Otwieram okno a tam… pachnie wrzesień.
Wspominam smak kawowych pocałunków
i bezgwiezdne noce, snujące własne opowieści na dobranoc.
Wszystkie niespełnione sny, okazały się być
zbyt piękne, aby mogły dotknąć ziemi
swoją magią.
Nie pozostało nic innego, jak przepisać uczucia w inny kajecik. Staram się czerpać
z niego siłę na kolejne dni; mniej efektowne lecz dobre.
Późne lato lub wczesna jesień rysuje na nowo nasz kształt. W wyobraźni.
Tam możemy się spotkać.