Julia Mone
Użytkownicy-
Postów
75 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Julia Mone
-
bardzo mi się podoba spoglądając w niebo pozdrawiam JM
-
liryczne czytanie poezji przy świetle spod gilotyny w odbiciu półmroku rozkoszy krzyczymy na co obiady gorące suche jak pieprz powietrze gdy tak szybko odchodzę unosząc się na wietrze
-
napisałem list nieczytany wedle zachodzącego słońca kierując wzrok za południe krótki ,bo zapomniany tekst znamiono powiek już zgasłych w zapachu bzu poszukując ołówka zieleni przepełen i brązów w południu żaru słonego ja i moje wspomnienia zbyt przejżyste po tobie zapisze w pamięci brakiem już słów dziś skonany skończe ten list w dzień ostani ,najlepszy bzy zapachnione w torbie ci wiozę i list ,gdzie głowe swą złoże przy tobie ,bo czas już odetchnąć
-
przejrzyście widze twoje myśli grzesznico, powielaczu zniczona podstawka żródło istnienia tam gdzie odeszły myśli kojące bez żalu na kolanach w niepamięć czarne, przeraźliwe mroczne powieki niekochanej dziewicy ukradł wiatr ci włosy patrzę na przekleństwo sąd skamieniałości zabolało matke serce konające jęk przeznaczenia przemówił.
-
przypomniałam sobie dzień, ten którego nie było bez litości w mazi przytulony utkany list z marzeń z tobą film w roli głównej film którego nie było w słodkiej rosie pustych łez cichym głosem pieszcze cię w bezlitości tonąc umieram aby pomiędzy światłami odejść
-
słońce, upalne lato moje powieki przyssane sokiem winogron powiewam na wietrze czuje odbicia, spojrzenia, plusk jest w przestrzeni. muzyką skosiłam trawe. nie ma oczu przy płocie, moja huśtawka uśmiecha się ja musze zagwizdać kawalek mięsa znika pod ostrzami moich stóp mam koraliki pomalowane różowy, biały, czerowny wracajcie marzenia znów skowyt wilków matczyna troska
-
wejdź do mnie powiedz że nie wszystko jeszcze takie jak śniłam odchyl stronice jutro nie nadchodzi tak słodko jak latem zrozum dłonie szukające w odstępie śmierci wojownika światłem oślep nie warto żyć bez wszycia się w komore tam znajdź mnie będę czekać ta świerzy powiew przeszłości bądź tak jak zawsze na kłamstwie i złudzeniu można zajechać do świąt zamknij odejdź
-
wiersz godny poświęcenia uwagi... jednak nie jedynie ze strony czytelnika... myśle że powinien zostać jeszcze dopracowany ... jednakże świetnie przedstawił pan świat ... lubie takie ujęcia obiektywu pióra ... J.M.
-
Tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty czwarty
Julia Mone odpowiedział(a) na Ola Fryziak utwór w Wiersze gotowe
ostatnia zwrotka jest bardzo dobra , co do reszty mam powazne zastrzeżenia ... nie podoba mi się , wszystko jest zbyt proste i jasne ... ale to tylko moja subiektywna ocena -
Są takie chwile które przychodzą Nie dla nikogo , dla niczego Nieszczęścia które całują Zachodami słońca (dziś wczesnymi) Pogoń na tarczy za wspomnieniem Marzenia rozpływają się w mgle Liczę oddechy, trzydzieści jeden Na tak i na nie , w zdrowiu i chorobie Zagładzie świata przyświecają I kolejna kropla deszczu na policzku Uśmiechnięta gwiazda kpiącą Zła , rozdzierająca coś na pół Dogoniła swój czas i swoje miejsce Nuta ciepła w podskórnym bezsensie
-
są i łaskawsze
Julia Mone odpowiedział(a) na Julia Mone utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Są takie chwile które przychodzą Nie dla nikogo , dla niczego Nieszczęścia które całują Zachodami słońca (dziś wczesnymi) Pogoń na tarczy za wspomnieniem Marzenia rozpływają się w mgle Liczę oddechy, trzydzieści jeden Na tak i na nie , w zdrowiu i chorobie Zagładzie świata przyświecają I kolejna kropla deszczu na policzku Uśmiechnięta gwiazda kpiącą Zła , rozdzierająca coś na pół Dogoniła swój czas i swoje miejsce Nuta ciepła w podskórnym bezsensie -
bardzo mi się podoba . pusz jest cool. odnajduje w tym coś dla siebie. jedynie ostatnia część wydaje mi się nie z tej bajki. J.M.
-
samotność ??? czyja ??? ... nie widze w tym głębi , a przecież samotność jest przepaścią. J.M.
-
podobno tylko szaleńcy mają kolorowe
Julia Mone odpowiedział(a) na majkaa_m... utwór w Wiersze gotowe
początek jest dobry . reszta wymaga jeszcze przemyśleń . J.M. -
chce poznać ciebie dotykiem palców czytać bezlitośnie i z motylami w zimę przyklęknąć przed tym co boskie zimę bez lata w wiosnę przemienić czytać w ukryciu poezję , prozę widzieć cię nagim poznaję zbrodnię jutrem się staje a to co w tobie miałam pięknego bronię przed upadkiem pamiętać dobroć noc słodką i niebo zaspane w ogniu kochaniem malować każde spojrzenie oddech zaprzestać
-
widziałam żone mojego męża snem spokojnym zasnęłam w parku przy krawężniku moja orkiestra piękne to ciało co rzuca pręgi pośladki zbite , sine i słone od dzisiaj znikam w tych łez padole chińskiej porcelany smak złota w ustach okruchy dnia poprzedniego kobieta stara spuściła głowe choć upuściłam 200 dolarów moje klejnoty piękne i zdrowe kocham te czary
-
myślałam troche nad tym... i w gruncie rzeczy w poezji nie chodzi o to aby wszystko było idealne , piękne... bo gdyby wszystko takie było, to po co krytyka ... chodzi o to by sprowokowac czytelnika do przeczytania wiersza , nawet jeśli jest to kompletny kicz ... a mnie wreszcie się to udało... może macie racje że ta tematyka się już przejadła i że trzeba nad nim jeszcze popracować... ale przeczytaliście go i wraziliście swoją opinie to mój sukces JM
-
powiem ci kiedyś dobranoc powiem błogosławieństwo gdy noc zaspaną się stanie choć rzadziej się staje niż często powiem ci kiedyś dobranoc przy księżycowej pełni wtule w twe usta zmęczone i tak zamarzniemy piękni powiem ci kiedyś dobranoc namaluję na niebie jak byśmy byli stworzeni tylko i włącznie dla siebie [sub]Tekst był edytowany przez Julia Mone dnia 23-08-2004 08:53.[/sub]
-
być albo nie być .... być :) podoba mi się :) JM
-
coś w tym jest , ale musiałbyś więcej nad nim popracować . na chwile obecną oceniam go na 2+ JM
-
na Czarciej Skale wiedźmy płakały gdzieś głuche krzyki i śmierć w oddali na opalonym krwią scyzoryku na moich dłoniach, ustach, kolanach makiem owiana spłynęła ona burza i grzmoty, słońce znudzone od codzienności, pustki, bezsensu lizałam uda, piersi, ramiona smak spalenizny i błyskawicy smak białka w dłoniach poczułam respekt przed koniecznością wzięłam w objęcia to puste ciało rzuciłam w przepaść, by zapomniało gorzkie rozpacze na Czarciej Skale
-
bardzo mi się podoba lubie takie klimaty ... życze powodzenia JM
-
byłam tam, pamiętasz ? gdzieś na boku, niewzruszona bielą i czerwienią szczelnie otulona biżuteria krzywa jakby pochylona szyje oplata wężykiem widze, jak gdzieś w tłumie wijesz się, przenikasz okiem w jutro patrzysz w bezgłośnym szumie znikasz patrze prosto w serce wolna, twoja czasem myśle, czekam, jestem wtedy usłyszałam wyrok wykonali biżuterie moją z szyji mi zerwali gdy sobie wysiałam na stryczku na sali
-
żyjemy we współczesności i współczesne zwroty są jak najbardziej na miejscu , podoba mi się ten wiersz , ma w sobie wreszcie coś "innego" JM
-
podoba mi się i to nawet bardzo , a podejście do tematu niezwykle współczesne ... JM