Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

KatarzynaBoraczek

Użytkownicy
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez KatarzynaBoraczek

  1. On tańczył z głuchym żebrakiem Dręczył myśli nudne I liczył sekundy na zegarze życia. Ty6le jest wódki wypitej I białego pyłu wsiąkniętego w ciało Ile zmarnowanych żółto-fioletowych blizn. On policzył ziarna piasku W brulionach poezji I spisał śmiecącą nadzieję. Trudno jest o dobrych przyjaciół Bo głupiec myśli że są Wróg był i pozostanie. To był miły wieczór Z pluszem i puchową kołdrą I śmieszną tęsknotą i próżną miłością. 22.10.2006
  2. Bo gdy w leśnym korytarzu Spotykamy się po cichu To między ciszą a ciszą Tylko ptaki nas usłyszą I gdy na leśnej tej polanie Siedzimy cicho tak Jak gdyby zamilkł świat To wtedy jasny twój blask Widać wokół nas A potem znikasz cicho tak Jak gdyby sfrunął z nieba anioł I powiedział szeptem tak: Kołysze się świat Ze straty tylu marnych lat Ale wiedz że razem Zawsze będzie źle! Oooo to nie tak!!! Nie tak, nie tak, nie tak, nie taaak!!! Wplatam swe dłonie w myśli zbroczone Uciekam w głąb liści Bo może ty mi się przyśnisz Biegam i wariuję Wszystko wiruje wokół mnie Wpadam w dziki szał! A ja biegnę i biegnę i biegnę Jak szalony szukam ciebie Sprawa to zdechła Wlokę się oblany lodowatą wodą Gniję w półmroku Oby do lata… 9.11.2006
  3. Wiersz dedykuje ,,Małej Uciekinierce’’ Nie chcę żebyś ustała Nie chcę byś odwróciła twarz na wieki Nie chcę żeby coś Ci się stało Nie chcę żebyś źle o mnie myślała Nie chcę żebyś płakała Nie chcę żebyś cierpiała Nie chcę żebyś umilkła... Na zawsze Czuję Twoją duszę Siostrzeńczą duszę Widzę Cię i Twój uśmiech Twoja twarz rozpromieniona Jak słońce w samo południe Patrzę w lustro W nim widzę Cię moją starszą siostrę Ten magiczny deszcz w którym stoisz Jesteś taka szczęśliwa Ta pasja chęć do życia i plany Na życie... Dla Ciebie nie ma długich dróg do światła Nad Tobą księżyc Pod Tobą schody Schody do ambicji i pewności siebie Ty nie umiesz walczyć siłą Ty walczysz sercem Dzielisz się słońcem Wołasz góry I miłości czujesz smak Gasisz płonące łzy i Potoki cierpienia Dziękuję że dałaś mi siostrę Siebie Czuję Twe serce jak serce wygasłej Której już nie ma Za to jesteś Ty!!! A Ewa już spoczywa Bawiąc się w chmurach Dziecięcego zapomnienia Nawet jej nie znałam... Dziękuję, że jesteś, jesteś... DZIĘKUJĘ 2003
  4. Nadal patrzę Nadal szukam Naszych planet I księżyca Który je połączy Z wody krwi Wyłonią się ciała Okryte szatami Wokół czerń ostrza W powietrzu unoszące się Dwie dusze Ruszają drogą kości Przed nimi wrota Olbrzymie wrota W głębi nich złącza się Kolory naszej krwi Na zawsze Cenny czas Który już dawno wygasł Jest tylko ciąg Naszego istnienia Razem pokonamy Kłamliwe krzyże Połączymy się w jedność Będziemy zwalczać ich Tych którzy wciąż kłamią Bo Królestwo Cienia Należy do nas I niech wiedzą że Życie to chwila dla Odważnych A my tacy jesteśmy Nikt nas nie pokona Wasze życia Są już w naszym posiadaniu... Luty 2004
  5. Piękny wiersz:) Smutny, ale tak juz bywa, że poeta ciepi za wielu. Pozdrawiam cieplutko Kasia:)
  6. Pozbawili własnych myśli Zakuli w kajdanki Przykuli do ściany Wtłaczali różne dziwne myśli Odebrali nawet moją przeszłość -Skurwili mnie Teraz nie wiem dokąd zmierzam Nie wiem kim jestem? Dla kogo jestem? Nie mam już snów Zaprogramowali mi swój system -Zgnoili mnie Zabrali mi mój czas Zabrali to co we mnie najlepsze Stargali moje ciało Poukładali je w taki sposób Bym pasowała do ich wymagań -Stłamsili mnie To wszystko ludzie Tak to oni! -Nie krzycz!!! -Nie krzyczę tylko oskarżam was o to, że zasłoniliście mi na wieczność oczy! 1.12.04
  7. Przytłacza mnie z dnia na dzień Szkoła teatr zdjęcia gazeta Szkoła teatr zdjęcia gazeta Ta codzienność dusi swą wielkością Zabija duszę to wnętrze Ja nie walczę moje serce próbuje walczyć Bierze mą dłoń i goni Goni w uczucia pędu radości Serce bierze kartkę długopis pisze Właśnie to pisze...Tylko po co? To tylko złudzenia Zwykłe złudzenia Nie czekam już na znak To jedyny mój atak przeciwko radości Nie warto czekać na Słowa Miłość Przyjaźń Na serce które już nic nie wypowie Słońce zachodzi Głos gitary...Cichnie Jeśli ktoś tu jest Niech zamilknie A serce ucichnie Obok już tylko komputer Głośne dźwięki metalu To już też codzienność Próbują zagłuszyć myśli Myśli depresji egzystencji mej Która zatraciła się już w sobie Nie ma żółto-niebieskiego świata Jest tylko czerwień- po wojnie Jest tylko czerń-kiedy odchodzisz Jest tylko szara barwa-w taki dzień jak ten To tylko ja I miliony codziennych spraw Melodie jazzu Kilka łez Kilka bez wyrazu Samotność przyjacielem każdego Tyle ludzi na ulicach ile śmierci na mych oczach Po prostu się nie da Nie zapomnieć tej codzienności Zero entuzjazmu Bo nie warto nic nie warto To nic nie wyraża zupełnie nic Tak jak ma codzienność... 2004
  8. Przyjdzie taki dzień, kiedy zostaniemy sami. Wypowiesz me imię w taki sposób, że niczego już... Nie będzie mi brakło. Staniesz blisko mnie, tak bardzo blisko mnie. Przytulisz cmokniesz w czoło. Obsypiesz pocałunkami zapomnienia. Sprawisz bym jak zawsze była coraz bardziej najważniejsza... I jeszcze bardziej wyjątkowa. Twój oddech na mej szyi będzie się wił. I nie spocznie póki... Twe dłonie wtopione w me włosy, Całują je... Trzymasz mnie tak mocno, nie pozwalasz bym choć n chwilę, Oderwała się od twego gorącego ciała. Twój dotyk przeszywa me ciało. A uniesienia są ponad stan ducha. Ten spokojny, czarny jedwab na "żelaznym" Łożu, Właśnie został zburzony. Ten cień na ścianie... To nasze ciała... Złączone. Namiętność przekracza barierę mroku. Wir, szaleńcza miłość, porwała nas, Do tańca naszych rozżarzonych ciał. Złączeni, szepczemy te słowa: -Kocham cię... Zamknąłeś wszystko. Ujrzałeś w tę noc dziecko-mnie, Któremu zawsze czegoś brakuje, które tupie nogami. Ty sprawiłeś, że stałam się najważniejsza, A nasza miłość ciał rozpalonych, Dopełnia tę chwilę, kiedy zatracamy się w sobie. Ty i ja... Wszystko jest takie piękne. Zmęczeni opadamy bez sił. Tylko my, ciemność, blask świec, mrok, Zapach opium z kadzideł i Misterium naszej miłości... 2003
  9. Strzała śmierci Wy przeklęci Róg Szatana Wasze zło Zmiana czasu A marność ludzka Przecież grom... Droga w otchłań Tam gdzie zło panuje Uciekaj od... Sam wiesz od czego Tylko widzisz danse macabre Goni cię W swej gracji tanecznej Ten jej uśmiech Wiesz co oznacza Ona nie widzi w tobie bogacza Jesteś dla niej tylko Zgasłym ciałem Które składa się z fontanny krwi Jesteś dla niej tylko przekleństwem Jej pracy Już cię ma Zabrała cię na swój płaszcz kości Zabierze tam gdzie twe miejsce Do piekła... 2003
  10. Świetny wiersz!!! Mi też dawano rady, by pisać ja prawdziwy poeta, a nie jak takst wyrwany z pisenki hip-hopowej;) Każdy twierszi, że wie lepiej, ale poeta ciepi za wielu i za wielu wie więcej:) Pozdrawiam Kasia:)
  11. Podobne życie miałam ja, ale zmieniło się nie wiem czy na lepsze. Gratuluję poeto! Trafiłeś w mój gust:) Pozdrawiam Kasia:)
  12. Siedzę w kącie W czerwonej czapce chochlika Jestem brudna Błoto spływa po moich włosach Na twarzy zacieki brudu Coś wiruje mi w głowie Kręci się, kręci, kręci, kręci... Oni już wybrali Ta druga jest czysta Jest taka jasna, wyraźna Widoczna Jeśli mnie dotknie – umrę Macha do mnie głową Daje sygnały ramieniem Sprawdza powietrze Uśmiech się szyderczo Zasłania usta ręką Nic się nie stało Widziałam, widziałam, widziałam wszystko!!! Niech się nie zbliża – umrę Już zesztywniałam Siedzę w brudnej kałuży W moją głowę wbijają się metalowe kolce Stać – siedzieć Iść – upaść Zamknąć oczy – otworzyć oczy Oddychać – nie oddychać Umrzeć – nie żyć Nie spać – nic nie słyszeć Nie mówić nic do mnie Musicie to zrobić? Tańczą. Nie chcę już, nie chcę Nie chcę już was znać!!! 24.05.2004
  13. Być końcem sznuru Który pali I przepala Wspinać się w górę Dosięgnąć miłości Czy łatwo... Tak blisko Na wyciągnięcie trupiej dłoni Wariackie pomysły Tysiąca splecionych krzewów Wiecznie w znaku Bezpieczeństwa gwiazdy Chronią kręgiem strzały Trafiło w środek Zapomnienia mego By być i trwać W głębi twego ciała Chronić i nie dopuszczać Tego co grozi tej Przezroczystej mgle Dla ciebie zagasić płonący Sznur wiecznego fatum Raz zatrzymać się Na wspólnej drodze wieczności Po prostu tylko raz Wieczny jedyny raz Ty i zaginiona ja... 2004
  14. Miłości chyba nie ma. Pomimo, że napisano miliony wierszy, pieśni, Bajek, powieści miłosnych. I co z tego? Dźwięki skrzypiec podskoczyły liliowym migotaniem. Nuty spadły z pięciolinii, Rozdrabniając kawałki zamarźniętego trupiego ciała. Mistrz od znikania, od masek i ukrywania się. Jak klown ze sztucznym uśmiechem, bez wyrazu, Zdrapując emalie z maski, z mojej twarzy. Coś duże latające, A może teraz... Możliwe jest inne wcielenie, Maski. 7.11.2005
  15. Każdy gromadzi blizny w sercu Ale my nie Nie zrobi się słaba Bezustannie całuje Moja namiętność wróciła Ciepła Moje drżące ręce Jesteśmy zakresem dla tragików Sprowadzaj mnie do krwawego brzegu Wykopalisko mnie głębokie I zostawiaj mnie na zawsze więcej Kładę mnie w dół Precz z zupełnie... I zapomniałam mnie Lubię gdy zapomnisz ich Zawsze w głębi ogrodu Natchnienie świata Trawy niebieskie Czarne dwa kwiaty Dwie biedronki w środku traw My jako ta dzika jedność Natchnienie ust pijących... 2004
  16. Ciągle boli go głowa Mówi że to migrena Ale boli go nasz świat I polityka Chodzi do kościoła Żeby pozbyć się nienawiści Chodzi do kościoła Żeby pozbyć się kosmatych myśli Pali więcej niż przeciętny Polak Pije więcej niż przeciętny Rosjanin Ma więcej dzieci niż zakonnice w Domu Dziecka Spodnie szare z łatami i koszula przedwojenna To nasz brat to nasz zuch Zaśpiewajmy mu Leć na łąkę Połknij wiatr Usiądź z nami Przypal strzał Stanie my razem przed murem Rozkopiemy go I wydostaniemy się na lepszy nowy świat Weź ze sobą swoje dzieci Poleć z nami gdzie żadne policyjne światło Nie świeci 5.11.04 (1359)
  17. Czuję się nijak A może i jak Czuję że te małe szkodniki Wyciskają ze mnie ból Chodzą za mną i żerują na mym Cierpieniu Strach przed śmiercią Zamyka mi oczy Ale one je otwierają Siedzą na mych powiekach I śmieją się ze mnie Najbardziej ironicznie jak tylko potrafią Sznur na mej szyi Zaciska się coraz mocniej On żyje? Nie! To te małe złośnice One też w nim są Bo chcą pozbyć się mnie Zgnoili mnie Doprowadzili do obłędu Siedzę teraz jak dziecko Które nigdy nie zobaczyło Promieni słońca Które się nigdy nie narodziło Szykują dla mnie skrzynię -Jak ja tam się zmieszczę? -Właź, właź- Krzyczą. -No dobrze, dobrze Już nigdy nic nie powiem Bo na świecie był tylko ból żal Cierpienie i worek moich kości 4.11.04 (2327)
  18. To właśnie z umarłymi warto rozmawiać Bo tylko oni coś wiedzą. Jest naszą chlubą, Tylko cholerny prostak nie umiera! Tylko inny świat, Świat umarłych, Jest cos wart na tym padole! Umarli wiedzą, Dostąpili tajemnicy, Posiadają wiedzę Jakiej nikt tu na świecie nie posiada we władaniu. Marzenie o śmierci jest wielkim lekiem, Który w najgorszych chwilach Utrzymuje nas przy życiu. Tylko w prostocie leży geniusz, Ale geniusz nie może być duchowym prostakiem, Który myśli, że życie jest realne. Życie to bajka, sen, który kończy się, Gdy nadchodzi Śmierć! 15.08.05
  19. To właśnie z umarłymi warto rozmawiać Bo tylko oni coś wiedzą. Jest naszą chlubą, Tylko cholerny prostak nie umiera! Tylko inny świat, Świat umarłych, Jest cos wart na tym padole! Umarli wiedzą, Dostąpili tajemnicy, Posiadają wiedzę Jakiej nikt tu na świecie nie posiada we władaniu. Marzenie o śmierci jest wielkim lekiem, Który w najgorszych chwilach Utrzymuje nas przy życiu. Tylko w prostocie leży geniusz, Ale geniusz nie może być duchowym prostakiem, Który myśli, że życie jest realne. Życie to bajka, sen, który kończy się, Gdy nadchodzi Śmierć! 15.08.05
  20. To właśnie z umarłymi warto rozmawiać Bo tylko oni coś wiedzą. Jest naszą chlubą, Tylko cholerny prostak nie umiera! Tylko inny świat, Świat umarłych, Jest cos wart na tym padole! Umarli wiedzą, Dostąpili tajemnicy, Posiadają wiedzę Jakiej nikt tu na świecie nie posiada we władaniu. Marzenie o śmierci jest wielkim lekiem, Który w najgorszych chwilach Utrzymuje nas przy życiu. Tylko w prostocie leży geniusz, Ale geniusz nie może być duchowym prostakiem, Który myśli, że życie jest realne. Życie to bajka, sen, który kończy się, Gdy nadchodzi Śmierć! 15.08.05
  21. To właśnie z umarłymi warto rozmawiać Bo tylko oni coś wiedzą. Jest naszą chlubą, Tylko cholerny prostak nie umiera! Tylko inny świat, Świat umarłych, Jest cos wart na tym padole! Umarli wiedzą, Dostąpili tajemnicy, Posiadają wiedzę Jakiej nikt tu na świecie nie posiada we władaniu. Marzenie o śmierci jest wielkim lekiem, Który w najgorszych chwilach Utrzymuje nas przy życiu. Tylko w prostocie leży geniusz, Ale geniusz nie może być duchowym prostakiem, Który myśli, że życie jest realne. Życie to bajka, sen, który kończy się, Gdy nadchodzi Śmierć! 15.08.05
  22. Najpierw dzika miłość Lat 60’ Później brzuch i poród. Stworzenie małego hipisa. Hipis rósł, brudził pieluchy, Wymiotował, rzucał jedzeniem. Jadł myszy z podwórka I ganiał koty. Rósł jak brzuch po piwie, Chodził do publicznych szkół. Był łamaczem rozumu, Był buntownikiem z kontrastem. Zakochiwała się w szkolnych panienkach. Nie lubił długich nóg i dużych piersi. Łamał stereotypy, walczył ze schematami. Był punkiem, punkiem z krótkim irokezem. Skończył średniaka. Palił faję i skakał na koncertach. Wina pijał nienajtańsze, Miał gust pijał nalewki i whisky. Skończył studia, Zrobił magistra, Został psychologowym punkiem. Leczył tych, którzy nie łamali praw i życia. Umarł mając w dorobku pięcioro Punkowych dzieci I żonę ze schematem, -Miała długie nogi. J 19.11.04
  23. Świat – czy coś obiecuje? Rozkosze życia cukruje Na koniec każdemu ciemny grób gotuje... Masz czas Ograniczony Co z nim zrobisz? Masz kilka wiosen, jesieni, lat, zim Za kilka lat wszyscy wy I ja Przestaniecie oddychać Staniecie się lodowaci i umrzecie! Fałsz życia, ludzi, świata, śmierci Każde z tych czterech Kłamie! Jutro-nie ma go Chwała- nie ma jej Nowy dzień-on już jest Bitwa-stoisz w niej Trwanie-już przeszło Szansa- ominęła cię Oddech-wymieszał się z wiatrem Myślimy, marzymy-złudzenia Modlimy się o „zbawcę” Ale to my wyznaczamy sobie „zbawienie” Modlimy się, błądzimy Czemu nie przyjmujesz wszystkiego? Religia ci na to nie pozwala?! Nie ośmieszaj się, nie ośmieszaj prawdy! Boicie się, bo wciąż śpicie! Nasza rzeczywistość, jest naszym złudzeniem... 24.05.04
  24. Jeśli chcesz to zapomnij Jeśli chcesz to wyrzuć wspomnienie Jeśli chcesz to się śmiej i ciesz Ale ja będę cierpiała Ciągle nie mogę w to uwierzyć Zabolało Jakby ktoś z wielkiej góry Zrzucił na mnie ogromny głaz I usiadł na nim trzymając w ręku Wielki znak zapytania Potem wyciągnął mnie spod niego I wtłaczał w głowę tryb Przypuszczający I cieszył się moim bólem Teraz ja zwisam z gałęzi A ten ktoś siedzi na głazie Ręką podpiera swoją głowę I patrzy na mnie Twarzą pustą Która wymazała to wydarzenie Z pamięci Wziął mnie pod rękę Ciągnie mnie za sobą Idziemy przez ulice ścieżki zaułki Tam gdzie kiedyś był on I wyciska ze mnie kałuże Drapie mnie po głowie I każe ciągle o tym myśleć Teraz postawił mnie po środku miasta I kazał krzyknąć „Zabrońcie za wcześnie umierać przyjaciołom!” 6.10.04
  25. Deszcz zmókł Osadził się na mnie Anarchia w mym ciele Chwyciła je Do kosmicznego tańca Czterech kos Zaprasza mnie Ja- Matka Chaos na scenie Blask świadomości Wstąpił na scenę Tańczy ze mną Tu gwiazda tu wąż Wzrok poświęcony Wizja spleciona Jad- Piekło kropi ich Szatą fruwającą Panika sceniczna Miłość wymarzona Wstąp na mą planetę Tam para kanarków Na scenie się wije Obraz deszczu I niezliczonych kości Przedstawienie trwa Wielkości ciał Artyleria pragnień Zmysłowa alchemia Skaczą biegają śpią Umierają Teatr otwarty Wstąp na przedstawienie Ludzkiego wieku? 2003
×
×
  • Dodaj nową pozycję...