boże mój, boże mój, czemuś mnie nie opuścił?
żaden termin nie pasuje na koniec świata;
kolejny Jezus nie przychodzi na czas,
kolejne dzieci zimne jak lód,
kolejne dzieci porysowane jak lodowisko...
o, miksturo z łez i gliny!
o, synu Japeta i Klimene!
żaden kyliks tego nie oddaje;
żaden mit antyku,
żaden Ajschylos,
żadna Wikipedia,
żadne wiersze gówniarzerii...
o, orle, którego dziób świdruje przy jego wątrobie!
bądź tak dobry i pozostań jako złudzenie;
bądź tak uprzejmy i pozostań niezapisany
żaden Luca Giordano, żadna Mary Shelley;
żaden termin nie pasuje na początek świata...
o, stworzenie!
ciągniesz się jak jego flaki!
i tak wirując w prometejskim algorytmie
rozpalasz proces życia jego dogasaniem
i tak wirując...
wręczasz człowiekowi ogień...
tylko po co?!