chodzę nad dachami drapaczy chmur
po wewnętrznej powierzchni nieba
nie patrzę za siebie ani w dół
przede mną słońce
właśnie dlatego
że mnie oślepia
nie widzę nic oprócz niego
w kokardę wiążę koniec z końcem
wdycham zapach świeżego chleba
wokół ślady stóp
nikogo nie spotykam
spóźniłam się
z moich snów
nie poczekałeś na mnie
znów
sami
chodzimy nad dachami