Dla mamy było.
Ja też miałem ze swoim przyjacielem z przedszkola i podstawówki coś takiego, tyle że to była komunikacja poza werbalna.
Przez całe dzieciństwo i młodość razem przeszliśmy.
@Ewelina
A propos szyfrów.
Mama mi opowiadała, że w podstawówce z najlepszą i jedyną koleżanką opracowały własny tajny język.
Porozumiewały się nim między sobą, by nikt inny nie rozumiał.
Na ten moment to mogę powiedzieć, że masz bardzo wysokie EQ zarówno to naturalne, jak i wyuczone.
Ale z tym, że niełatwe to się zgadzam.|
Projekt na długie lata.
Moja mama robiła tak, że wkładała w całości do słoika i pływały w jakimś syropie.
Mogły leżeć w ten sposób do wiosny.
Zdjęcie zrobione w drodze powrotnej?
Tak jadłem je. Mama robiła z tego drzemy jeszcze w PRLu.
Ja zbierałem na działce u koleżanki rosły, ale to była taka szlachetniejsza odmiana, większe i lepsze od tych ozdobnych, które są w miastach.
Były popularne. Wiele ludzi miało.
To rzeczywiście okropne, prawdziwy pech.
U nas w Warszawie też była tej nocy taka wichura. Wiele drzew przewróciło i ogromne opady deszczu. Pozalewało ulice. Ale nikt nie zginął jakoś szczęśliwie.
@violetta
U mnie na małej górce też już jest głóg, wcześniej niż zwykle.
A liści suchych pełno, jak w jesieni.
Czarny bez już prawie gotowy do zbioru, choć jego czas to październik.