-
Postów
125 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez gość
-
a dziękuje, dziekuje - to dobrze :D Pzdr!
-
ujadając nogawki zaatakowałaś mnie wściekle biegając w kółko i na około - straciłem poczucie czasu (o miejscu nie było już mowy) zawzięte szczekanie oddało ci wszystko płaszczyły się kamienie i drzewa kłaniały nisko z uwagą by nie trafić na wzroku twego maszczenie więc bliżej podszedłem w ślad innych - prosząc o ponowne z piersi karmienie dziś już w spokoju, papieros kurtyną nocnego spektaklu wygania ciekawskich – jak było? co myślisz i kiedy ponownie ? leżysz zmęczona - sufit dzieli się spostrzeżeniami Tak , wdepnęliście w straszny gnój
-
wielkie dzięki za komentarz - rzeczywiście trochę na biegu robiony i nieprzemyślany do końca. jeszcze nad nim popracuję... Pzdr! :)
-
co wiesz z tej historii? gdzie zdobyłeś fakt, że nie spowiadam się szczerze mówiąc o moim pociągu do moralności ? gdy jedziesz na myśli niezwykłej obszerności same staja się najświętszym słowem na świecie brodząc w rzeczywistości nie ogranicza cię byle kostka brukiem się zwąca a ja świadomością żyję (choć chciałbym na co dzień) marznąć przy trzeźwo patrzącym gdzieś tam w niebiosach
-
kasiaballou - dzięki, miło że zainteresował Nata Kruk - przerażenie zza oczu - strach najbardziej widać w ludzkich oczach, jest on w nich ukryty, siedzi w naszych głowach i poprzez oczy daje znać o swojej obecności - tak to sobie wyobraziłem, w tej sytuacji jest jak ślimak, który boi się wyjść ze swojej muszli i dać światu znak o swoim istnieniu, znieruchomiał - sam się boi (o ile to możliwe:) - nie drgnie, nie chce by go ktoś zauważył itd. Pzdr!
-
i stałem jak wryty przerażenie zza oczu znieruchomiało widząc jak kraj i obraz wolno sunęły w nieznane odchodząc bez słowa zostawiając mnie w miejscu gdzie łączę się z tobą pośredniczącym wspomnieniem nie mogąc się ruszyć przemierzałem twój pokój ulice i park w których już mnie nie znajdziesz klepiąc delikatnie po ramieniu dałaś znać- tym u góry kolejny etap dobiegł końca - tam gdzie właśnie zmierzam
-
wpierw wątpliwości peela - satarego pisarza, dotyczące trwałości i sensu jego pracy, później jednak uświadomia sobie, że najważniejszą częścią jego życia jest - teraz - które stanowi "materiał" do pracy na wieki. z ostatnią częścią mam problem - natchnieni sobą - ci co są pewni swoich przekonań, celów ; ci którym wydaje się, że wiedzą jak będzie toczyło się ich życie i co będzie zawatre w ich twórczości (wnioskuje, że kierowane jest do innych artystów)? peel radzi im , żeby traktowali życie jako jedną wielką niewiadomą (y) a może jednak? - Galatea ożyje a może jednak? - tworze coś trwałego nie wiem, czy choć trochę trafiłem, ale bardzo się podoba, dlatego ... Pzdr!
-
HAYQ - jeśli Ci się tak podoba to - ok ... ale wole zostać przy pierwotnej wersji, nie mozna dostosowywać utworu do wymagań czytelnika, upraszczać mu drogi - to on powinien analizowac tekst, próbować go rozszyfrować - jeśli wiersz jest niezrozumiały - trudno - może dla kogo innego będzie. Nie twierdzę, że wszyscy muszą rozumieć dany utwór - rozumiesz lub nie, i nie jest to jakąś ujmą... można przerabiać wiersze na bardziej zrozumiałe, jaśniejsze ... ale najbardziej liczy się pierwowzór, bo to w nim ukryte są prawdziwe słowanadawcy, całe sedno nadania, które autor wysyła (wszyscy to wiemy) - przerabiając go, poprawiając na bardziej zrozumiały łatwo możemy zmienić jego treść. Dzięki za wizytę, mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wpadniesz... Pzdr :)
-
przykro mi, ale pracy i dopieszczania juz nie będzie. Pzdr! :)
-
Maria-Jolanta Embst -"... ale taki jakos chaotyczny i nie moge sensu znalesc." - nic na to nie poradzę ... Pzdr :)
-
HAYQ - ok, zaczne zwracac na to uwagę :) Jacek Kosno - dzięki, dobrze że komuś się podoba Pzdr!
-
Nie obronię cię, przed gradem tysiąca słów ciskane znad gwiazd, niosą prawdę o nas – może i całą roztrzaskując się o chłód nosicieli naszych stóp nikt nie oskarża, za odbijanie połamanych sylab w niewielkiej kałuży - jako jedyna zna prawdę – choć ciągle wywraca oczy nie obronię cię, dziś, ani jutro póki z gwiazdy nie zlecisz
-
Gdzie ich poniesie na oślep, na przekór Kradną niepowtarzalność oddechu Surowego mięsa, z gracją rozmiar D noszącego znów to samo, puste i zachłanne naczynia o twarzy – metki z promocji Na oślep, na przekór Wszystkim nie można dogodzić Niszcząc to, co nie dla nich istnieje Zachłanne rodzeństwo Jedynie nocy się boi Ciemności , w półmroku się dusi Nie wszystko jest dla nich stworzone - tak kiedyś było
-
Tova Brink - niespójności jakąś nie dostrzegam ... ale dzięki Pzdr!
-
Wiatrem lekko muskany, pod powierzchnią ziemi Aż roi się od codzienności - kąt jest ciekawym Gdy na stole nic nie zostaje Gdy zostaje wszystko I nic nie potrzeba To znak by nie układać włosów, nie malować obrazów - nie oprawiać w najcieplejszy szlafrok na ziemi robić – nic nie warte kocham …
-
Zwracamy się z apelem do Admina o zniesienie tego systemu punktacji.
gość odpowiedział(a) na czarny-tulipan123 utwór w Forum dyskusyjne o poezja.org
witam, długo mnie nie było ... może ktoś mi wyjaśnić o co chodzi z tym systemem punktacji ? z góry dziękuje -
Daj mi jeszcze chwilę Nie mam siły krzyczeć i nie chcę chyba, zaspał (coś niemrawo swą pieśń wiedzie) Może się zamyślił…? Sprężynki, młoteczki, kowadełka One też nie chcą Sam dla siebie – nuci poranną – co no właśnie - ? dlaczego pieśń? Gdy przerywa nią, to spojrzenie Pełne nadziei, że to jeszcze nie koniec Nie zaspał jednak i zaprosił Niechciane dzisiaj…
-
boska TANDETA - MUSICIE OBEJRZEĆ XDD ;))
gość odpowiedział(a) na adolf utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
dziękujemy o wielki !!! -
ok, tego nie skasuje :D
-
zza chmur ciepło otulasz horyzont (przed wzrokiem wciąż mi umykał) niepewność moją uśmiechem zmiażdżyłaś choć... sama przed jutrem drżysz rozpalona spojrzeniem, blasku tysiące zazdroszczą Ci gwiazdy wzniecasz płomienie szaleńczą furię która nie gaśnie, pochłania w całości krąży, pulsuje czasem stygnę, pod ścianą skulony, by zmysłów nie stracić nieużyteczny rozsądek tłumi Twój zapach - piękniejszych żaden z wiatrów na swych barkach nie nosił skrada mi gładkość Twej skóry, delikatniejsza niż dopiero co wydany światu płatek róży w najgorszych snach samotną wizją skąpanych wkradam się w Ciebie, śledzę, w rozpaczy cień twój całuję spragniony bliskości Sprzedam się diabłu, od dziś moim panem - za dotyk Twych dłoni gdy sen proroczym się stanie Spoglądam więc w niebo i ręce rozkładam bezradny bo nie wiem jak, oddać bieli papieru co widzę, co słyszę, co czuję wszak jej się należy ...
-
nakręć wiersz_port 2008
gość odpowiedział(a) na Stanisław Kamykowski utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
przyznaje - ten klip był jednym z moich faworytów i ten w którym lektorką była starsza kobieta - tytułu nie pamiętam -ale był naprawdę dobry -
spóźnione, dopiero wkrada się słońce oknem,czas w garści czule pieszczącym -rozpycha się w tłumie detali pokój zdobiących pusty stojak z płytami niedopita kawa jeszcze wczorajsza pościel -marnotrawstwo rzeczywistości pod nieobecność jutra niedzisiejszy, zdzieram słońce ze ścian -jednak za wcześnie dziś przyszło