-
Postów
502 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Odpowiedzi opublikowane przez marekg
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 20
-
-
wybuchnęłaś wiosną
uśmiechem
po lewej stronie wiersza
musiało się wydarzyć
to niedzielne spotkanie
zagubiona jaskółka
co prawda
były dwie
nad krawędzią pustej kartki
zanim pojawiły się słowa
czekałem na końcu zdania
padał deszcz
a ty recytowałaś swoje niebo1 -
uwielbiam samotną uliczkę
jestem tu samotny
mało istotne znaki drogowe
i nieodmalowane zebry
na schodach pachnących kawą
pożegnanie z Afryką
istotnie
prowadzę rozmowy
niekontrolowane1 -
w oknie
przemija dzień
pijemy ten herbaciany wieczór
na rozsypanych puzzlach
w strukturze późnego nieba
odgłos żurawi
i grafitowe chmury
resztę kolorów
pozbieramy jutro
jeszcze ostatni łyk słońca
zobacz siny wiatr
rozrzuca pierwsze sny
marcowe koty
przeżywają
swój pierwszy romans2 -
w poezji nocy
nieuformowany księżyc
kilka wersów dalej
gwiazdy brodzą w swoich maskach
stanąć i patrzeć
z innej
nie ludzkiej perspektywy
nie mamy się co spieszyć
po zawarciu związku małżeńskiego
oddaliśmy się od siebie
niemałżeńskimi krokami
2 -
dzień otwiera słońce
przewraca się na wszystkie strony
marudzi w pejzażu
jeszcze niewyspany
rozmawiamy o zieleni
o kolorach niemożliwych
w żyłach płynie rzeka
słów niewypowiedzianych
w odmłodzonych wierszach
mruczy kot lecą żurawie
nie marudzę
układam wersy z pluszowych zabawek1 -
odłamki śniegu
puszysty kot wciela się w dachowca
w oknach bezradna sobota
zmęczeni piątkiem
wylogowujemy się z przestrzeni
jeszcze jeden pocałunek
odprowadzę cię samotnie
1 -
to jak podróż w kapryśny dzień
na porcelanie miasta ciemne obrazy
zbliżam się do siebie
w rozkładzie ulic wybudzone ciała
chłód poranka dotyka moich dłoni
czarny kot jeszcze nie ochrzczony
łasi się tylko do wybranych
szukam słońca
mój cień jeszcze śpi
wyślę ci moje narodzone zdjęcia
bez zbędnych kolorów
słów kącików ust
uśmieszku say cheese1 -
@kwintesencja Dziękuję .
1 -
rozpycham się między snem
a tobą
w oknie naprzeciw
twarz świeżej paprotki
księżyc fermentuje noc
śpimy na twardych kropkach
stand- up
lucyfer przełamał mój wstyd
biegam jak oparzony
mleko się wylało
zbierasz kożuch
i napęczniałe słowa
na dobranoc - dobry wieczór
miś pluszowy śpiewa nam2 -
w warstwie nieba
żurawie patrzą nam w oczy
słońce schodzi po schodach
nie zamykam okien
wieczór puka do drzwi
karafka niedopita
rozmyślamy o nieistnieniu
1 -
@Lidia Maria Concertina Dziękuję
0 -
w okamgnieniu
kolejna rzęsa odpadła w castingu
dziewczyny o mysich włosach
wędrują po nienamalowanym niebie
na brzegu dnia oddycha słońce
wiatr zimny drań szaleje po mieście
i znowu minęliśmy się o kilka chwil
kilka ulic dalej
w desperackiej tęsknocie za wczoraj
czytamy się ze zrozumieniem
3 -
a kiedy odnaleźliśmy klucz
Chrystus stał przed drzwiami
słońce wyczekiwało po drugiej stronie
cień naszych ciał błądził w oddali
i tylko dzwon w katedrze uśpiony
recytował zagubione wiersze
Picasso malował wiatr w kolorze bugenwilli
ukryłem się w twoich marzeniach
w smaku parzonej kawy
dotyku błękitu morza
w oddechu piaszczystej plaży
3 -
tej nocy wędrujemy nieobecni
na uliczkach błyszczą pomarańcze
w kompozycji snu flamenco
kolory mijają się wzajemnie
smak wina całuje nasze usta
zza księżycem jest most
tam kochają się niezameldowani
spójrz na to z innej perspektywy
za chwilę przytulę cię wierszem
i nie patrz kotom w oczy
bo będą ślepe
3 -
pierwsza strona miasta
jeszcze niezapisana
ugruntowane ulice
oddycha noc
tylko o Bogu wers krótki
przemieszczamy się między neonami
myśli rozchodzą się we wszystkie strony
w oczach błądzą kolory
i każdy z nas
zapisałem się na murze
czekam na ranek
przez profil zaufany
turla się moja głowa
3 -
trzeszczący łańcuch
i dwa gumowe pedały
Bonjour Paris
jazz na na początek
z przepoconym shirtem
po obłokach oniemienia
w tęczowym koszyku
chat noir i wiadomość
dobre wino kup kotku
co nie drapiesz w francuskie noce
przeciwnie do tego rudego spryciarza
i koniecznie teraz musi padać
deszcz
velib zostaw przy stacji Blanche
twoja płochliwa- Ryża cnotka
wieczorem
z ulic grzechu uciekniemy
do konfesjonału nocnych wyznań
gardząc niesmakiem pa -Ryża3 -
w bezsenne noce
nie wstydzę się nagości
moich słów
mój nieseksualny uśmiech
zdradza wszystko
po raz kolejny
jestem
bezwiednie rozebrany
pierwszym wersem
2 -
przyszedłem ze swoim snem
w pustym łóżku spało nasze ego
noc zbliżyła się do pustych okien
zmrużyłaś oczy
czekałem aż odnajdziesz mnie
w swoich źrenicach
tutaj jesteśmy bezpieczni
4 -
piąta nad ranem
zroszony poranek
tli się jeszcze noc
ulice wygaszone
czekają na zaspany tramwaj
w zrekonstruowanej bieli
błądzą kartki wierszy
nie chce mi się nic
dziś
jestem wypalony
jak ostatni papieros
1 -
za oknem kolejny Vivaldi
w papierowej bieli bądź las
sarny spłoszone niedomalowane
zlizują z pędzla szron
dziś marszczmy się mrozem
w palecie zimnych barw
dobierasz ciepłe słowa
na zaśnieżonej pięciolinii
rzeczywistość kłamie jak z nut3 -
zima jest zazdrosna
o ciepło twoich rąk
może jeszcze coś
ale tego po niej nie widać2 -
z każdej strony jest noc
w zestawie kilku wierszy
koty wymykają się po ulicy
szylkretowa sierść
oczy mruczą w odcieniu nieba
dobry sekret ma ogon
kocie łapki wędrują we śnie
rozetkowy rudzielec
włóczy się po księżycu
na mlecznej drodze
chlipią różowe języczki
3 -
karmisz mnie piersią
anielico z ułamanym skrzydłem
kolejny raz ulegasz ograbionym
wygłodniałym wędrowcom
to takie nieestetyczne
kiedy ktoś gubi twarz i duszę
szczególnie w pędzącym metrze
na pierwszej stacji
latający talerz z powszednim chlebem
głodni odfrunęli w nieznane
w porannym orędziu malujesz słowa
litość zapomni o naszej bluźnierczej nocy
jak niewidoma bogini klękasz przed obrazem
kto zamyka oczy aniołku
zostaje okradziony z własnego sumienia1 -
nierozpoznawalna twarz
dusza pozornie nieskomplikowana
jeszcze nie pora
ale poniedziałek
ostatni tramwaj wypluwa ludzi
trzymam w ręku puste okno
klamka milczy
w drzwiach
pojawiły się pierwsze gwiazdy
zaczęliśmy marzyć2
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 20
wczoraj było wczoraj
w Wiersze gotowe
Opublikowano
a od kamienia jest tylko rzut
i słowo zamienione w pięść
ułamki sekund
dzielimy na nowo
wulgaryzmy unieważniamy
po drugiej stronie
w maślanej przestrzeni
trójkolorowe ptaki malują niebo
zachodzi nieistniejące dziś słońce
wiatr rozrywa pejzaż trójmiasta