Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej Midor

Użytkownicy
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciej Midor

  1. wymyśliłem nową grę sów huhu huhu
  2. moja droga bądźmy dziś obrazem Stanisław pędzlem
  3. tu ja roślina trująca a przecież jesteś my
  4. tak. to taki dom z papieru. chociaż może raczej z waty. kanu
  5. czasem jestem cięty na papierze
  6. i slam poetycki wybucham śmiechem choć ciągle zajęty ogniem
  7. Ani istnieje Ani nie istnieje
  8. wszechświat - zamknięty w sobie zawsze nosi przy sobie klamkę w razie gdyby miał wyjść na głupka i nigdy nie wrócić
  9. światło czuję w każdej komórce moje palce - ćmy I am? I phone
  10. i pies mieszka w Buddzie nie przywiązany bez szczekania na cud
  11. wczoraj na gwieździe przysiadłem zmęczył mnie żar niebo zwęglone jak świat w źrenicy spoczywa blask księżyc to inkaust srebrzysty zakrystia mas gdzie idziesz słodyczku z miast? poślę po ciebie czas kwaśny eliksir istnienia co spala ostatni wrzask ostatni krzyk był tu człek, ale znikł moja wina moja wina moja cała u kroję kraj na kraksę słońc gorąco zimno biję dzwon śmierć to łaska mego pana i cicho sza i sza tana nemesis genesis Jezus z Nazareth tu jest syn tu jest duch tu jest chłopców trzech a wystarczy jeden by zabijać zaś ominąć grzech Ukraina Ukraina ukrój więc mi też śmierć to sen chwila bólu potem paski kont rolne kiedy wszyscy umrzecie wreszcie skończę tę wojnę zamknij oczka ręce w amen to ostatni jest sakrament głośno powiedz moje imię sława sława która minie i w Zełenskim i w Putinie jeno nazwa jeno klient kosić równo kosić równo bo jesteście jedno gówno wszystko znika wszystko znika moje imię polityka wczoraj na gwieździe przysiadłem wieniec uplotłem z popiołu nie mam imienia nie mam sensu
  12. To bardzo miłe, dziękuję ❤️
  13. Wow, dzięki ❤️
  14. Maciej Midor

    okno

    Dziękuję bardzo za opinię, pomyślę o tym... Pozdrowienia
  15. Dziękuję bardzo. Ciekawa perspektywa z tym erotykiem :) pozdrowionka!
  16. Maciej Midor

    okno

  17. Maciej Midor

    światło

  18. pół-noc Chrystus patrzy przez Judasza nie to sąsiad o tej porze może to prorok Ilja z Podlasia ale czemu tutaj dzisiaj teraz panie co pan panie nad moim łóżkiem panie Budda idę patelnia na ogniu smażony strach ona w szlafroku krzyczy idę śnię zbutwiałe drewno mojego ciała walczy dawno nie byłem snem niebieski Budda wisi w obłokach dymu ryż dochodzi siadamy on mówi oświecenie jest nie-oświeceniem pijemy żar wypływa pajęczy kącik ust nabrzmiewa sąsiad zasypia wracam gdzie byłeś ujmuję jej dłoń jak księżyc srebrzą się jej oczy to był dom zjawa śniło ci się nie jest tam zasypiam Chrystus patrzy przez Judasza reptilianie Patryk Vega moja żona sen jest jawą obudzenie się jest śnieniem
  19. Maciej Midor

    jak pająk

  20. Maciej Midor

    rudy

  21. Maciej Midor

    pik pik

    słychać pikanie na kasie w żabce, albo mojego serca pikanie. ledwo oddycham, pik, pik. ma pani naszą aplikację? pik. moje serce. pik, pik. pin i zielony. drukować potwierdzenie? serce mnie boli. słucham? pik, pik. krople mi kapią z oświecenia mojego na promocji. z mojego samadhi przeterminowanego. oddaj mi mój spokój kurwa ducha w subskrypcji co go skradliście, co już wygasł jak lampa wieczorna przy kościele pod wezwaniem przenajświętszego rozczarowania. pik, pik. gdzie jest mój dom? pik. może coś z naszej oferty specjalnej? draże czekoladopodobne? lustra człekokształtne? myśli obwisłe? proszę tylko colę w puszce podłużnej i pół litra jasnych myśli. takich o śmiesznych kotkach, o kolorowych szalikach. i dwie myśli miłe o bogu, i kilka o Lucyferze też miłych. przykładam serce do terminala. wszechświat wybucha. wszystkie clickbaity cicho rozproszone. zamieszkają w gwiazdach. zroszona pustka w dłoniach przynosi wibrującą ulgę. manekin w witrynie spogląda na mnie porozumiewawczo. pyta kim jestem. nasze dłonie dotykają się przez szybę.
  22. Maciej Midor

    ligol

    widziałeś mnie piorun tańczył na wrzosowisku w pustej butelce po soku obierałem jabłko ligol jakbym rozbierał się nagły przeskok trzymasz mnie w dłoniach jak pobite szkło nurzam się w twoim oddechu pierdzę i zasypiam droga mleczna spływa mi z ust jest dzisiaj piję z wymion smutnej krowy w telewizji bełkot papieża w moim sercu Andromeda na kablu twoje słowa iskrzą puszczasz słuchawkę głupi dźwięk wczoraj oglądałem "Into the Wild" gubię się gdzieś na Alasce czas nie istnieje widziałeś mnie z komnat niebieskich w godzinę próby mamy do pogadania dopijam kompot i wychodzę czekaj kocham cię w porządku wiem daję ci tamten piorun płacę kartą karton mleka unoszę krztuszę się halo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...