Dobry wieczór. Jako, że do szafy piszę tylko do czasu, aż się w niej dość nazbiera, podzielę się jednym z pierwszych moich utworów, który, choć może nie wygląda, to jest, tak jak inne, piosenką. Nie jestem w żadnym zakresie muzykiem, melodie do tekstów mam póki co wyłącznie w głowie. Enyłej, przejdźmy do rzeczy...
"Czy robię coś źle?
Czy wręcz przeciwnie
Nie robię czegoś
Co powinienem?
Co normalne jest?
Co raczej dziwne?
Cóż dziś za etos
Ma jakąś cenę?
Co warto? Co nie
Definitywnie?
Czego mieć pewność
Sam czasem nie wiem
Co wliczyć do kłamstw
A co do faktów
Na dobre wrzucić?
Daj mi choć jeden
Sensu życia haust
Impuls do taktu
By chęć pobudzić
Mieć cel jest celem
Wszak żyje się raz
I to w dodatku
Z i wśród ludzi
I nierzadko tak wyobcowany
I wszystko, co mam, to te niby-sny
I co rusz to znów niejednoznaczność
I brak istotnych pozytywnych zmian
Skarb przez Stwórcę tak skrzętnie schowany
Za sprawdzianem, co często sprawia łzy
Jeden drugiemu robiący na złość
Zamiast współpracy - i to ma być plan?
Wiecznie ogonem kot odwracany
I nic z tego, że w mej głowie wciąż Ty
Może to wszystko naprawdę marność
Lecz co innego pozostaje nam?
I tak pytam się
Nieco naiwnie
Próbując niemoc
Jak i natchnienie
Póki jeszcze czas
W czyn bez podatku
Dobry
Obrócić"