Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Triengel

Użytkownicy
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Triengel

  1. Noże wbite w serce Niezliczonej ilości Z każdej strony Ranią niegdyś wesołą Teraz smutną duszyczkę Płacze i błaga O to by móc umrzeć Lecz nie może Podtrzymuje go ciało silne Choć przeżyło już wiele Klęka nad przepaścią Codziennie o tej samej porze Skoczyć by chciało Lecz nie może Głowę wypełniają myśli Te dobre i te złe Osłabiony, zmęczony umysł Też już ma dość Świat się nie zmieni Ludzie się nie zmienią Cierpieć już nie chce I wyłączyć się by chciał Lecz nie może Modlił się on codziennie Młody, ambitny człowiek O lepsze jutro By być szczęśliwy Ciągle bez zmian Nadzieję stracił już Życie swe zakończył Bóg by tego nie chciał Lecz takiego wyboru dokonał
  2. Mała głowa dużo myśli Uczucia od środka organizm wyniszczające Wszystko siada Psycha na dno spada Egzystencjalna żałoba Codzienna agonia Sił już powoli brak A wciąż rano wstawać trza Upaść i się nie unieść Tego bym chciał Ciężar na barkach niosę Nie swój lecz innych Przeżywam cudze emocje Bo tak muszę I się ciągnie Od świtu aż do zmroku W tej główce małej i pustej Żyję życiem Którego nawet nie znam Spytać by się chciało czemu tak jest Jestem empatą taką mam odpowiedź Przekleństwo żaden dar Ciąży jak kula u nogi A boli jak setki noży Wbitych prosto w te naiwne serce...
  3. Smutny błazen sam w swej celi Gdyż ludzie jego haniebny czyn widzieli Ubolewa nad swym losem Który okazał się być ogromnym ciosem Bolące wspomnienia wciąż dręczą go Dokonał czynu wręcz okropnego Zabił w samoobronie Krwią skąpały się jego dłonie Choć niby biedak szans nie miał Jedną, ważną rzecz od zawsze wiedział "Kiedy ktoś cię napadnie I fałszywa decyzja zapadnie Użyj broni swej Scyzoryk pod rękawem zawsze miej" I zadał cios... Cios za ciosem Już nie myślał nad jego losem Rana za raną Łachmany skryły czerwoną plamą Napastnik szans już nie miał Wiedział, że powoli umierał Dusił się krwią własną Ostatkiem sił jednak wrzasnął: "Pomocy!" Afera się zrobiła, minutę po północy Z domów wszyscy wybiegli Zakłopotani i zdziwieni Trupa i błazna na chodniku ujrzeli Ludzie po chwili straż zawołali Gdyż w okolicy człowieka zamordowali! Strażnicy błazna powstrzymali Kijami za karę zbiczowali Do więzienia siłą zabrali Śmiechem i bluzgami torturowali Sił już błazen nie miał W łzach cały, na swym łożu leżał Proces jutro miał się odbyć Miał już dość, nie dał rady na odwagę się zdobyć Ni przeprosić ni wyżalić Nic by już to nie dało, dali rozkaz "życia go pozbawić" Mimo strachu, mimo bólu Poszedł spać, mówiąc do siebie po cichutku: "Wybacz mi mój Królu". Nastał poranek, godziną wczesną Uszykowany i umyty Zjadł świeżą potrawę mięsną W głowie wciąż miał ten jeden obraz wyryty On umiera, śmieją się wszyscy Szlachta, uchodźcy i tubylcy... Przyszła na niego pora Stanął przed tłumem, patrzyli się na niego, jak na jakiegoś stwora Choć nim nie był, tak się czuł W końcu, złą reputacje sobie wykuł Minuty nie minęły, na szyi sznur założyli Ostatniego słowa nie wypowiedział, bo knot mu do ust włożyli Po chwili nastała cisza... Błazen umarł, słowa ze sobą zabrał Niestety nikt się nie dowiedział Że w obronie własnej działał I jego umysł przez sumienie szalał...
  4. @pathe Powtórzeń używam głównie ze względu na swój styl, gdzie je dosyć często umieszczam. Nad tymi rzeczami jeszcze postaram się popracować pozmieniać, dzięki za opinie
  5. @pathe a co byś w tym wierszu zmienił/poprawil z ciekawosci pytając? Z reguly staram sie swoje wiersze przedstawic w prostym języku.
  6. Świat ten zdziwaczał Zjednoczony niegdyś naród Teraz poróżniony i podzielony Kłótnie w każdym domu Na każdym kroku Nieścisłości i niezgodności Niekończący się koszmar Dla takich jak ja Świat pełen chaosu Kiedy ja się rozwijam Kiedy odnajduję siebie. Boję się, obawiam Co będzie ze mną Co będzie z nami Kiedy nie dokonamy zmian Tych istotnych i kluczowych I do końca naszych dni Będziemy toczyć między sobą tę wojnę?
  7. @sowa Chciałem tak szczerze spróbować coś krótkiego napisać, ale z takimi miewam problemy dosyć często
  8. Naniesiony przez ręce artysty Tworzy się wzór niezwykle przejrzysty Na bladej mojej skórze Pojawił się symbol niosący mnie ku górze Witam przyjaciela nowego Gdyż towarzyszyć mi będzie do końca życia mego Nauczę się być wytrwałym wojownikiem Wraz z swym nowym średnikiem.
  9. Kiedy zamykam oczy Ląduję w zupełnie innym świecie Gdzie melodia życia się nigdy nie kończy Wokół zawsze inne brzmienie Od gitarowych strun po anielski chór Gdy zmęczony życiem tu przychodzę Na trawie się położę I w dźwięk natury się wsłuchuje Jakże piękny, jakże spokojny... Potem w stawie się wykąpię Gdzie rozgrzane słońcem ciało schłodzę Zanurzam się i dopływam aż do dna Powietrzem się przejmować nie muszę Muzyka me płuca tlenem wypełnia Zawsze udaję się pod tą samą muszlę Operą go również tu zwą Wodne nimfy dziś swój występ mają Ich śpiew otulił uszy me Ah, jakież one były wspaniałe Aplauzy nie miały końca... Są tu też miejsca opuszczone Gdzie żadna nuta się nie przedostanie Tak mroczne i tak głuche Że każdy kto tam wejdzie W mig w obłęd popada Stracone już istoty wolności nie doznają Uwięzione w świecie rzeczywistym na zawsze pozostają... Nie lubię i też nie chcę Opuszczać tego świata Budzić się i wracać Tam gdzie nie powinno mnie być Zapomniany przez ludzkość Zawsze tak się czułem "To tylko parę godzin" W głowie to powtarzam A pod koniec dnia Kiedy kończy się ma praca Umyty i gotowy do spania Szczęśliwie zamykam oczy I znów do krainy melodii wracam...
  10. @duszka Cieszę się, że się podoba ^^ starałem się jak najsensowniejsze pytania zadawać w tym utworze, aby oddały temu wierszowi odpowiedni klimat. Również serdecznie pozdrawiam. @Kapistrat Niewiadomski Cieszę się, że się podobał ^^ pozdro ?
  11. Nocami znów ją widzę Kobietę, anioła lub diabła W oczach jej widoczna Pustka... Stoi nieruchomo Patrzy się na mnie Czegóż ode mnie chce? Wciąż się nad tym zastanawiam Lecz nagle... Światła wokół gasną Zapada noc Widzę gwiazdy Jestem w kosmosie Świat stanął przede mną Otworem... Widzę miliardy możliwości Wszystkie niewykorzystane Czyżby to był znak? Widzę setki Nawet i więcej Istnień... Zagubionych dusz Które czegoś szukają Wciąż się za nich modlę O to by zaznali w końcu Upragnionego spokoju... Wszelkie ciała niebieskie Wydają się być takie puste Niczym cmentarze Umierają w nich nadzieje I zostają pochowane Głęboko pod ziemią... W momencie tym Słyszę szepty Dochodzące skądś Kierunku mi nieznanego Plugawe i wrogie Warczenia i syki Zawsze takie ogłuszające Zawsze takie przerażające Strach mnie oblatuje Sparaliżowany nim Czekam aż nagle nastąpi Cisza... Krzyki ustały Melodia z nich płynąca Ucichła... Symfonia kosmosu Została przerwana... Wybuch... Kolejny... I jeszcze jeden... Dziesiątki wybuchów Doprowadzają mnie Do innego miejsca Całkowicie mrocznego Nie wiem jak... Jedyne co widzę To ciemność Jedyne co czuję To wiatr Czyżby to była Czarna dziura? Czyżby to właśnie Był mój koniec? Zostanę zniszczony Jak te gwiazdy i planety Wokół mnie? Los chce inaczej Wtedy się budzę Uszy bolą Głowa boli I tak co noc Nieprzerwanie od miesięcy Co chcą ode mnie bogowie? Jaki mają wobec mnie plan? I przede wszystkim Co najważniejsze Cóż on oznacza? Tego się już chyba Nigdy nie dowiem...
  12. Dopadła mnie furia Robię to czego nie powinienem Robię rzeczy głupie Często tracę kontrolę Nie panuję nad sobą Swoimi ruchami Swoimi słowami Niczym rozwścieczony olbrzym Rozwalam miasta Budowla i otoczenie Nie sposób uspokoić Krzywdzę ludzi Krzywdzę siebie Cierpię ja Cierpią inni Jam jest gniew Ten który niszczy Na to konto Sieję spustoszenie A na drugie Te nieaktywne Przenoszę bóle i żale Smutek i płacz Całą swą agonię...
  13. Kawałek po kawałku Aż ułoży się wzór Prosty i zrozumiały Dla oczu mych i umysłu mego Obraz niczym z bajki Został ostatni brakujący element A nuż poznam bardziej siebie Odzyskam utracone wspomnienia Puzzle składające się Z miliona i jeden kawałków Utworzą klarowną i spójną Od dawna upragnioną całość Rzeczywistość już nie będzie Zwykłym zlepkiem dziur i pustki Gdzież się podział Ten ostatni element Kluczowy dla tej sprawy Czyżby się zawieruszył? Los nie chce Abym poznał prawdy? Zostałem już przesądzony? I na zawsze już pozostanę Zapomniany?
  14. @duszka a ja dziękuję za odpowiedź ^^
  15. Kiedyś, dawno Dawno temu Mógł wszystko Poruszyć góry Dokonać rzeczy Pozornie niemożliwych A teraz Ludzie widzą Upadek Nie taki zwyczajny Głośny Dramatyczny Bo w tej chwili Umiera poeta Wena Sobie odeszła Słowa Zamarły wnet W głowie tej Pustka pozostała Czy się kiedyś Odrodzi na nowo? Nikt nie wie Świat niegdyś Kolorowy i wesoły Stał się pusty Szare obłoki Nawiedziły miasta Pełne mroku Bez nadziei Na jakąkolwiek Lepszą przyszłość Tłum oszalał Bo kto im poezję da Zilustruje i zainspiruje Do twórczości swej W czasach tych Kiedy są na prawdę Ważni I potrzebni?
  16. Jak długo zamierzasz uciekać Przed nieuniknionym Przed przeznaczeniem Czas rządzi się swoimi prawami Doskonale o tym wiesz Powiedz proszę Dlaczego? Przeszłość cię dogoni Sumienie szybkie jest jak wiatr Nie odpuszcza Nie zwleka Wciąż myślisz o przyszłości Tej pięknej Tej lepszej Kiedy wróg twój wciąż u bram A nawet i bliżej Teraźniejszość jest ciężka Nie wiesz co będzie jutro Za tydzień Za jakiś czas A wspomnienia Ciągle cię śledzą Pora wziąć miecz swój I tarczę w dłoń Zmierz się z przeciwnikiem Pokonaj go I tryumfuj nad nim Bo tylko Ty Wyłącznie Ty Jesteś w stanie to zrobić Nikt inny Nie zmierzy się Z twym lękiem Nikt inny Nie pokona Twoich najgorszych Błędów...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...