Z płomienia świecy do mnie mów,
Sobie zostawię kolor słów.
Za dnia przyjdź, a noc przywołam znów.
Zza szyby mów, a ja wyczytam z kształtu ust,
Czy mam już sobie pójść,
Czy chcesz bym został tu.
Pomachaj mi, zagwizdaj ból, jak pójdę w mrok, to może mi nie starczyć urn.
Wydajesz na mnie wyrok wiesz?
Kimkolwiek jesteś, połóż kres, już wolę byś skończyła to, niż całe życie sądzić się.
Jak będę musiał znajdę Cię i wołał bym nie widzieć łez, bo mogłoby okazać się, że to co mgiełką teraz jest, pozamieniałoby się w mgłę,
Że najpiękniejszym z ludzkich snów,
Jest ten, co pozostaje tylko snem.