-
Postów
3 732 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Treść opublikowana przez ais
-
Powoli powolutku noc dogania dzień
ais odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Waldemarze bardzo, ale to bardzo :) -
@Dag Jest susza, więc chyba nie wszyscy zbiorą... Dziękuję za obecność. @Waldemar_Talar_Talar Wierszyk na osłodę. Dziękuję za obecność. @walvit Bardziej nalewki. Dziękuję za obecność. @Marek.zak1 @Wędrowiec.1984 @Leszczym @Rafael Marius @Natuskaa Bardzo Wam dziękuję!
-
Uginają się krzaki i drzewa pod słodyczą, co dały nam nieba lśnią dorodne, soczyste kłębuszki koszyk cały i lepkie paluszki Soki, dżemy, na zimę mikstury zmierzch jesienią nie będzie ponury dwa fotele, dwa serca rozgrzane i bez mikstur są zawsze pijane
-
Coś tu jest, ale bardzo niedopracowane.
-
Fenomenalne maleństwo!
-
Dwie publikacje jednocześnie? Czary. Kolejna niesprawiedliwiść... Chociaż Judasz to postać kontrowersyjna, to powinna być bliska sercu większości ludzi, którzy za 30 srebników sprzedali Honor, Ojczyznę i własną Rodzinę.
-
@aff Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję!!! Zmieniłam zgodnie z Twoją sugestią, jestem Ci ogromnie wdzięczna? @Jacek_K Grzywaczy. Dziękuję ? @Dag Tak, a jest nią Rodzina. Dziękuję ? @Sennek @Rolek @Michał_78 Dziękuję Wam! ???
-
@Klip ? @Jacek_K Optymizm i uśmiech są seksowne! Podoba mi się Twoje określenie ? Dziękuję! @Konrad Koper ? Dziękuję!
-
przez kożuch oćmy w kakofonii grzywaczy do jej światła ___ 21 sierpnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Latarni Morskich
-
Optymistyczna wizja Marzyciel Dobromir z wsi Babki chciał zgrzeszyć z sąsiadką bez wpadki. Co trzeba to nabył i poszedł do baby. Po fandze zrezygnował z randki. * Sex machine Kolekcjoner uniesień z Bombaju pragnął w pełni się oddać kochaniu. Rzucił pracę, rodzinę, by w niecałą godzinę paść trupem po morderczym oraniu. ___ 21 sierpnia obchodzimy Światowy Dzień Optymisty i Międzynarodowy Dzień Seksu
-
Napisaleś bardzo brzydki komentarz. @Rolek @GrumpyElf Dziękuję!!
-
Derwisz i szczury
ais odpowiedział(a) na Patryk Frendowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Patryk Frendowski Wiesz, co zauważyłam: że portale literackie okupują germaniści. Dziwne, co nie? -
[Zebranie, na którym miano zdecydować, co wolno niektórym w ich własnych alkowach, właśnie rozpoczęto. W przyszłości ogłoszą, tę datę jak święto i przekażą dalej nowym pokoleniom, które to na pewno w tej treści coś zmienią.] Marchewka na środku stanęła nieśmiało. Karotki pisnęły: – Opowiadaj mamo! I zaczęła mówić wprost onieśmielona, bo wszystkich na blacie było wręcz od groma: – Cukinia z Kabaczkiem poznali się w Leczo, w mieście, w którym serca elegijne leczą. Byli i są młodzi, nieświadom ryzyka, jakie niesie prawo Noża^Widelczyka. Zeznali oboje, że wcale nie chcieli, że zachorowali, tak właśnie myśleli. Bronili się bardzo przed tą aberracją, skapitulowali tuż tuż przed kolacją. I nagle tych dwoje miało się ku sobie… – To jest niedorzeczne Panie i Panowie! – Wtrąciła się Dynia, moralności anioł. – To wbrew jest rodzinie i naszym zasadom! Kabaczek z Cebulą winien się ożenić, a że będzie ryczał, nie mnie to ocenić. Na Cukinię czeka zaś polny Pomidor. Nam jest dobrze znany, to zacny amigo. Jestem głową rodu, a nawet narodu. Najlepsze są związki, gdy aranżowane, nowe statystyki pokazują dane. Chciałabym najlepiej dla tych nowalijek, kara i nagroda: smakołyk i kijek. Zrozumcie mnie, proszę, zresztą nakazuję, to ja dbam o młodzież, ja się nią zajmuję. A więc nie pozwalam! Nie wyrażam zgody! Proszę, więc zapisać: Odwołane gody. – Uprzejmie przepraszam, ale mam już kogoś! – Pisnęła Cebula z miną bardzo trwogą. – Proszę mi wybaczyć, lecz jestem zajęty. – Pomidor spąsowiał i zamilkł przejęty. – Drodzy Przyjaciele, to nie nasza sprawa, nie trzeba roztrząsać w Kuchennych annałach. Dość Dyniowych praktyk. – Rzekło gremium Papryk. – Trochę nam przeszkadza pani Dyni władza, która słynie z tego, że ma duże ego i zawżdy wojuje, życie innym psuje. My się nie zgadzamy na młodych karanie! – Ale ja już dawno rozpisałam kwestie, nie wyrażam zgody na żadną amnestię! – Dynia się żachnęła i w złości rozdęła. – Choć jestem z daleka, tylko w roli świadka, to odświeżę memo: zgodna koligacja. – rzekł pan Oregano i zniknął z widoku, bo dostrzegł słyszalny w gromadzie niepokój. – Czy kolega świadek jest pewien sugestii? Bo w takim przypadku, to figa z amnestii. – dołączył Majeran, starszy podpułkownik, okaz dobrych manier i mędrzec kunsztowny. Wtedy, jakby znikąd, wpadł na salę rozpraw, starszy syn Marchewki, niejaki Naciosław. Musiał chwilę przysiąść i chwilę odpocząć, żeby swą przemowę na luzie rozpocząć. Odsapnął, od chrypnął i tubalnym głosem na wskroś jak nie ryknął: – Co was to obchodzi, kto z kim dzieli sagan, jeśli w swoim wieku, nie ma co się wzdragać, tym bardziej że Młodzi myślą jednakowo: chcą swe życie przeżyć na nutę bajkową. – Mówisz nader wzniośle, lecz nie zapominaj, że tych dwoje łączy pobratymczy klimat. – Majeran przemówił i popadł w rozsypkę, jednak wcześniej uniósł wysoko pacyfkę. Marchewka coś chciała, lecz zrezygnowała... – Chciałbym, jeśli można, casus podsumować. – Odchrząknął ząb Czosnku i kontynuował. – Jestem tego zdania, co Papryczek gremium, On się Jej należy, a Ona zaś Jemu. Sobie są pisani, w sobie zakochani. Niepotrzebny rozłam, nie z naszym udziałem. Wiem to z doświadczenia, też kiedyś kochałem. Zakazana miłość Czosnku i Kiełbasy, dziś nikt nie pamięta, jakie były czasy. Kazali mi rzucić moją ukochaną, a co jeszcze gorsze o mnie jej nałgano. Żem niesamodzielny, w główce pomieszkuję, z innymi Czosnkami i w kółko żartuję. Żem Czosnek zwyczajny, Czosnek pospolity, więc nigdy nie będę członkiem ich elity. Wzniecili kwerendę, ustawili straże, jeśli złamię zakaz, narażę się karze. Zażądali nadto, bym z Kuchni wyjechał, nigdy nie wracając, tęsknot swych zaniechał. W bólu i rozpaczy uczuć się wyrzekłem. Szybko wyjechałem, świat cały przeszedłem. Zostałem szlachcicem, jam Czosnek Niedźwiedzi, gdy śnią mnie Kiełbaski – biegną do spowiedzi. Rozumiem w całości, co ci młodzi czują, kiedy inni klęską ich się delektują. Podkreślam stanowczo: sprzeciwiam się karze i proszę, by wynieść młodych na ołtarze. Jeśli ujrzę sprzeciw, nie ręczę za siebie, ani za tych, którzy w saganowym niebie! Składam obietnicę na pętko Kiełbasy, że będę was bronił, Młodzi, po wsze czasy! Kabaczek z Cukinią milczeli w obawie, że swym jednym słowem przegrają w tej sprawie. A oni jedynie chcieli żyć w miłości, z dala od rodzinnej i społecznej złości. Spojrzeli po sobie ciut skonfundowani, nie czuli się dobrze, trochę jak przegrani, którzy zawsze będę na językach innych, gdzie więc mieli szukać, tej przyczyny winnych? W Księgozbiorach Prawa iście Kuchennego, czy może w zwyczajach plenum zmurszałego? Nastąpiła cisza, jakby tuż przed burzą, gremium i świadkowie pakowali urząd. Gdy wszyscy myśleli, że to koniec dramy, ktoś wstał i przemówił, mając inne plany. – Chciałbym coś powiedzieć, to jest bardzo ważne, a dowody na to są w pełni żelazne. Otóż zaszła myłka, bywa tak czasami, jestem już obyty z takimi akcjami. A więc w moim kraju jest powszechnie znany ‘agnat’ takie prawo, tu wykorzystamy. Kabaczek jest synem, a jednak nie bratem, ergo chciałbym zostać tej Młodzieży swatem. – Ukucnął Kmin Rzymski i schował dotację, kontent z partypacji, poczuł satysfakcję. Zamyślił się, powstał i ruszył przed siebie, by ocalić pewną zakochaną Stevię.
-
Ładny i pasujący do dzisiejszego święta wiersz. 19 sierpnia obchodzimy Światowy Dzień Fotografii Nie wszystko jest dla mnie jasne i miałabym kilka pytań, ale nie mam siły, więc pozdrawiam i idę dalej.
-
To jest naprawdę fajne, bo nieoczywiste. Po przeczytaniu pierwszej strofy pomyślałam: rany to o jakieś starej babie (xd) Ale trochę dziegciu do miodku dla równowagi: bardzo razi mnie zwrot Jezioro Płaskie jest w okolicach Augustowa. Nie wyczaiłam, czy połączenie angielskiego rzeczownika ma jakieś znaczenie, bo wg mnie nie ma żadnego i jest od czapki. Przeczytałam ponownie i jeszcze dodam, że gdyby poprawić -lake- i ostatnią syrofę, to byłaby świetna szanta.
-
Opasanie, czyli kiedy pierwszy raz znienawidziłem ojca
ais odpowiedział(a) na Czarek Płatak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chodzi o antylopę, kaukaski dywan, czy drzewo? Do dłuższej rozkminizacji, bo może ten sumak to antylopa, później dywan, lecz spokrewniony ze strony szwagra babki z drzewem (xd) Najmocniej przyciąga mnie pies. -
Snem już nie odpocznę
ais odpowiedział(a) na Słoń w składzie grafomanii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Śliczny nick. -
Derwisz i szczury
ais odpowiedział(a) na Patryk Frendowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Patryk Frendowski Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. -
Drugi wers ma o 1 sylabę mniej, ale zachowana jest płynność czytania - na moje ucho, więc zostanie, jak jest. Aczkolwiek, mogę pójść na kompromis, o ile propozycja będzie sensowna. Dziękuję ? Jakie szczegóły? Wszystko zostało napisane, a jak nie zostało, to trzeba sobie dopowiedzieć. Wszak LIMERYK to czysta Poezja? Dziękuję?
-
Derwisz i szczury
ais odpowiedział(a) na Patryk Frendowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mój nick to skrót innego mojego nicku. Autorstwa innej osoby. Pozdrawiam -
@[email protected] Tylko poczucie humoru chroni przed szaleństwem... Pozdrawiam Ciebie i Twoje Góry :)
-
Albert - (Biały Nosek)
ais odpowiedział(a) na Wiesław J.K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiesławie bardzo mi przykro. Ale nie martw się, może Albert jest w kocim raju, bawi się z myszami i z innymi kotkami robią psikusy. Pozdrawiam serdecznie :) -
Lubiła dotyk. Raz ją ciepło i rzuciło. :]
-
Derwisz i szczury
ais odpowiedział(a) na Patryk Frendowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Patryk Frendowski Nie jest nieprzyjemny. Może faktycznie tylko słaby, nie wywołuje emocji, tylko ruch ramion. Nie razi treść, tylko czerń, która poraża moje słabe, niedowidzące oczy. Nie boli... Nie śmierdzi. -
W Nyíregyháza premier wazę ukrywał i niechętnie na bibkach używał. Raz podano w niej zupę. Ktoś zakrzyknął: O, w dupę! Jaki piękny, królewski urynał!