
Natalia Zarzycka
Użytkownicy-
Postów
84 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Natalia Zarzycka
-
Muzyka...
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Alicja Najdowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
"Siadam jak zwykle na krześle i myślę, ale nie nad tym, jakie powinno być moje życie, tylko nad nową melodią, która od rana we mnie przebłyskuje."->i to zdanie mnie już odrzuciło od dalszego czytania. Po co wspominać o czym nie myśli? Tylko wprowadza zagmatwanie. No, ale dalej. Myśl przebłyskuje? Rany Julek! Nie wiedziałam. Nie pasuje mi tu. Jak ona przebłyskuje? Przez co? Przez chmury bezmyślności? "kótra mnie otacza" literówka-> która "Już czuje"-> czuję "niestrudzenie zapamiętuje kolejene nieznane nikomu"-> zapamiętuję i nie wiem z tym mi nie gra niestrudzenie. Chyba nie bardzo można niestrudzenie zapamiętywać. Choć jeśli ktoś się uprze, to i może? "tą piękną melodię" -> tę Gdzieś tam brakuje mi zmiękczeń, znaczy o kropkach nad literami zapominasz. Powiem tak: niechlujstwo. W tak niewielkim ilościowo tekście można dokładnie posprawdzać, czego, gdzie brakuje. Poza tym opisywałaś tu muzykę, moment tworzenia, a odebrałam to tak, jakby podmiot rąbał drzewo co najmniej. Jestem na nie. -
Hmm... no i przeczytałam. I jakiś niedosyt czuję. A tak, to mam niewielką uwagę- tam gdzie piszesz "... że jestem Twoim pradziadkiem." Według mnie nie musi być litery dużej. No i jeszcze "Święć się Orędowniczko Nasza..." jakoś tak zgrzyta. Ale to szczególiki, jak widać. :-)
-
Interpunkcja, oj interpunkcja. Poza tym budowa niektórych zdań (w sensie, że za długie) pozostawia wiele do życzenia. Np. -> "To nic, że Tomcio zapomniał palucha – przecież może wziąć chałkę, to nic, że Kubuś nie lubi już miodku, to nic, że Kłapouchy, co piątek wyprawia imprezkę, a mały Prosiaczek nie tańczy już twista." Z tego bym zrobiła ze dwa, jak nie trzy. Gdzieś tam widziałam literówkę, co również nieestetycznie wygląda. Gdzieś "po czym" pisuje się oddzielnie, a nie razem. No, ale to już szczegóły- ktoś powie, że się czepiam. Tekst niezbyt się spodobał. Nawet nie to, że za słodki. Jakiś taki- "naciapany". I takie rozmemłane to wszystko, jak dla mnie.
-
Częstochowa to dobre miasto
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Jerzy Jeżowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dwa -> N. ż.: dwiema, dwoma. obie formy są poprawne. Fakt, teraz poprawna, ale nie tak dawno tą właściwą była dwiema :-) A, że mnie jednak razi i nie uznaję osobiście, to poprawiam :-) -
Spodobała mi się pewna anonimowość bohatera- inicjał a nie całe imię. Całkiem przyjemnie się czytało. Ciekawy pomysł- ukazanie odwiecznego problemu poetów, pisarzy. Chęć bycia wielkim i niepowtarzalnym. Czekanie na natchnienie. Nie pisanie z obawy i nie czytanie również ze strachu. Problem powtarzalności pomysłów, utworów itp. Koniec nie zawiódł i nie zepsuł początku i rozwinięcia. Jeśli chodzi o techniczne sprawy: "I - jak to bywa w przypadku poetów - egzystencją jego targała jedna zasadnicza obawa: obawa przed własną małością."- tu w miejsce myślników dałabym przecinki. W pewnym stopniu razi również powtórka słowa "obawa". Może udałoby się uniknąć tego? Razi mnie też sformułowanie "odczuwać własną nicość". "W końcu jednak M. osiągnął ten wiek, w którym nad człowiekiem zawisa złowróżbne jak katowski topór "teraz albo nigdy"."- Tu bym wprowadziła przecinki: zawisa złowróżbne, jak katowski topór, "teraz albo nigdy". Tyle. Podsumowując spodobało się.
-
Częstochowa to dobre miasto
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Jerzy Jeżowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Puenta faktycznie jest dobra. Co do stylu, to zgadzam się z przedmówcami. I małą uwagą zakończę: dwiema ulicami. -
Witam, Czytało się przyjemnie. Bohater niby znajduje się w miejscu, które zna, ale jednak jest ono zmienione. Na myśl przychodzi jedno- trafił do nieba. Ale to już ktoś napisał w komentarzu. Jedyna uwaga to taka- co dzień, a nie codzień. I w niektórych wyrazach brakowało np. ż. :-) Hmmm a w tym kilkusekundowym obrazku z przeszłości: "pracującego w polu z pochylonym łbem konia"- zgrzyta mi troszkę. Może: pracującego w polu konia z pochylonym łbem? Ale mogę się mylić... Podsumowując- podobało się
-
Bezsensowny text
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Alina_Samusjew utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Zgadzam się z przedmówczynią. Oprócz tego: -nieważne- pisownia łączna -szarmancko- pisane przec c, nie przez s Tekst niezbyt się spodobał. Praktycznie nic się nie dzieje. Ot, taki szkic niewielki. Może gdybyś bardziej rozbudowała? Wówczas można również popracować nad tworzeniem zdań. Zwracaj uwagę na: przecinki, kropki, myślniki. A jeśli chodzi o tytuł- to dziwny. Oprócz tego, że osobiście preferuję słowo tekst a nie "text", to ogólnie "Bezsensowny text" nie zachęca. -
ogromna prośba
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Natalia Zarzycka utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
to tak jakbyś w piątek wieczorem w żydowskiej osadzie zakrzyknęła "to co może po schabowym i do roboty !?!" Nie, to tylko była prośba. Liczyłam na życzliwość ludzką :-) -
polonistów o zdanie...
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Yasioo Zimiński utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Hmm, przeglądnęłam troszkę wcześniejszych opinii i powiem tak. Jak już ktoś wspomniał, jeśli myślisz o zrobieniu na czymś majątku w przyszłości- polonistyka odpada ;-) Mnie na pierwszym roku powiedziano: "Proszę państwa, studia te w głównej mierze polegają na czytaniu, czytaniu i jeszcze raz czytaniu." I sprawdziło się... poniekąd. Oprócz tego jest i gramatyka opisowa, gramatyka historyczna wraz z sympatycznym scs-em (gram. staro-cerkiewno-słowiańska), łacina. Poetyka, co łączy się z teorią literatury, następnie historia literatury polskiej a w tym: staropolska, oświecenie itd., literatura powszechna. Jak się lubi to polecam :-) -
ogromna prośba
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Natalia Zarzycka utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Witam :-) Prawdę powiedziawszy nieśmiało tu piszę i hmm zastanawiam się, czy nie zostanę "potępiona", wyrzucona itp. Ale "raz kozie śmierć". Jako, iż przebywają tu ludzie obcujący poniekąd z poezją, to mam wielką prośbę. Poszukuję wierszy opisujących Izabelę z Flemingów Czartoryską. Jeśli ktoś by mógł coś podpowiedzieć, byłabym wdzięczna :-) -
Wybaczenie czym ono jest?
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Bartosz_Cybula utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Wybaczam tylko i wyłącznie osobie, która jest dla mnie bardzo ważna... Wybaczenie to danie szansy komuś, kto wyrządził krzywdę... Ale jak stwierdziłeś w którymś komentarzu, czasem wybacza się i nie chce się znać tej drugiej osoby... Czy robimy to, aby pokazać jacy dobrzy jesteśmy? Może niektórzy... A może, aby zagłuszyć wyrzuty tamtej osoby ale też nasze (bo wina najczęściej leży po obu stronach)? Zastanawia mnie jeden fakt- czy wybaczenie jest równoznaczne z zapomnieniem? Mi się wydaje, że nie... Mimo, że wybaczę osobie, to nie zapomnę, iż zadała mi cierpienie. Wybaczam znaczy dla mnie tyle, co staram się zrozumieć i pogodzić się z tym, co się stało. Jednak nikt nie jest w stanie zapomnieć. Czy wybaczając pogrążamy się w dobrotliwości własnej? Chyba nie. Dla mnie osobiście wybaczenie nie oznacza mojej dobroci. Oznacza to, że bardzo mi na kimś zależy. Tak bardzo, że pomimo zadanego cierpienia chcę odbudowywać, to co zostało zniszczone. Nie myślę sobie "wybaczę i będę lepsza od niej/ niego". Myślę "wybaczę, postaram się zrozumieć, gdyż tak naprawdę nie chcę tracić bliskiej mi osoby. Wybaczę, bo życie jest krótkie i jedno. Wybaczę, bo jest tylko tu i teraz." To tak w skrócie, bo poruszyłeś bardzo szeroki temat. Pozdrawiam ciepło, N.Z. -
Mały Książę
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Anna Romanek utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
ciekawe co by powiedział na to p. Exupery? ;) No sama nie wiem...jak zaczęłam czytać, to przypomniało mi się zadanie domowe mojej siostry- miała napisać list do Róży od M.Księcia. Osobiście jestem przeciwna pisaniu na podstawie jakiś dzieł literackich... Aczkolwiek ogólnie tekst napisany jest poprawnie..aha i mam takie zastrzeżenie jak asher- porozumiał się telepatycznie? ;) Pozdrawiam N. -
Przejażdżka tramwajem
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
hmm...znowu miniaturka...taka z życia wzięta :) przyczepię się do "yeansowe spodnie"- może po prostu napisać dżinsowe spodnie :) Zastanawiam się, czy zachowanie, które opisałaś faktycznie intrygowało czy może irytowało, wzbudzało pewnego rodzaju zdenerwowanie, niesmak wśród pasażerów...ale mnie tam nie było, więc nic już nie mówię :) Pozdrawiam -
****
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Na wstępie rzeknę, że przyzwoita to miniaturka...jedyne do czego mam zastrzeżenia to: 1) "niełatwo" to wg mnie razem się pisze...i wg słownika też- właśnie sprawdziłam :) 2) "ze mną"- zabrakło ogonka :) 3) "Ja chcę do Domu wrócić!"- przestawiłabym wyrazy: Ja chcę wrócić do domu! Tyle zauważyłam...ogólnie jak już napisałam na wstępie jest dobrze...szkoda, że tak mało. Pozdrawiam N. -
Ciężko mi się czytało...i przyznam szczerze, że nie zachwyciło mnie, ale dobrnęłam do końca. Mam małe zastrzeżenia, które pozwolę sobie pokazać: 1) "bosy spacer" - nie podoba mi się ten związek wyrazowy; 2) "pracownicy firmy uważają ją za dziwaka"- jeśli "ją" uważają to za dziwaczkę 3) "Pobiegłem za nią. Kiedy dotarłem już na dach,(bo tu skierowała się ona,) Zuzia stała na krawędzi..."- jeśli pobiegł za nią,to jasne jest, że jeśli on dotarł na dach, to i ona tam jest-więc jednym krótkim zdaniem to co w nawias wzięłam, wg mnie jest zbędne 4) "Oryginalna wypowiedź, wypowiadana..."- gryzie mi się tu podobieństwo dwóch wyrazów...na mnie wywarło złe wrażenie 5) "Pan Karol głośno kaszlną."- kaszlnął 6) "Takie telefony są dla mnie najcięższe, wiem, że za chwilę będę..."- wg. mnie po "najcięższe" kropka i od nowego zdania "Wiem, że..." To tyle, co rzuciło mi się w oczy... Przeczytałam, ale raczej nie zostanie na dłużej w mojej pamięci... Pozdrawiam N.
-
Sympatyczna miniaturka :-) Na początku "Problem tkwił w tym, że wcale taki zwykły nie był. Był ignorantem, obrzydliwym chamskim gnojkiem."- jakoś tak mi zgrzyta to nie był i był...może jakoś zastąpić? Pozdrawiam N.Z.
-
To się uśmiałam czytając :-) zabawne Pozdrawiam serdecznie
-
Mam podobne odczucia jak Natalia...chaos, chaos i tylko chaos...nieuporządkowane zdania, rzucone ot tak sobie, aby były- a czytelnik niech się męczy. Takie moje wrażenia po przeczytaniu... Pozdrawiam
-
Ach! Ta pieprzona uczciwość...
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Scarlet O`Hara utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam i powiem, że źle się nie czytało, ale nie zachwyciło...troszkę zainteresowało, no w każdym razie nie jest źle. Pozdrawiam N.Z. -
Niby ładnie napisane, ale wrażenia na mnie nie zrobiło...po prostu przeczytałam i tyle... Czekam na inne. Pozdrawiam N.Z.
-
Sezon zielonych jabłek (fragment świąteczny)
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na asher utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ależ mi się udało wrócić -na kolejny fragment "Sezonu"!Z przyjemnością przeczytałam. I widzę, że Asher będziesz dorzucał co jakiś czas- bardzo fajnie, ja chętnie poczytam :-) Pozdrawiam serdecznie N.Z. -
Mała (cz.XV,XVI,XVII)
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Natalia Zarzycka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cz. XV „On” Weszła do domu. Płakała, chociaż starała się to ukryć. Przestraszyłem się. -Kasiu, co się stało? -Nic…on…on…-tylko to zdołała powiedzieć i rozpłakała się. Przytuliłem ją. Co się mogło stać? Płacząc mówiła imię Kuba…Czy to nie tak miał na imię ten…ten facet, z którym rozmawiała, wtedy gdy przeczytałem wiadomość? Tak…chyba tak…Co on Jej zrobił? -Kasiu, musisz się uspokoić. Mogę ci jakoś pomóc? Chodź, zrobię ci herbaty…-poszliśmy do kuchni. Po około kwadransie trochę uspokoiła się…Tzn. przestała płakać. Ale nic nie mówiła. -Kasiu…co…się stało?- odważyłem się zapytać. -Nic…to znaczy… -Nie mów, że nic. Przecież widzę. Coś jest nie tak. Nie mów, jeśli nie chcesz…ale może ci jakoś pomogę, doradzę… -Kuba…wyjeżdża…jesteśmy przyjaciółmi…ale… -Kasiu…przecież nie stracicie kontaktu. -Ale on…ja…przepraszam, ale pójdę się położyć. Jestem zmęczona. A przedtem muszę spakować swoje rzeczy…Jutro się wyprowadzam. Dobranoc Piotrek…-powiedziała. -Kasiu…nie wyprowadzaj się. Zostań ze mną, proszę…- odważyłem się powiedzieć. Nie chciałem znowu zostać sam. Nie chciałem zostać sam na sam z myślami i ciągle przychodzącymi sms’ami od … -Nie mogę, Piotrek. Przecież każde z nas ma swoje własne życie…Poza tym…jak mogłabym mieszkać nie u siebie…mam własny dom…przepraszam…ale już pójdę. I znowu mnie zostawiła…jak miałem Jej powiedzieć, że chciałbym z Nią tworzyć rodzinę? Czy Ją kochałem? Nie…raczej nie…ale miłość mogłaby przyjść później. Gdyby tylko się zgodziła. Ale Ona nie zmieni zdania. Poszedłem do siebie na górę…sięgnąłem po komórkę, napisałem: „spotkajmy się jutro o 20.00. Tam gdzie zawsze…Piotr”. Nie chciałem znowu zostać sam w tym wielkim, jak na jedną osobę domu. Musiałem coś zrobić, aby zapobiec samotności. Zszedłem na dół, wziąłem Reksa i poszliśmy na długi spacer. Musiałem wszystko przemyśleć. Jutro będzie ciężki dzień: powrót Małej do matki, wyprowadzka Kasi i spotkanie, które zaważy na moim dalszym życiu… Dzięki temu miesiącowi, Kasi i Małej chyba w końcu zrozumiałem coś…że w życiu liczy się rodzina…Tak naprawdę to cieszyłem się, że Kasia nie przystała na moją prośbę… Bo przecież nie bylibyśmy szczęśliwi, pomimo, że czułem do Niej sympatię i pamiętałem Ją przez te wszystkie lata… Ale miałem nadzieję, że nie zniknie mi znowu na parę lat. Że pozwoli mi ofiarować Jej swoją przyjaźń… Wróciłem do domu i poszedłem spać… Rano ponownie obudziło mnie pukanie do drzwi. Tym razem była to Mała. -Nie ma nigdzie Kasi…Myślałam, że tutaj będzie…-powiedziała. -Jak to nie ma?- powiedziałem…Poszliśmy razem do Jej pokoju. Pusto…Na dole również…Nie było Jej samochodu przed domem. Na stole w kuchni zostawiła kopertę…zaadresowaną do Małej i do mnie… Cz. XVI „Ona” Kiedy wróciłam do domu, Piotr zauważył, że ze mną jest kiepsko. Zabrał mnie do kuchni i starał się dowiedzieć, co się stało. Nie mogłam jednak wydusić z siebie opowieści o spotkaniu z Kubą. Za każdym razem, gdy wymawiałam jego imię, wpadałam w płacz…Kiedy w końcu zdecydowałam się pójść do swojego pokoju, Piotr poprosił abym się nie wyprowadzała…Zszokował mnie swoją prośbą. Nie zgodziłam się…nie mogłam… Poszłam do siebie, na górę…Włączyłam komputer, jednak internet nie działał i nie mogłam sprawdzić, czy Kuba coś napisał…Komórka również mi się rozładowała. Miałam nadzieję, ze zadzwoni na domowy…ale wiedziałam, że tak nie zrobi. Ja uciekłam, zostawiłam go praktycznie bez słowa. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że Kuba wyjeżdża…a jeszcze bardziej nie mogłam uwierzyć w to co powiedział, kiedy wsiadałam do samochodu…i zrozumiałam, że… Zaczęłam się pakować. Chciałam zapomnieć o tym, co powiedział Kuba. I jeszcze ta propozycja Piotra! Nie, za dużo się działo… Spakowane miałam już wszystkie papiery, książki…Wrzucałam do torby ciuchy. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór i spędzone z Piotrem na drzewie parę chwil. I już wiedziałam, co zrobię. Musiałam się jednak pospieszyć. Gdzie ta przeklęta ładowarka? Znalazłam i podłączyłam telefon. Przez godzinę powinnam zdążyć wszystko spakować, a telefon trochę się podładuje. W tym pośpiechu myślałam jak to zrobię…wiedziałam, że to będzie trudne…trudne dla mnie, ale byłam pewna słuszności mojej decyzji. Pozostało mi tylko napisanie listu. To było również trudne zadanie. Bo nie wiedziałam co mam napisać, jak wytłumaczyć…Zaczynałam pisać i momentalnie skreślałam dopiero co napisane słowa. W końcu skończyłam. Wzięłam swoje torby i cicho zniosłam na dół. Wiedziałam, że Piotr jest już w sypialni u siebie. Słyszałam jak wrócił ze spaceru z Reksem. Mała od dawna spała. Wrzuciłam torby do samochodu, list zostawiłam na stole w kuchni. Wróciłam się…weszłam na górę. Poszłam do pokoju, w którym spała Ola. Wyglądała tak ślicznie. Tak bardzo ją kochałam. Miałam nadzieję, że nie zranię jej, tym co zamierzałam zrobić. Po chwili wyszłam z jej pokoju i zeszłam na dół. Wsiadłam w samochód i odjechałam. Wiedziałam gdzie mam jechać. Miałam nadzieję, że tym razem również się tam zatrzymał…tak jak za pierwszym razem…Musiałam mu powiedzieć. Nie mogłam pozwolić, aby wyjechał bez pożegnania… Cz. XVII „Mała” To wszystko zdarzyło się osiem lat temu. Mama wtedy piła i mnie, jak zwykle wyrzuciła z domu. Musiałam wyjść, bo jakiś pan do niej przyszedł. Zapłakaną i zmarzniętą znalazł mnie Piotr. A później dołączyła Kasia. Zajęli się mną. Pan Władek poprosił Ich, aby się mną zajęli na czas odwyku mojej mamy. Zgodzili się i spędziłam tam cudowny miesiąc. Mimo, że miałam sześć lat wszystko pamiętam. Było tak fajnie. Kasia i Piotrek byli dla mnie bardzo mili…aż pomyślałam, że chciałabym aby byli moimi rodzicami. I trochę udawałam, że są… Ale teraz już nie…Moja mama się zmieniła. Już nie pije i znalazła pracę…szczęśliwe zakończenie, jak w bajce…naprawdę. Mama mówi, że kiedyś myślała, że tylko w bajkach są szczęśliwe zakończenia…a okazało się, że w życiu również… Pamiętam ostatni dzień u Kasi i Piotrka…mieliśmy iść do kina, ale poszłam tylko z Piotrkiem. Kasia szła na jakieś spotkanie. Ale wcześniej byliśmy w sklepie i do Piotrka zadzwonił pan Władek. Okazało się, że następnego dnia wracam do mamy. Było mi smutno i Im chyba też…ale obiecali mi, że będziemy się widywać. Uwierzyłam… Następnego dnia rano, kiedy się obudziłam, pobiegłam do Kasi. Jednak nie było Jej w pokoju. Poleciałam do Piotrka. Był sam. Przeszukaliśmy cały dom. Kasia zniknęła. Zostawiła list na stole w kuchni. Piotrek mi go przeczytał. Mam go jeszcze. Zostawiłam sobie na pamiątkę…a teraz mogę go sama przeczytać: „Kochana Oleńko i Piotrku… Przepraszam, że znikam, bez pożegnania…Ale muszę…idę gonić moje szczęście. Piotrze, dzięki Tobie zrozumiałam, że szczęściu czasem trzeba pomóc. Zrozumiałam, kto jest dla mnie tym szczęściem. Oleńko, mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze i wytłumaczę Ci wszystko. Piotr na pewno Ci powie, że my…my nie byliśmy małżeństwem…jesteśmy tylko przyjaciółmi. Wiem, że nie powinnam tego pisać, powinnam to wytłumaczyć osobiście, razem z Piotrem. Ale nie mogę. Muszę coś naprawić, a raczej nie pozwolić aby szczęście uciekło… Oleńko pamiętaj, że w życiu liczy się szczęście i to czy dzielisz je z osobą, którą kochasz… Piotrze, jesteś jednym z niewielu, których nazywam przyjaciółmi… Przepraszam Was… Kasia” Nie byłam zła. Troszkę było mi smutno. Nie pożegnała się ze mną. Ale czułam, że to coś ważnego. Piotrek wytłumaczył mi, że Kasia nie była Jego żoną… że tak powiedzieli, bo chcieli mi pomóc…Wtedy tego nie rozumiałam, ale teraz już tak. Teraz rozumiem więcej spraw niż kiedyś. Później spotkałam się z Kasią i opowiedziała mi gdzie pojechała tamtej nocy. Pojechała do swojego przyjaciela, do Kuby. Teraz jest Jej mężem, takim prawdziwym. Bała się, że wyjedzie do Irlandii i nie dowie się, że Ona jego też kocha…Bo On jej to powiedział, a raczej krzyknął to, kiedy wsiadała do samochodu… Nie wyjechał w końcu. Przeprowadził się do Torunia i są szczęśliwi…To z nim Kasia chce dzielić się szczęściem… Piotrek natomiast zdecydował się zaryzykować i być z pewną dziewczyną…Podsłuchałam jak rozmawiał na jej temat z Kasią. Powiedział, że bał się tego, że kocha Monikę…Bo tak ma na imię Jego żona. Mają dziecko…Mateusza. Ma cztery latka. Często z nim spędzam czas. Lubię go i traktuję jak braciszka. Moja mama nie pije od ośmiu lat. I jest jak mama. Troszczy się o mnie, zabrania mi różnych rzeczy i czasem pozwala na jakieś głupstwo. Codziennie mi powtarza, że mnie kocha. Kasia ostatnio powiedziała- „A jednak bywają w życiu szczęśliwe zakończenia takie jak w bajkach…” Ale to dopiero początek, początek szczęścia i naszej bajki… -koniec- ................................................................ Żegnam na jakiś czas... -
Luka i Eryk (cz.1)
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Marek Hipnotyzer utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
hm..mam podobne wrażenie jak Asher, Natalia, czy też Michał... powiem tak- czekam na cd. bo jak na razie to trudno cokolwiek powiedzieć... Pozdrawiam N.Z. -
Ona i On - czyli historia napisana przez los
Natalia Zarzycka odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
hm...czytałam to z kilka razy...i wydaje mnie się takie jakieś niespójne, chaotyczne... Historia smutna...aczkolwiek moim zdaniem powinnaś nad nią jeszcze popracować, nie nad treścią, ale nad stroną techniczną. Pozdrawiam N.Z.