpowiem zatem / twoim cytatem: prostactwem swym chcesz mi imponować? mnie już twego prostactwa dość, już mi nie trzeba!
  24. Erudycja autora wprost poraża! Nie dość, że zna zna nazwiska takich luminiarzy jak Hłasko i Wajda, to sięga też do skarbca klasyki romantycznej(Mickiewicz, Słowacki)! I te subtelne aluzje do ich twórczego życia:"Słowacki (...) pisał staro". Wyrafinowaniem uderza też misternie wpleciony rym tradycji częstochowskiej: rzeka - czeka. Najgenialniejszy jest jednak sam koniec. Dowiadujemy się, że autor umie siadać po ludzku, a w dodatku jeszcze myśli. Panowie czapki z głów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...