Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gwyneth

Użytkownicy
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Gwyneth

  1. "Leniwie zwisające sopelki z ziewających dachów przypominiały mi winorośla opadające do stóp w deszczowy letni poranek, spowity kropelkami wesołej mgły przez które przebijają się nurkujące wróbelki, aby wzbić się z równą łatwością w przestworza." Ojej. A nie dałoby się krócej? Kiedy dotarłam do wróbelków zapomniałam już o czym w ogóle jest to zdanie, nie mówiąc o zwisających sopelkach. Za dużo tu tego wszystkiego :) "Górka, z której widać całe miasteczko, często gościła mnie." Chyba "często mnie gościła". "Wszystko inne, nie ma większego znaczenia." Przecinek niepotrzebny. "Wszyscy wyciągali do mnie rękę," Jedną rekę? ;) Wspólną, czy wybrali którąś na drodze głosowania? "To było... to było... kilka ... kilka sekund temu?" O jeden wielokropek i powtórzenie za wiele, lepiej by było tylko z tym pierwszym. "gdzie znajdę się???" Raczej: gdzie się znajdę. I po co trzy znaki zapytania? Jeden wystarczy doskonale. A dla podkreslenia efektu lepiej dodać wykrzyknik. "ona zauważy to" - ona to zauważy. Kręcisz z szykiem zdań ;) Także tu: "Ona wzięła ojca kolta." To w końcu ojca wzięła czy kolta? "Kolt ojca" a nie "ojciec kolta" ;) "Odparła zrównując swoją twarz z moją." Czyli że co? Czy po tym zrównaniu mieli równe twarze? ;) Może zrównując się ze mną, jeśli chodziło ci o to, że szli obok siebie. Błędów jest znacznie więcej, z lenistwa nie wypisywałam ich wszystkich. Ogólnie rzecz biorąc, podobało mi się. Fabuła ciekawa, raczej niebanalna. Całość napisana dobrze (z małymi potknięciami). Oj, zapamiętam to opowiadanie :) I z niecierpliwością czekam na zakończenie. Pozdrawiam, Gwyn
  2. Mi też się podobało :) Choć historia zalatuje telenowelą, to czyta się ją bardzo dobrze. Masz poprawny warsztat. Musisz tylko pomyśleć nad czymś, co będzie wyjątkowe w Twoim opowiadaniu. Bo taka sobie historyjka o życiu i miłości nie zrobi furory. A szkoda marnować Twój czas i talent na coś bylejakiego merytorycznie. Pozdrawiam serdecznie, Gwyn
  3. Mój ty smutku. Niestety, mimo szczerych chęci nie dałam rady przebrnac przez ten tekst. Co to za forma? Co to za bezsensowne kropki? Co to za niedokończone zdania? Co to w ogóle jest, droga autorko? Wszystko jedno jak to nazwiesz. Dla mnie jest to gigantyczny, masakryczny przerost formy nad treścią. I cóż z tego, że może w tym jakaś treść siedzi, skoro drogę do niej tak skutecznie zabarykadowałaś karykaturalną formą? Pozdrawiam, Gwyn
  4. Miło mi to słyszeć, Andrzeju : ) Choć w kwestii zaskoczenia, tematyka wiersza raczej mieści się w mojej poetyckiej konwencji... Tak czy inaczej pozdrawiam cieplutko : ) Gwyn
  5. ...matko oto ona dziwnie słodsza piękniejsza śni ...łaski pełna spoza woni kwiatów pachnie wilgocią i ziemią ...módl się teraz gdy jej włosy kryją policzki sine od krwi ...i w godzinie śmierci dłonie zawiąż różańcem pór życia rozciętym
  6. Gwyneth

    odwaga

    Wiesz, Kai... bez Twojego komentarza najwazniejsza myśl tego wiersza umknęłaby mi niechybnie. A przecież ja to wymowne pułkownikowskie 'nic to' także kocham... Pozdrawiam i dziekuję, Gwyneth
  7. Gwyneth

    Anna

    Dziękuję za komentarze :). Rzeczywiście, wiersz jest o anoreksji[ostatnio mam z nią wyjątkowo wiele do czynienia]. Stąd tytuł, który nawiązuje do pieszczotliwego nazywania anoreksji 'Aną'... Pozdrawiam ciepło, Gwyn
  8. Gwyneth

    Anna

    anatomicznie piękna wkracza na chłodny stopień wyroczni pod powiekami drży jej modlitwa o tysiąc gram nieistnienia spogląda między kości w wachlarz zysków i strat z rachunkiem radośnie ujemnym znów będzie żyła by ginąć
  9. Gwyneth

    maska.

    Drodzy moi. Na poczatek powiem, że wiersz jest o mumifikacji ; ). Starałam się pokazać cały proces. Płynność jest metaforą różnych ciekłych substancji ustrojowych, które wypływały jako ciecz po wyjęciu specjalnych koreczków ze strategicznych otworów ciała. Resztki krwawych myśli to pozostałości po mózgu, wypłukane płynem balsamicznym, w którym ciało spędzało paredziesiąt dni. Potem suszenie, wypełnianie żywicą, rytualne zawijanie w bandaże... Wreszcie mowa o leżeniu w grobowcu i kalendarzu wschodów i zachodów, którym jest generalnie twarz każdego człowieka, a zwłaszcza władcy Egiptu, który był Synem Słońca. Wyszło trochę enigmatycznie. Może powinnam zmienić tytuł i napisać na przykład 'maska Tut-Ankh-Amona' ; ). Tak czy owak dziękuję ślicznie za komentarze : ) Pozdrowionka, Gwyneth
  10. Gwyneth

    maska.

    wpierw uciekła płynność gdy pięć dróg zamkniętych otwarło się naraz potem wypłukano resztki krwawych myśli i tak napęczniałą suszono troskliwie wonne żywice pachniały wiecznością gdy ją owijano wstęgą dobrych zaklęć rzeźbiona skalnym pyłem kryje kalendarz wschodów i zachodów [sub]Tekst był edytowany przez Gwyneth dnia 16-10-2003 20:35.[/sub]
  11. Gwyneth

    Literatura Niskich

    Spiż... jako pomnik spiżowy. Mogą być bramy do szczęścia, bramy do nieba, więc dlaczego nie bramy do spiżowej cytadeli sławy? Czy dziwne... cóż, chyba jeszcze nikt nie pisał o Harleqinach ; ) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz, Gwyn
  12. Gwyneth

    Literatura Niskich

    owita w konwenanse literatura niskich kołacze w spiżu bramy otworzą jej nakarmią karzełki posrebrzane spiżowa cytadela milczy pogardą wielkich od dawna zaśniedziałych a ulicowa Julia z nadwagą z kompleksami szczęśliwie śpi pijana iluzją
  13. Gwyneth

    ****

    Hmm... a gdybym powiedziała, że wyrwie swoje ciało? Bo o to mi chodziło... zniszczy i porzuci. Pozdrawiam i dziękuję za komentarze, Gwyneth Ps.: Pomyślę jak to poprawić ; )
  14. Gwyneth

    ****

    lniany haft rozkrwawia jedwabiste serce w mgielną siatkę nici wgryza się rozdziera z ropiejących ran wyrwie szorstkie ciało pozostawi ochłap dziewczęcej ufności
  15. Gwyneth

    żałoba

    napraaawde, dziekuje : ) chyba pierwsza moja pisarska rzecz, ktora spotkala sie z tyloma milymi slowami : ) i jak zwykle pelman ma do mnie cierpliwosc, heheh ; ) porzdrawiam szerdecznie, gwyn
  16. Gwyneth

    ****

    heheh ; ) czuje sie sledzona ; ) dzieki za mile podsumowanie tego 'czegos' ; ) pozdrawiam, gwyn
  17. Gwyneth

    ****

    poœród mroku drżałam przed sztormem zatopiłeœ mnie rzęsami w srebrze lecz wypłynę rzekš po policzku...
  18. a mnie sklania... bo wydaje mi sie, ze to sa morza naszych wewnetrznych uczuc. ktorym nie pozwalamy szumiec poza obrebem serca. moze nie wszyscy to znaja... takie cichutkie huragany to domena ludzi niesmialych i skrytych. czyli rowniez moja ; ) pozdrawiam serdeczniascie, gwyn
  19. Gwyneth

    żałoba

    nio co ty ; ) nic sie nie stalo. to jest wierszyk tylko. nawet nie o mnie bo ja nie mam dlugich paznokci ; ) tak czy inaczej myslalam, ze przyda sie troszke wyjasnien coby pomoc zrozumiec 'co autor mial na mysli' ; )
  20. Gwyneth

    żałoba

    widzicie... wiersz jest o smierci osoby bliskiej. grobowy klimat, moze tak. to jest powolne uswiadamianie sobie, ze osoba rzeczywiscie odeszla. budzenie sie ze snu nieswiadomosci. kto kogos kochanego stracil wie, ze na poczatku tego nie czuc, dopiero pozniej. miedzy noca a noca... mozna to interpretowac dowolnie. noc snu i noc zaloby, cierpienie... ja pisalam o tym, ze nie chcialam sie jeszcze obudzic. most miedzy noca a noca... to most w srodku snu, w srodku nocy. to wyrwanie z zycia z ukochana osoba prosto w zycie bez niej, kiedy czuje sie, ze ona powinna jeszcze byc, jeszcze trwac. napisalam go, bo w niedziele stracilam dziadka. i serce mi sie kraje kiedy patrze na mame i babcie. choc wiem, ze najgorsze jeszcze przed nami...
  21. Gwyneth

    żałoba

    przynieśli słodkie lilie gdy śniłam cię jeszcze głęboko zwabiona wonią między nocą a nocą plotłam z dłoni most przebudzenia wstąpiłam lekko lecz paznokcie zbyt długie szarpnęły myśli i krew splynęła na płatki najsłodsze są lilie pojone karminem kropel zranionej pamięci ps.: krytyki się nie boję... publikuję w tym miejscu, bo jeszcze słabo piszę. ale to nie znaczy, że macie być pobłażliwi ; ) gwyn
×
×
  • Dodaj nową pozycję...