Piasek przy morzu
 
	 
 
	przy zachodzie słońca 
 
	w przybrzeżnej rozlewajacęj się zimnej wodzie 
 
	mokrym piasku
 
	z małymi muszelkami i wyrzuconymi na brzeg bursztynami
 
	 
 
	idę, niczym pani bezkresnej nostalgii
 
	idę..
 
	przed siebie długim brzegiem
 
	tam gdzie latarnia stoi odludnie
 
	owinięta falami północych wzburzonych mórz
 
	 
 
	złych od nadmiernej siły pieniącej się od uderzenia
 
	 
 
	samotna
 
	 
 
	słysząca słowa wydobywające się z dna oceanu
 
	z jej największej muszli ukrywającej wszystkie echa,
 
	 
 
	wszystkie echa,
 
	 
 
	wszytskie echa...
 
	 
 
	kiedy tak idę
 
	czuję,
 
	 
 
	czuję głośno bijące serce jakbym je miała na dłoni...
 
	i spaceruję na plaży z przezroczystym wiatrem
 
	plącze się między szepczącą ciszą i gołymi stopami
 
	 
 
	idę
 
	i czuję...