jest źle z samoregulacją
chwytam zastawkami poręcze
chybotliwe i szorstkie niedawno
mlaśnięcia światła ponad leśnym horyzontem
smakowity kąsek
sypię garściami sól w swoje mrowisko
pękają chitynowe pancerzyki
zaciągam się chlorem i czekam
końcowy efekt krystalizacji
miałaś przynieść butelkę rosyjskiej
chcieliśmy odkażać stare kąty
zagrać brawurowo na nagich
żebra zimnych kaloryferów
wszystko wróci do normy
mam garść starych mebli
kawę gram tytoniu
lawendę w ogrodzie