Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Matisse

Użytkownicy
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Matisse

  1. @befana_di_campi dziękuję przepięknie :)
  2. @Franek K nie ma za co, wspaniały tekst. Lepiej bym swojej relacji z samotnością nie opisał.
  3. wczoraj czytałem różewicza styl zachwycił mnie jego powab lingwistycznych igraszek dzisiaj jakoś inaczej wersy układają mi się rymy zapodziały gdzieś przecinki aż każdy piśmienniczy artykuł psuty w rękach nad papierem sklep zamknięty nieodnaleziony Plastikowe twory odrzucam z przyczyny tejże Gęsie pióra gęgają że będą staranniejsze Kałamarz tusz powrót wena twórcza Serce i mięsień duszy znowu się rozkurcza Gdy nowe Słońce tancerzy swych pokazać raczy; Promieniami złotymi inspirująco zatańczy! One dla Horacowych sylab, będąc parami, W natchnionym ruchu przywrócą pakt między poetami; Rzymski ład i ta symetria mnie z powrotem omami!
  4. kurczaki pieczone w piekarniku były nastawione na biegi po chodniku hej janek biegnę ja też zaraz legnę słonko parzy kurza stopa smaży się u mnie w domku no to chodźmy romku kurka wodna mówi mi sumienie każe nie tak się je inaczej koi podniebienie janku janku no cóż ja już mam przyzwyczajenie zresztą może nic nie wie może jeszcze pobiegamy w niebie
  5. @Magdalena_Blu Dziękuję pięknie :) Zawsze bardzo wątpiłem w ten mocno patetyczny styl, którym charakteryzują się moje pierwsze teksty, więcej miło przeczytać taką opinię. Do wiersza zainspirowało mnie właśnie to tytułowe słowo, na które napotkałem się we wstępie zbioru poezji Horacego właśnie z taką pisownią. Ogólnie nie ma go chyba w słownikach polskich, więc może zwyczajnie pojawia się gdzieniegdzie w różnych formach jako takie zapożyczenie
  6. Czekajcie! Znów nachodzi mnie ta myśl cyklicznie, grajkowie! W jej oczach jesteśmy tylko naiwni oni i on. Oni jego dźwięki grają godowe, a on jak błazen staje na głowie! A więc... Na co mi ten paraklaustihyron? Wolę już w bronzie rzeźbić jak Myron Zachowując proporcje w klasycznej harmonii Niż jak Pygmalion formować kłamstwa w kościach słoni. Nie ożywię przecież swojej Galatei Choć z potrzeby i samotnosci ją tworzę Ten ideał ode mnie prawdziwość świata oddzieli Jak okno tej Lotty domu portali do jej duszy zorzę... Nie! Otrząśnij się wreszcie! Te oczy ujęte w bronzie są tylko brązowe! Nie lśniące każdym światłem na świecie Ani w każdą rajską barwę kolorowe! A więc... Na co mi ta serenada? Wolę już jak Coubert, co pędzlem realizmu władał Odzwierciedlać co widzę, trzymając cyrkiel I szkiełko Niż ekspresją mamić jak Chagall, co miłości ukąsił kieł go. Nie mam przecież żadnej Belli, którą mógłbym uchwycić na tle niebieskim Z kim wzlecieć w pocałunku, bo niby z kim? Ostrokół faktyczności okala ten mój twór wyobraźni Ona niedostępnością perfekcyjnych kształtów drażni... Nie! Otrząśnij się w końcu! To ciało obiektywnie jest tylko obiektem Nie źródłem odczuć temperaturą ubliżających słońcu Ani każdego z bogów miłości, sztuki, rozkoszy projektem. A więc... Na co mi t... Chwila, a co to? Grajkowie widzicie? To te portale w błękicie! Rozjaśniają na tym przez twarz słoniowo bladą tworzonym zenicie! To moja Galatea okno otwiera! Bogowie projektanci, wy się nigdy nie mylicie! Temu widokowi żadna moja część się nie opiera! Grajkowie! Na co czekasz moja orkiestro? Wdajcie w tańcowy wir kolory, których dzięki jej blaskowi zjawiło się z tysięcy sto! Ja od niego oślepłem lecz uczucie widzi ostro. Ja zwariowałem lecz we wnętrzu moim czysto. Czekajcie! Znów nachodzi mnie ta myśl cyklicznie, grajkowie! W jej oczach jesteśmy tylko naiwni oni i on. Oni jego dźwięki grają godowe, a on jak błazen staje na głowie! A więc...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...