(dla synka)
Pochylę wiatrem łąkę przed Tobą,dotknę deszczem Twojej twarzy,umyję Ci stopy morską wodą,nocnym niebem zachęcę do marzeń.Każdy kamień, którego dotkniesz,rozgrzeję czułością dla Ciebiei zapalę światło w oknie,odbiciem księżyca na niebie.
Szelest blistra o świciewyłuskuję na dłońsuplement apetytu na życieobosieczną brońOdrywam kołdrę jak strupyz niezabliźnionego wczoraji zbieram się do kupybo mówią że już poraJaźń z wielkimi ślepiamina ramieniu tkwiu stóp kłapie kłamizajadłe deja vu.
Nie wystarcza Cię do pierwszegoporannego oddechu.Wciąż czując Twój dotyk,zaciągam kredyt w pamięci,zaparowanej od naszych grzechów.Na wysoki procent tęsknoty.
@beta_b że ja sobie nie życzę? Nie przypominam sobie :)
@Magdalena Wstrzymywanie z reguły powoduje gdzieś napięcia więc słusznie czynisz, że nie wstrzymujesz :)