Cienista mgła słoni oczy,
Pierzchną blade smugi,
Całuj rzucony na wzrok,
Szmer w smole broczy,
Jeno puch mej poduszki,
Przypomina mi ciepło,
Teraz gdy nikną nawet,
Ongiś gorejące żarówki,
Bezświetlne me światy,
Cieniem wszem zalane,
Dłonią muskam oziębłe,
Kamienne me komnaty,
Czuję pył korytarzy,
Pod puszkami palców,
Wciąż przenikają wśród,
Bezbarwnych szkieł witraży,
Nie dane mi już pęków,
Ogrodnych spozierać kwiatów,
Jedyny mój towarzysz,
Szuk dalekich dźwięków,
Coś za oknem świszczy,
Dmący z gaju wicher,
Zgroza by nie porwał,
Duszy mej zgliszczy.