Tafla podąża śladem księżyca
Odbicie jak moja cera blade,
Na kamieniach grzeszne widzę twarze,
Zaiste brutalna to intryga,
Martwy las pożera brudne ślady,
Cisza zagłusza ciężkie kroczenie,
Me serce oplatają korzenie,
Z przerażenia zrzucam kajdany,
Krzewy cierniste kłują me oczy,
Szkarłat zalewa pole widzenia,
Lico me winnym zbryzgane kwasem,
Krew na ziemię łagodnie się broczy,
Sił mi brak, opadam w mrok cienia
Na wieki będę tym martwym lasem