Już się nie uzewnętrzniam
zamknąłem się jak małż w sobie
ogoliłem głowę
zapuszczam brodę
nie muszę już się wspinać
mam to gdzieś
chciał nie chciał trzeba kiedyś
ze szczytu na dół zejść
trzymamy się za dłonie już tylko na fotografiach
unikamy odpowiedzi nie zadając pytań
do perfekcji opanowaliśmy sztukę kamuflażu
ty zapominasz o moich urodzinach
ja o naszych rocznicach
Jesteś tylko ziarenkiem piasku
kroplą deszczu plamką w obrazku
jednak jesteś
nikt takich dłoni jak ty nie ma
wyjątkowy stwórcy poemat
piętno abyś nie czuł się winny
łuki pętle wiry elipsy
(Dłonie są krajobrazem serca.
-Karol Wojtyła)
@hopeless
hmmm....trochę komentarza nie rozumie, ale co tam. ;) dziękuję ślicznie i pozdrawiam.
Dzięki Wszystkim za poczytanie i komentarze.
Pozdrawiam.
To że jesteś to mi wystarczy
nic więcej do szczęścia nie trzeba
twoje usta mają smak pomarańczy
moje czerstwego razowego chleba
Dzień obrusem białym nakryty
haftowany w maki i kąkole
chaber ciemnobłękitny jak żywy
obok dzbanka z herbatą na stole
Ty jak na obrazach Degasa
roztańczona primabalerina
ja zapatrzony w ciebie
placek drożdżowy wcinam
Wybrańcy narodu przewodnicy dusz
apopleksjo zrodzona z nadmiaru głupoty
naiwności co czyhasz za rogiem tuż-tuż
jakże brak mi jest w tobie cnoty i urody
Przez bezmyślność płodzicie nowy rodzaj słów
piętnujecie odmienność która z was się śmieje
bezkrytycznie pędzicie przed siebie a nuż
tam za mostem za węgłem może coś się dzieje
Nadeszła pora dobijania targu
kto nie jest z wami ten jest przeciw wam
szczury obślizgłe wyszły z zakamarków
uczciwość legła już na dnie
Media głoszą nowego przywódcę wspólnoty
guru sztywny jak mumia zasiadł dziś na tronie
trzeba oddać mu pokłon stóp polizać spód
może kiedyś w przyszłości nie zapomni o mnie