Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej Midor

Użytkownicy
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciej Midor

  1. Maciej Midor

    zdjęcie

    na zdjęciu wyszedłem z ciała z kadru wyszedłem po czas by pobyć z tobą jeszcze nad błękitną ramą nieba wyszedłem ładnie poważnie z nonszalanckim uśmiechem razem ulatujemy nad konstrukt poza koncepcję wiary i niewiary wyszedłem na fajkę na balkon wyszedłem młodo miałem ci jeszcze tyle opowiedzieć zdjęcie martwo szepcze chwile rozmazane twarze na zdjęciu wyszedłem szwów aparatu szczęka mnie boli szczekam na aparat jak aktorka Kantora boję się strach jest sztucznym wytworem rozpuszczam na zdjęciu wyszedłem pola i lasy polaroid mamo, wyszedłem na zdjęciu jak twój syn w praktyce jestem wichrem nad stawem cichym nieuchwytnym blask mój obrabiasz w photoshopie sztuczna inteligencja zdjęcie ze mnie szkła po wybuchu domu iluzji wyszedłem przez komin fotka tka niezrozumienie tego kim jestem teraz wszyscy mówią uwaga ser
  2. w mojej herbacie jest ćma budzi się we mnie wulkan wściekły maj debile obchodzą nowy rok na około żeby stary mógł wciąż ich kąsać krwawię w mojej herbacie jest mucha szukam jej źrenic pijany gównianą poezją tańczę milczenie kóz mięso pulsuje w mojej herbacie jest iskra wpadła z ogniska jak wulgarne słowo na płótnie usiadła modliszka pije oksydant czerwień kapie na świeżą niewinność w mojej herbacie jest czas odmierza ciosy pomysłów ludzkości na zmianę grudzień wiruje w łonie istnienia w mojej herbacie jest śnieg prawie nie czuć oddycham piję wściekły maj majaczy w cieczy gaśnie mrok stary, nowy jeden chuj
  3. Maciej Midor

    za twarzą

    za twoją twarzą są gwiazdy lustro wygłodniałe oddycha bladą pustką komety jak eony nabrzmiałych wilczych źrenic Budda się nie porusza nigdy nie istniało drzewo pod którym usiadł czas kłamał o przemijaniu róża i jej kolce potwory pod łóżkami bełkot papieży schizofrenia w portfelach kaszle i kwiaty rozśpiewane milkną łąka tańczy w ciszy modląc do środka ziemi wielobarwne bycie można w rączkach papierowych rodzić wielkie nieba na pustyni wicher szuka cię w ziarenkach piasku kamień i nożyce to duchy idź do diabła tam w rozgrzanych piecach płomień liże stare prze konanie
  4. zużyte wilcze oko wokół pustki człowieczej skorupy dusza rozmyśla wyczerpał się pomysł na świat słodka żywica z drzewa poznania wypuszcza jabłko wyrzucony z raju dałem się nabrać jak woda ze studni znudzone equilibrium kosmosu zażyna świnie i smaży psy na chodnikach puszczam oko do ciebie możemy razem pomilczeć nad zdruzgotanym szkłem
  5. Maciej Midor

    Autotune

    a co jeśli jestem raperem muszę udawać mięśnie nabrzmiałe pod skórą i kośćmi dziecko rozedrgane śpiewa jak ptak rozwalone gniazdo
  6. ostatnio myślę wobec siebie raczej przed sobą kładę myśli jak zdechłe myszy na pokaz, pod publikę chcę żebym patrzył się jak głupi do sera uśmiechał wynalazłem koło ciebie strumień myśli się rozmyślam o różnych fikołkach by sobie zaimponować dodałem się do znajomych chwilę po północy jakby od niechcenia lecz prośba została odrzucona
  7. Maciej Midor

    Podziemie

    TEKST: świat jakby płonął sam z siebie do ciebie idę wrzask nie odpowiada na "nie wiem" pijany rytmem wszystko już się wydarzyło w niebie ty i lucyfer oboje spadacie jak eden w podziemie w niewidzialność wkładasz dłonie świat wyrusza w twój środek lekko już zsiadły wiersz w ciele, albo cieniu wież, wiesz świecisz jak ładny sonet ale nie mogę robię nowy projekt kosmos mi spada na głowę sam powiedz kto tu kogo robi w boję się, że niedługo coś tam się stanie piszę płytę kochanie podziemie stosowane świat jakby płonął sam z siebie do ciebie idę wrzask nie odpowiada na "nie wiem" pijany rytmem wszystko już się wydarzyło w niebie ty i lucyfer oboje spadacie jak eden w podziemie maszynka do mielenia czasu w bezużyteczność ten z góry, który robi to inaczej pijana wieczność spalam się jak bezsprzeczność świecę słońcem jak męskość otwieram ramiona składając się w lekkość do ciebie mi tęskno do ciebie mi tęskno świat jakby płonął sam z siebie do ciebie idę wrzask nie odpowiada na "nie wiem" pijany rytmem wszystko już się wydarzyło w niebie ty i lucyfer oboje spadacie jak eden w podziemie
  8. proszę państwa, zapraszam do posłuchania kryminału
  9. @wciornosci dzięki najserdeczniej za opinię! Ciebie też dobrze czytać 🙃
  10. Maciej Midor

    AVARIA

    tekst w opisie 😊
  11. @wciornosci hej, dziękuję! na bębnie językowym zagrałem sam 😊 to był zresztą jedyny numer jak na razie nagrywany "na setkę". Utwór "Varia" to jest wyłącznie mój głos ponakładany. A reszta to dzieło młodego producenta - attomic5 😊 podkłady do "Obrazu" i "Pana Szklanki" powstały dużo wcześniej, jeszcze zanim zaczęliśmy współpracę. "Inni ludzie" byli pisani jako krótka sztuka teatralna, ale nagle poczułem, żeby to nagrać. Reszta to głównie wiersze... 😄
  12. Maciej Midor

    VARIA

    @wciornosci dziękuję najserdeczniej!
  13. tekst w opisie 😊
  14. Maciej Midor

    VARIA

    Dzięki za opinię, ciekawa! 😄 płyta będzie mocno eklektyczna.
  15. Maciej Midor

    VARIA

    tekst w opisie 😊
  16. Maciej Midor

    OBRAZ

    @wciornosci haha, dziękuję!
  17. Maciej Midor

    OBRAZ

    @Marcin Szymański dzięki za opinię! Muza była robiona w Abletonie.
  18. Maciej Midor

    OBRAZ

    tekst w opisie 😊
  19. @wciornosci dziękuję najserdeczniej! Ciekawe uwagi :)
  20. https://youtu.be/S0duFK7Dc1c Tekst w opisie 😊
  21. urodzony w zimie idę po kruchym lodzie zapatrzony w parę z mych ust ślady po łyżwach i świeży śnieg dekoracje ze szkieletów drzew zimne, zimne łono cały świat jak lodowisko nade mną białe niebo rozłożone jak jej nogi wisi w białym milczeniu w białym zachwycie niezrodzone jeszcze jeszcze bez potoków Słońca w milczeniu obserwuje lodowe kroki urodzonego w zimie dreszcze są muzyką telepiący rytm wirujące płatki białych okruchów wszystko tu jest białe, mamo nawet czerń wszystko tu jest białe, ojcze nawet biel idę niestrudzenie kiedy Słońce decyduje kiedy Słońce się wpierdala na bezkresny, biały horyzont urodzony w zimie
  22. Maciej Midor

    Wenflon

    Nowy nieporządek świata/ z syntetycznych gwiazd/ na głowę jej się spuścił. Jak w pieluchę bobas. I gwiezdnym gwiezdnym pyłem/ ulgę przyniósł/ podrażnionej cipie Ziemi. Pasaże ud jej sinych/ o miękkim miękkim włosiu/ świętym pędzlem/ wody olejem nasmarował. Resztki zwierzęcego zwierzęcego tłuszczu po brodzie się zlały i do pępka wpadły. Bez żadnych egocjacji. Smugi Ja_szczurzego nabłyszczanego smalcu - z ochotą z pleców głośno siorbał. Ciamkał. Flegmą zasklepiał. A w usta wystrzeliła ikra - oko w trójkącie białko odsłoniło - mięso samo się zjadło - modliszka drewniane ciemiączko wyssała z główek dzieci-krzyży. Gwoździem popiła. Dziwna, nieoczywista, nieoswojona, garbata; garbem pchana jest planeta Ziemia i jej kalekie kozły wokół własnej osi serca.
  23. Maciej Midor

    Melancholia

    Patrzę w brązowe oczy corgi, jak Violetta Villas i kocham twoje czarne oczy, jak Violetta Villas, i płaczę pośród tłumu, jak Violetta Villas, i patrzę z dołu na lewiński most, z melancholią, jak Violetta Villas, i sam sobie piszę tekst, jak Violetta Villas, żeby grać na największych scenach, jak Violetta Villas, i nie jest mi żal tego żalu, jak Violetcie Villas, i mógłbym zwariować z miłości, jak Violetta Villas, i znam księżyców sto, jak Violetta Villas, i żyję w wielkim, kosmicznym schronisku, jak Violetta Villas, i nie żywię urazy, jak Violetta Villas, i budzę kontrowersje, jak Violetta Villas, i mógłbym tak bez końca, jak Violetta Villas.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...