Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

tomasz_zawadzki

Użytkownicy
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomasz_zawadzki

  1. Wcześniejszy piruet klepsydry i chwilowa przerwa zanim jedno z wielu ziaren ujrzy światło. Zerwany z idyllicznych objęć Morfeusza mimochodem myślę o ostatniej niedzieli października. Szerzej otwarte oczy ukazują warkocz Bereniki. Odrzucam koncepcję Michaela Myersa. Wenus przywita słońce.
  2. Zdecydowanie opis pewnej charakteryzującej nas cechy. Pytanie w tytule i na końcu odpowiedź.
  3. Obłuda - zapora systemu spamem zainfekowana, bardziej zerowa niż jedynkowa wirtualna brama, zamknięte dla realu drzwi, za którymi kryjesz się właśnie ty.
  4. Jest taka planeta, a na niej apelant, esownik, który często wysnuwa wniosek: moja karawela to barwna akwarela, gdy twoja łajba już osiekłom, młokosie.
  5. Zmieniłem jeszcze i delikatnie poprawiłem układ czterech wersów, aby zachować chronologię. Było tak: "Padł u jej stóp. Pozostał pień, który czasem niebo zrosi deszczem. A czas leczy rany, szybciej organiczne. Teraz ma w sercu zimę." Z tego wycinka ostatni wers powędrował na pozycję drugą, tak że teraz żałoba następuje po śmierci.
  6. "Pozostał pień, który niebo czasem zrosi deszczem" - wydaje mi się formą stylistycznie poprawną. Cały wiersz jest metaforyczny, a w tym wersie pod maską pnia kryje się grób, nad którym czasem ktoś zapłacze.
  7. HAYQ dzięki za opinię. Jest to w sumie mój drugi wiersz, więc jestem początkujący i mogę nie mieć jeszcze poczucia rytmu. Mimo to wydaje mi się trzymam rytm w wierszu. W zamyśle układ wersów miał być taki:4, 4, 3, 3, 2. Liczę na uwagi również innych osób. Jeśli potwierdzą Twoją opinię zacznę wprowadzać poprawki. Tobie jak i wszystkim życzę wszystkiego najlepszego w nowym 2009 roku.
  8. Wydaje mi się, że tak wystarczy. Ale czekam na jakieś uwagi dotyczące utworu.
  9. Smutna jest jesień dla tych dwojga ludzi, gdy wiatr mu liście nagle z korony zdejmuje na jej twarz choć młodą, lekko wymęczoną. Stoją. On rozpostarty - twardo trzymał się przez wieki. Ona trochę starsza - nie wie jak poczęta - jest jego podporą, z którą zrósł się kiedyś. On pęka. Gdy piorun go trafił lekko pod gałęzią, Tam gdzie kiedyś ktoś serce nożykiem wydziergał. Padł u jej stóp. Teraz w sercach zima. Pozostał pień, który czasem niebo zrosi deszczem. Lecz czas leczy rany, szybciej organiczne. Dla niej przyjdzie wiosna, zrodzi mu potomstwo, z żołędzia, którego zasadził w niej przed śmiercią.
  10. Bardzo nastrojowy wiersz. Uwielbiam czytać poezję tak żywo oddającą uczucia i wstrząsającą odbiorcami. Mam jedynie zastrzeżenie co do rymu w drugiej zwrotce "tato - to lato" - chyba trochę za szybko wyszukany i psuje trochę wrażenie artystyczne. Może spróbuj jeszcze coś w niej zmienić. Powodzenia. Pozdrawiam. Zapraszam również do komentowania moich wierszy. Dzisiaj miałem swój debiut w gotowych wierszach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...