Czerń, widzę czerń, nic ponadto! Idę do światła jednak nie dochodzę. Dziś dawne czyny staja mi na drodze, Przeszłości upiory powstają z martwych, Los wykłada na stół wszystkie swoje karty. Oszukał mnie nieraz, ja nie zakrzyczałem, W nieuczciwy sposób grać mu pozwalałem. Dalej drwijcie ze mnie mych marzeń grabarze! Dalej krzyczcie głośno i mówcie o karze! Jednak pamiętajcie, Ja mam jeszcze kartę Rzucę ją i okaże się ile życie me warte! Może i przegram za to, że udawałem, Za to, że w wygodny dla mnie sposób Słodko oszukiwać się pozwalałem. Lecz może odwrócę to, co nieodwracalne, Może naruszę w biegu życie swoje marne. I uda mi się zatrzymać bieg tego, Co zostało zaplanowane przez stwórcę samego. Jednak to tylko "może" uda się dokonać Bo aby to zrobić musiałbym pokonać... Musiałbym, chodź wiem, że staranie nigdy nic nie daje, Bo ten, kto to zaplanował, żyć nigdy nie przestanie.