Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

igor kobylarek

Użytkownicy
  • Postów

    132
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez igor kobylarek

  1. Panie Krzywak kto napisał ten najdostojniejszy wiersz
  2. -historia dopiero się tworzy. -pozdrawiam, szybko, jestem w tworzeniu. cel Tego nikt nie przebije: "widzi pan/pani martwe twarze mają duszę spuszczona kurtyna przysłania widok widzimy tylko przed" - kto to napisał? to jest mistrzostwo. Przegramy, panie...
  3. Rafał Leniar - przykro mi Panie Poeto 2 - ciesze się że szanujesz taki wybryk natury tylko przecież ja cię nie widzę
  4. jebałem się z teściową wygrała stanął wieczór jak kutas potem wyłowiłem gówno z wody milczałem jestem taki samotny dlatego niech ktoś napisze mi ładny komentarzyk nawet jeśli mu się nie podobało może mi się poprawi humorek
  5. Gdzie ty mieszkasz Lilianna? Przyjadę do ciebie z prezentami w odwiedziny.
  6. ruszaj w swoją niekończącą się podróż stary żeglarzu kaju maju28
  7. zgadzam się z poprzednikiem
  8. twoje słońce większe niż zbudowane piramidy echa w swojej godzinie przekroczenia bramy morza obudzonego od porywu nie będziesz tym morzem ani skałą ani niebem będziesz moim pragnieniem
  9. to razem półtora i twoje pół daje nam dwie
  10. to ja daje drugie pół i mamy całą
  11. ty nie będziesz tą za którą się podajesz ja nie jestem tym za którego się uważam nie jesteśmy dla siebie stworzeni jedynie okolica ustala spotkania płynące wieczory upływające jak lawiny draśniętych zdań podkreślające z niepożądaną ufnością to brakujące słowo które za żadne skarby nie może stać się słowem zdecydowanym odszukanym w przekonaniu przeciwnych ust to słowo rozwiewa wszystkie nawet absurdalne tajemnice widać tylko sprowokowany oddech przysuniętego się ciała na odległą dal na jeszcze bardziej wyludnioną otchłań morza nie przysiądziesz się tym razem dla wybujałej analizy znaczeń: odcisków palców pośladków, pozostałości z ust wszystko to do wydobycia przysparza wiele obietnic nasuwa na siebie przeróżne maski z różnymi zamiarami duszy na nic beze mnie położysz się i zapłoniesz najdalej stąd jak gniewny gorący ocean skąd? dokąd? bo wszystko to chora przepaść, chmury zaprzeczających myśli gdy więcej prosisz niż odzyskasz ty dalej leżysz taka niewzruszona a ja się boję-nawet nie nowej innej ciebie -nowego zmuszenia zdumienia
  12. Kiedyś zobaczyłem bez żalu twoje zimne krzywe ręce nazywałem je kruche drzewa te wytrzymałe i niewytrzymałe inaczej szafoty gwiazd fasady ulic ich umizgi naszych wspomnień wyrzeczone odbicie od ciebie ode mnie i od świata Bezgraniczne nieprzejściowe krainy były jedynym dla mnie dla ciebie zatrzymane na brzegu kierunku słońca tam bez przyzwyczajeń bez propozycji z nieporównywalną walką cicho nadal wątpimy bez żadnej odpowiedzi opowiadamy ciągle tą samą historię
  13. wątpliwe powstrzymane łzy w głębi duszącego się serca wypowiadają się głośniej wydaje się że mogą być samotniejsze jak niewiadome gwiazdozbiory miłości pozostawione same bez jakiejkolwiek opieki wciąż same nigdy nie przeczytane przez żadną księgę mądrości to chyba musi być smutne tak powstrzymywać łzy niewymowne? raz zapytałem nie było znaku odpowiedzi lecz były tylko one wciąż same wątpliwe powstrzymane łzy pozostawione same bez jakiejkolwiek opieki zdane na same siebie albo na wytwór własnej fikcji w który nikt nie zdołałby uwierzyć bez klucza zapobiegliwej metafory to się zdarza niezwykle rzadko lecz gdzieś [ ja wierzę ] nie wiem gdzie może w intuicyjnym zmyśle dalszego poznawania ale na pewno gdzieś nie wiem gdzie one wyrażają się i to głośniej dosłowniej jak doskonała konstrukcja wynalazku lub dochowanie tajemnicy
  14. tak Messalinie tu muszę się z tobą zgodzić nie potrafię jeszcze niestety ująć w składną całość dokładnie to o co mi chodzi może kiedyś uda mi się
  15. w algebraicznym ciągu chodziło mi o taką przenośnię bo algebra to jest rozwiązywanie równań i ich układów własnościami liczb wielomianów i nierówności może to odnieść do ludzi do dziejów ludzkich obarczonych problemami dociekaniami próbami rozszyfrowania przez filozofów sensu życia a metafizyka to potocznie też coś nieokreślonego , dziwnego problematyka stosunku materii do ducha a stąd zjawisk fizycznych do psychicznych - sposób ujmowania rzeczywistości i metoda jej poznawania ten człowiek w moim wierszu jest przedstawiony właśnie jako taka osoba
  16. noc udaje zachłanną starą damę w osiemnastym lustrze w nim róża nieprzebita urażone oczy powtórzone bicie wahadła to noc- niewyjaśnione oczy niewolnik w krypcie stojącego zegara i znów powtórzone bicie wahadła usiłuje coś przypomnieć nieproszonego gościa zażyłą nieobecność albo zetrzeć ignorancje oczu tylko łzy zostają niewyjaśnione szaleństwa poświęconego aktora w nieracjonalnej grze w której noc i nocy księżyc także znajduje swoje własne nieujawnione sumienie
  17. Pierszeństwo i idealne posłuszeństwo należy się wschodowi słońca A więc tuż przed narodzinami zaległej nocy i dłużącej się nocy ponowy iskrzy się i zachodzi jakby w algebraicznym ciągu wszechświata własna historia i ta która być nie powinna świt i zmierzch tworzyli ją i utrzymywali przed niewiedzącymi w latach podobieństw i zjawisk w swojej zawartej tajemnicy Były to też Jasnawy księżyc abstrakcyjne gwiazdy świadomość morza lub głębin morskich wydartych ze szpon nieposłusznego orła zarozumiałość zazdrosnej róży lub jej niewykryta niewinność Wieczny miecz dobre skarby niewzruszone niebo Wrażliwość raz oszukanego poety niedbałość logiki bo przecież to co prawdziwie dzieje się może tylko jedyny raz Cierpliwość alchemików i ich nie znajdująca się nagroda w postaci bezmiaru czasu Lecz tylko ten jeden pozostał w stanie ledwo nietkniętym pierwiastek boski liczący się z odróżniającymi się od siebie podróżnikami który został wszczepiony właśnie tobie- miłość tej astronomii i jej krótka przedmowa
  18. nie wiem
  19. Nie spoglądaj w zwrócone lustro które niespodziewanie przyciąga przywołaną siłą wężowego jadu Tak jest... na wysokich masztach odszukanych okrętów zdziwione ptaki morskie nuty w nowym zestawieniu kąpiele przebranych delfinów w deszcz i wakacje słońca A na krańcach widma jasnego światła już jest dochodzi i dobrze widać to następna droga żółtymi pasami do kochanego nieba lub donikąd gdzie wszystko zaprasza a potem żegna jak utracony smutny zwyczaj albo dziecka zabawa w kogoś kto nie istnieje lecz nie domyśla się o tym ale przez krótką chwile było zagadką nie do wytropienia jak ślad zagrożonego wilka swoją zachwianą nieufnością do Władczyni bajkowej metafory i jej atrybiutu
  20. na razie na tylko tyle było mnie stać
  21. Zasypia wraz z przeznaczeniem wilka który ma zaraz zamiar obejść wzrokiem zauważoną ofiarę Budzi się o ostrożnej godzinie piątego zmierzchu i niedoszłego świtu czyli w blasku i cieniu tych dwóch wiecznie młodych rozkochanych przez siebie rówieśników Rozpiętością swoich skrzydeł obejmuje mający nadejść mrok ze świata czasów już przeszłych i martwych Gdy tylko słońce życzy sobie żeby wzejść to on z rozpromienioną spostrzegawczością składa się do ostatniego lotu- wyraża tryumfalny nastrój Gotów do ofiary ze swojego niepohamowanego ciała za każdy nowy dzień i starodawną noc prawdziwego życia Bez pamiętnie dusi w sobie to co niezwykłe Jest przewodnikiem niezdobytej góry Słuchem muszli o kształcie: tajemnicą morza
  22. Z upartej maski cieni wydobywały się jak ze złowróżbnego ptactwa nie dający spokoju pomruk, grożące skrzypienie i oczy zaszyfrowanej twarzy innym pięknem kobiety po raz pierwszy dojrzane we wrogiej tablicy dziurawego okna czarnoksięstwa konfesjonału gdzie odbywały się delikatne rozmowy, chorobliwe spotkania w kręgu niezliczonego zła ciemne debaty na forum zaszłej nocy w rozporządzeniu nieprzytomnego księżyca To była bezlitosna dama wyrażała dziką krew, zmieniony w inny uporczywie dyskretny pocałunek ,uniewinniony jad na połyskliwej skórze w godzinach posłuszeństwa królestwa I jakaś nieprzyzwoita przykrość ją zawierała pożądanie, obfity kształt ciała, absolutna władza śniła w noc chorego nietoperza wręczyła cykl atakującego skorpiona w niepowołane, niczyje ręce w nieznajome nikomu ręce zaczarowanego kapłana
  23. szkic zapadającego halucynacją cienia w pustym gabinecie nie zapisanej poezji brakuje tylko zgaszonej już lampy i lunatycznego poszukiwania klucza do tylnych drzwi wyjścia: świata jaśminów,magicznych wierszy w zaklętym rogu opustoszałego pomieszczenia od wieczornej nostalgii:ciągłego przewracania tych samych już niewyrażnych stron zagadkowych symboli,lustrzanych znaków labiryntowych wskazówek śmierć poety któremu pozwolono czekać na ujrzenie zakończenia z zawieruszonej kartki papieru nieistniejącego słowem wiersza bo w oczach zaplątała się łza któraś dusza jednak podejrzewa że tylne drzwi mogły kiedyś istnieć nigdy nieprzeczytanego poety gdzieś w bezczynnych zakamarkach w pustym gabinecie niezapisanej poezji brakuje tylko zgaszonej już lampy i lunatycznego poszukiwania klucza do tylnych drzwi wyjścia uśmiercony przez swojego boga za niemożliwą wiarę i niewybaczalna słowa
  24. wprowadzona w ciemną grotę melodyjnym przytułku księżyca na wschód od księżyca... na wschód od księżyca... do podwójnej krypty krótką ścieżką nie zdoła powstrzymać śmiertelnego kultu tam trwać zakończenie na zachód od księżyca na zachód od księżyca grób podpisanego kamienia wtajemniczenie bo inny księżyc przejdzie dyskretnie wschód i zachód przejrzyście obejdzie i zostanie tam widać nas,nas i tylko nas bo nie zdoła powstrzymać z bólu tylko nas każda szczęśliwa kraina w centrum kalekiego księżyca i mojego niejasnego pytania do tego co nie było i tego co nie mogło na zawsze zostać
  25. dziękuje za przeczytanie błędy poprawione
×
×
  • Dodaj nową pozycję...