Patryk Belka
Użytkownicy-
Postów
61 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Patryk Belka
-
Maluję się dosyć upojny wieczór...:) Ciekawie... Pozdrawiam...
-
Roztrzaskując słowa o niewidzialny mur To ściana wyobraźni zmęczonej przez noc Odurzonej przez kawę i srebrne wspomnienia Plując duszą ze stalówki Każdy moment Każda chwila Pokolei wyłaniają się z mgły zapomnienia Topiąc się w jej ustach Kiedy delikatna kropelka zsunęła się Po tym jak wreszczcie dotarło Nieunikniona przeszłość Pogruchotana deszczem Z różowych chmur Znad mazurskich jezior Setek lasów Setek dzikich brzegów wody Właśnie tam najlepiej czuć Chłód pozostającej w tyle chwili Składając starannie kartkę Papier modlitwa Niosę go światu Pamięć po Niej... Pamięć o milionach wspólnych sekund...
-
Treściowo mi się bardzo podoba.... Jest bardzo wporządku... i podobają mi się te wtrącenia w nawiasach:) Pozdrawiam Ciepło...
-
Wszystko okej, jest dobrze... podoba mi się... ale wydaje mi się, że rymy "Ciebie" i "Niebie" są już za mocno oklepane i za dokładne... to jeśli chodzi o warsztat, ale czy rymy się liczą jak chodzi o szczęście... Pozdrawiam
-
Spada kamień Dziwny dźwięk otoczył Znikł… Stary człowiek ku światłu kroczy Ostatnia minuta Wszystkie dni Stare dni Teraz są tutaj Tak! Steki myśli Gonią Jedna, drugą By wygrać wyścig z czasem Kończą wędrówkę Długą…
-
W tej księdze Noc… Cisza… Myśl ukryta… Właśnie teraz Właśnie dzisiaj Piszę! Czytaj! Melancholio! Znikaj Niech szczęście błyszczy Jak gwiazda Jak Syriusz Ale…. Nic już….
-
*** Ciekłym mieczem Podcinasz własne przeznaczenie Idąc w jego stronę Potykasz się o ostre kamienie *** Płynie krew po nich Skąpana w nieba błękicie Które widocznie jeszcze nie wie Że życie już na szczycie Permanencji Której drzwi jeszcze nie zamknięte Ścieka zimny pot Już patrzeć nie będę *** Schowam się Daleko od jej spojrzenia Nie gram tu roli Mimo, że życie to scena
-
*** Widziałem jej postać Próbowałem krzyknąć Ale szarpiące czucie, które miażdżyło Zmiażdżyło wszystko Nie pozwoliło wydobyć choćby tchnienia dźwięku *** Widziałem jej postać Przeszła stąpając tak delikatnie niczym anioł Przez drewniany pomost I zmierzała ku drodze Drodze ku nikąd *** Do dziś nie wiem Kim była… Lecz gdzieś w umyśle zdaje się Jakbym ją znał od bardzo dawna
-
*** Z tła się rozpościera Widzę krwawiące kwiaty Krzyczące z bólu Są czerwone Są tak czerwone!! *** Kroczą w męce Słowa przepełnione grozą Nie.. Nawet one… Nie oddadzą tego *** Zabija je coś Spadła ciemność I ten głos Jeden dzień Tylko jeden taki dzień *** Tylko taki obraz W złotej ramie Poplamionej krwią Z żółtym domem W polu krwawiących kwiatów Konających powoli… Bardzo powoli…
-
*** Kolejny raz Wypełniam kofeiną głowę Spoglądam na to zdjęcie I myślę, co będzie dalej *** Kolejny raz Spadł deszcz z impetem Po oknie spływa kropla minionego istnienia A ona niczym pryzmat rzuca obraz *** Kolejny raz Ten obraz widzę Koduje w pamięci te sceny Krzyk je mocno chwycił *** Kolejny raz Dokonam cichej śmierci Tu i teraz Na kartce się rozgrywa
-
*** Niezauważalny w oddali Patrząc wytężając wzrok Po raz kolejny braknie wiary Jej brak… pcha w mrok *** Szukam wciąż bez wytchnienia Brak pojęcia wbił mocno w ziemię Mignęły srebrne wspomnienia I to zniekształcone brzmienie *** Ta treść szarpie się w powietrzu Uderzając o twardą skałę Patrząc na świat w deszczu Zastanawiając co się stanie *** Wszystko spłonęło w dziwności Sam proch na życia błocie Mogę jedynie zazdrościć Tej prawdy w złocie