A wszystko po to, by...
Było tak zimno,
Stopy przymarzły jej do lodu,
Ale szła
Bo wierzyła, że...
Iskierka w jej sercu płonęła
Ostrym płomieniem,
Śnieg przykrywał jej włosy,
Obsypywał ją zimną wodą,
Gasił jej marzenia
Starał się ze wszystkich sił
Sople wbijały się w jej delikatne stopy,
Krew zostawiała ślady na lodzie
Ale ona wierzyła, że...
Płomień nadziei ogrzewał ją.
Wkroczyła w przestrzeń pełną cieni,
Cieni ogromnych drzew
Przerażenie patrzyło jej oczyma,
Serce biło szaleńczym pędem,
Ale ona szła dalej
Zza zarośli widziała oczy,
Wygłodniałych, dzikich zwierząt,
Które pragnęły jej,
Jej ciała i duszy
Gdzieś wysoko, pośród koron drzew
Unosiły się dusze,
Które za życia nie zaznały tego...
Albo tych uczuć
Ich twarze wyglądały jakby zaraz
Coś miało je wyleczyć i wyzwolić,
Z wiecznego cierpienia i błąkania się
Nikt tak naprawdę nie wie
Co wtedy czuła,
Ale ona szła
Co krok coś wchodziło jej pod skórę
Ból był niesamowity
A krew pozostawiała ślady...
Oczy jej wycieńczone
Aura ciała,
Pośród blasku rosy,
Wiosennej mgły, rosła w silę...
Jeszcze tylko trochę,
Jeszcze tylko trochę zmoknie
Deszcz przykrył ją całą
Słońce suszy jej piękną twarz
Nadzieja wzmacnia się
W jaskini przedziwnych zapachów,
Ujrzała mnóstwo jaspisów,
Były piękne
Ale, cóż to!?
W głębi każdego kamienia –
Twarz,
Krzycząca twarz,
Ale dźwięki chowały się,
Bo twarze krzyczały o uczucia,
Ogromny jaspis
Podeszła do nich
I z ledwością wypowiedziała te słowa:
,,Miłość i uczucia potężniejsze są niż ty Jakszo,
Niż wszystko to, co masz za sobą,
Więc wracajcie uczucia tam,
Gdzie powinniście teraz być”
Uczucia wydostały się i przenikły kamienie,
Które powróciły do dusz,
Błąkających się w koronach drzew
Demon znikł...
Idąc prosto, nie bacząc na dystopię
Udało jej się dojść
Ujrzała wzgórze
W świetle jesiennego blasku drzew uczuć
Stał on,
Czekał
A wszystko po to, by,
By móc obdarzyć się uczuciami
I umrzeć w objęciach
Potęgi umysłu – miłości
I wrócić znów do początku tego,
Co zaczęła
Krąg uczuć już nigdy się nie zamknie...
30.03.2004