Dość frustracji, poniżenia
Przyszła pora zażalenia
Oficjalnie protestuję:
Wilka się dyskryminuje!
W show biznesie od zarania
Dąży się do ukazania
Mnie - dzielnego wojownika
Jako zdrajcę, rozbójnika
A niewinnie się zaczęło:
Młode dziewczę zagadnęło
I prosiło mnie o radę:
"Jak do babci stąd dojadę?"
Ja naiwnie się przejąłem
Pod opiekę pannę wziąłem
Choć ostrzegły mnie jaszczurki
Bym uważał na kapturki
Zwłaszcza groźne-rzekły do mnie-
Są czerwone jak pochodnie
Główki śliczne tkwią pod nimi
Lecz z planami bezecnymi
Taka niby jest nieśmiała
Ale w duchu żądzą pała
By do grzechu przywieść cię...
Niewiast tych wystrzegaj się!
Ale gdy już ją ujrzałem
Wszelkie rady zapomniałem
Uśmiech jeden mi posłała
I wnet serce me dostała
Cóż ja pocznę, romantyczne
Mam instynkty bardzo liczne
Jak rycerza z średniowiecza
Ciągnie mnie do dam i miecza
Więc, uczuciem zaślepiony,
Rzekłem: "Sługa uniżony
Wskażę Pani szlak, madame
Boś królową pośród dam!"
Ona, niewieścim zwyczajem
Łzy wzruszenia starła krajem
Chustki, którą dala mi...
A jam wierzył w te jej łzy!
Uwierzyłem, że tej nocy
Pobłądziła i pomocy
Mej rycerskiej jej potrzeba
Chciałem jej przychylić nieba!
I cóż mam z tej rycerskości?
Złą opinię i śrut w kości
Po tym jak myśliwy jeden
W zad wystrzelił mi kul siedem
Plotki dementuję te
Jakobym zamiary złe
Wobec babci i dziewczyny
Miał jakoweś- co za kpiny!
A do babci się udałem
Wcześniej, bo koniecznie chciałem
Prosić o przychylność ją
Bym za żonę wnuczkę wziął
Gdy w te pędy doń przybyłem
I swój plan wnet wyłuszczyłem
Babcia tak wilka wyśmiała,
Że z wysiłku aż zemdlała
Gdy płakałem z poniżenia
Baśniopisarz wyszedł z cienia
Podał flaszkę dobrej wódki...
Wyobraźcie sobie skutki!
Procent jął mnie atakować
I karierę mą rujnować
Aż w sekundę z cud rycerza
Zmienił mnie w dzikiego zwierza
Alkoholem zamroczony
Nie pragnąłem już mieć żony
A ból serca zranionego
Pchnął mnie do czynu strasznego:
Wziąłem nieprzytomną babkę
I pożarłem jak kanapkę
Zanim jeszcze ochłonąłem
Piękną wnuczkę też połknąłem
Otrzeźwienie było straszne:
Strzelec mi otworzył paszczę
I gdy obie wyjął panie
Urządził sobie strzelanie
Stąd śrut w kościach dziś uwiera
I kuleje wciąż kariera
PRZECIEŻ TO NIE MOJA WINA
ŻE UWIODŁA MNIE DZIEWCZYNA!
Więc raz jeszcze protestuję:
Wilka się dyskryminuje!!!