Autobus wiózł zmęczenie z całego tygodnia,
wiózł czapki, szaliki, włochate kołnierze.
Puch w głowie a kurtki stresem wypchane –
pozamieniane.
Autobus wiózł wkurwienie z całego tygodnia,
wiózł kawę, tuziny herbat, wyziewy obiadów.
Łzy w pojemnikach a oczy powietrzem wypchane –
pozamieniane.
Był już piątek.