Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

hyzwar

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez hyzwar

  1. Twierdząc, to grawitacja mnie pokonuje Zmyślałbym o odwadze Która pozwoliłaby mi latać Na pewno nigdy nie miałem skrzydeł Jak nadliczbowy pies Przywiązany do drzewa Zwyczajnie, chociaż nie z głodu A pospolitego żalu Z powrozem szarpie Na sznurze zęby łamie Furia i desperacja Bo nie ma już do czego wracać Jak ten kurwa zwykły Jebany porzucony kundel To wszystko aż mógłbym A tylko niepoetycko zdechnę
  2. Nie dam nikomu Mam czy nie Nie kupię A na wszystko mnie stać Poczekam, zasnę Przyjdzie do domu Za jakiś czas Kurwa mać
  3. @goździk Wiersz napisałem dawno temu, a zachował się jedynie angielski przekład autorstwa mojej Przyjaciółki, która to inkarnacja wpadła mi ostatnio w ręce, przypadkiem. Nie sądziłem, tyle energii będzie mnie kosztować kolejne wcielenie PL. Zachowałem nastrój, kilka wersów odparowałem, a i tak rozlany :) Stracony, a i owszem, chociaż to niewyraźna przeszłość, dzięki, o Losie! Pozdrawiam i dziękuję za dobre słowo. Geneza (SMS, z zachowaniem oryginalnej pisowni). Wg mnie bije to na głowę obie moje wersje. I've left the prison of senses Forgetting reasoning ways Walked toward Kadesh-Barnea Wanting heart fear escape I fell asleep cudled by shelter Where destiny roats cross.. Entwined sin and innocence through moisture walls spin across And further and deeper in darkness Full od desire awaiting So promissed as banned Spectre, pationate river Her waters are coming to me Messing along wih my dream Drawning to manage forgetting that good is evil here Elusive posture she got Wearing not more than a fog.. Denuded from decency Lazy glazes sends Her dress half way to accomplish feast for my eyes punishing my hand Wanting me to burn down Dubbing my temple with thoughts @pathe To bardzo miłe, bardzo dziękuję :)
  4. Opuszczam więzienie zmysłów Zapominając reguł istnienia Czas powędrować ku Kadesz-Barnea Uwolnić serce od strachu Zasypiam skulony pod murami twierdzy Tu spotykają się ścieżki przeznaczenia Tu grzech i niewinność spływają po ścianach razem I dalej, i głębiej, w ciemność Nieskończone krople niezliczonych pragnień Każda niezręcznego sekunda milczenia Wszystkie obiecane, spętane zakazem Już wypełniła po brzegi mój sen Uległość topi w niej prawdę Że dobro jest tutaj złem Karci spojrzeniem Każe mi spłonąć W świątyni anonimowych pragnień Jej suknia w pół do spełnienia
  5. Płynie samotnie przez pustkę Szlakiem płonących w ciszy gwiazd Niemy jest świadomości krzyk W ogrodzie nicości, jak chwast Płonna nadzieja latarnią Pośród nieskończoności fal Niebo bez czasu i granic Okręt zbłąkany, dziwny bal Tańczą nienawiść z miłością I ludzkie marzenia, i sny I wizje skąpane w złocie Na trzy, to Walc Kwiatów, w nim Ty Pląs spłodził radosną sztukę Ta gestem skazała rząd praw Na niedoskonałość, skazę Za wzgardę dla piękna, pchlich spraw Kapryśna, karmisz motyle I chowasz spojrzenia za szkłem Nie ktoś i nie tylko tyle To przez deszcz, a może to sen
  6. @iwonaroma Zachowałem, chociaż niechętnie, oryginalną pisownię. Ta niewyrafinowana emfaza miała do odegrania swoją małą rolę w korespondencji, której ten utwór był częścią :) Dziękuję za dobre słowo, Iwona. Kłaniam się nisko.
  7. @Nata_Kruk Żaden debiut, zwykła fuszerka :) Masz oko, Nata. Chylę czoła \o/
  8. Gdzie droga szuka końca Gdzie czeka ciemny las Róże kwitną bez końca Zasypia nawet czas Leniwe senne myśli Płyną w objęcia drzew Usłyszysz tam szept liści Tam cisza brzmi jak śpiew Gdzie trawa niecierpliwa Czeka swej pani stóp Ul słodkim miodem spływa Rozchyla usta cud Tam mieszka czarownica Tańczy w objęciach mgły Zawstydza nagie łąki Kradnie demonom sny Nieskazitelnie czysta Nad piekłem roni łzę A czarne niebo błyska Szumi pożoga w tle A potem wschodzi słońce Koszmarom braknie tchu I znów tańczy na łące W sukni z TANIEGO lnu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...